Reklama

Cyberbezpieczeństwo

#CyberMagazyn: Co w sieci piszczy, czyli jakie narracje tworzą trolle o incydencie w Przewodowie

fot. Chetraruc / pixabay
fot. Chetraruc / pixabay

Incydent w Przewodowie odbił się szerokim echem w mediach Polskich i zagranicznych. Jego konsekwencje informacyjne – obecnie niepozorne, mogą okazać się bardzo znaczące w dłuższej perspektywie. Incydent ten jest i będzie wykorzystywany do podważania wzajemnych polsko-ukraińskich relacji.

Reklama

Sprawa rakiet spadających na Przewodów prawie zniknęła z pierwszych stron gazet. Należy jednak sądzić, że incydent ten będzie raz na jakiś czas powracał w różnego typu narracjach prowadzonych przez Federację Rosyjską. Jego intensywne wykorzystanie można było obserwować w infosferze w różnych obszarach życia publicznego na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni.

Reklama

Przypomnijmy, że tekst dotyczy incydentu z 15 listopada br. kiedy to podczas zmasowanego ostrzału prowadzonego przez Federację Rosyjską, skierowanego na terytorium Ukrainy rakieta ukraińskiego systemu przeciwlotniczego spadła na terytorium Rzeczpospolitej, zabijając dwóch obywateli.

Czytaj też

Kierunki dezinformacji związanej z Przewodowem

Narastająca, trwająca kilka godzin po incydencie niepewność podsycona umiejętną dezinformacją sprawiły, że w polskiej sferze informacyjnej pojawiło się wiele teorii spiskowych, a także niedopowiedzeń i narracji związanych z tym wydarzeniem. Komunikaty forsowane w mediach społecznościowych można podzielić na kilka większych grup, które są zgodne z głównymi przekazami Kremla. Są to twierdzenia, że:

Reklama
  • "NATO nie obroniło Polski przed skutkami spadającej rakiety";
  • "Polska nie jest w stanie się obronić – tarcza antyrakietowa nie działa";
  • "Ukraina wykorzystuje Polskę udając przyjaźń";
  • "Ukraińcy wcale nie są wdzięczni Polakom – korzystają z okazji i przy pierwszej sposobności >>wystawią Polskę do wiatru<<".

Poza tradycyjnymi narracjami można było zaobserwować także te skierowane pośrednio do odbiorcy „zachodniego”, lub „prozachodniego”, które wskazują na to, że incydent w Przewodowie był „celowym działaniem strony ukraińskiej", która chce w ten sposób przetestować zdolność do reagowania NATO, utrzymać zainteresowanie decydentów konfliktem, a nawet wciągnąć siły NATO do trwającej wojny (oczywiście słowo „wojna” nie istnieje w tym kontekście w rosyjskich kanałach dezinformacyjnych i propagandowych).

Dodatkowym wątkiem, pojawiającym się w mediach w tym kontekście jest podsycanie atmosfery strachu i niepewności, związanych z potencjalnym włączeniem NATO do konfliktu zbrojnego w myśl narracji: jeżeli NATO odpowie na „prowokację” i włączy się do konfliktu, Rosja będzie musiała odpowiedzieć i wybuchnie III wojna światowa”.

Czytaj też

Narracje pojawiające się w infosferze po incydencie

Interesującym elementem walki informacyjnej związanej z incydentem w Przewodowie były pierwsze godziny po publikacji newsa, dotyczącego dwóch rakiet (wtedy nieznanego pochodzenia), które spadły na terytorium Polski. W tym momencie praktycznie cała „siła dezinformacji” została poświęcona na próby oczyszczenia się z zarzutów i przepchnięcia winy na stronę ukraińską. Może to – w połączeniu z innymi czynnikami stanowić pewną wskazówkę pokazującą nastawienie Federacji Rosyjskiej do ewentualnego wciągnięcia NATO do konfliktu zbrojnego.

Krótko po wybuchu, najbardziej widoczną narracją stała się ta dążąca do wytworzenia podziału pomiędzy Polską a Ukrainą. Incydent w Przewodowie wykorzystywany jest bardzo intensywnie w kilku równoległych wątkach. Przede wszystkim mówi się o braku skruchy ze strony Ukrainy.

Przykładowy wpis przedstawiony na grafice poniżej zamieszczony przez jedno z kont łączy w sobie kilka funkcji. Przede wszystkim nazywa incydent „zamachem”, sugerując tym samym, że upadek rakiety był celowy. Dodatkowo porównuje wyraz solidarności wobec Ukrainy z „policzkiem” wymierzonym Polsce, sugerując jakoby wspieranie Ukrainy godziło w interes Polski. Dodatkowym wymiarem tego wpisu jest włączenie tego tematu do bieżącej debaty politycznej, która ma na celu pogłębianie istniejących konfliktów politycznych.

Autor. screen Twitter/ autor: Adam Sadowski

Próby wykorzystania Przewodowa do zaostrzenia debaty publicznej są także mniej subtelne. Wpis pani Martyny (konto o mocnym antyukraińskim sentymencie) jasno wskazuje na kilka elementów – próbę wciągnięcia środowiska LGBT w dyskusję, próbę zdobycia przychylności wyborców opozycji. Co jednak najważniejsze: post subtelnie wskazuje na nieuchronność ataku NATO, podsycając tym samym strach przed wojną.

Autor. screen Twitter / autor: Adam Sadowski

Dyskurs związany z incydentem w Przewodowie po wykorzystaniu panującego przez pierwsze dni strachu zaczął migrację w kierunku debaty nad przeprosinami. Strona ukraińska początkowo nie przyznawała się do tego, że rakiety, które spadły na Przewodów mogą być elementem jej obrony przeciwlotniczej. W środę 16 listopada prezydent Zełenski twierdził nawet, że z całą pewnością nie była to rakieta ukraińska, by w czwartek 17 listopada zmienić stanowisko i za porozumieniem strony polskiej wspólnie zbadać okoliczności zdarzenia. Brak oficjalnych przeprosin i dość sztywne stanowisko strony ukraińskiej w tej sprawie były wodą na młyn dla osób podsycających nastroje antyukraińskie w Polsce. Widać to również w mediach społecznościowych:

Autor. screen/ Twitter; autor: Adam Sadowski

Pojawiają się także bardziej radykalne wypowiedzi, które wykazują na znamiona dezinformacji poprzez wejście w rolę „typowego Polaka”, który po początkowym wsparciu dla strony ukraińskiej przeżył zawód i rozczarowanie:

Autor. screen/ Twitter/ autor: Adam Sadowski

W tym kontekście pojawiają się także oskarżenia o próby fałszowania historii. W tym wątku we wpisach widoczne są także tradycyjne już nawiązanie do postaci Stepana Bandery.

Autor. screen: Twitter; autor: Adam Sadowski

Przewodów a kwestie polityczne

Na brak przeprosin dodatkowo nakładają się kwestie polityczne, które pogłębiają podział pomiędzy Polską a Ukrainą. Przyczynia się do tego między innymi mianowanie na wiceszefa ukraińskiego MSZ Andrija Melnyka – byłego ambasadora Ukrainy w Berlinie, który znany jest ze swoich ostrych wypowiedzi, a także prawicowych poglądów.

Politycy – zarówno polscy, jak i ukraińscy muszą liczyć się z tym, że każda nominacja, a także każda kontrowersyjna wypowiedź publiczna będzie bezwzględnie wykorzystywana do wbijania klina między relacje między Polską a Ukrainą.

Kolejne wypowiedzi polityków polskich czy ukraińskich powinny być bardzo ostrożne. Niewątpliwie dużym wyzwaniem dla obu stron będzie rozwiązanie zaszłości historycznych. Wzajemne uregulowanie i zrozumienie kwestii takich jak postać Bandery czy historyczna przynależność Lwowa powinny stać się jednymi z priorytetów w relacjach obu państw jako, że długofalowo będzie to stabilizowało relację i pozwalało na wejście w partnerskie stosunki pomiędzy krajami.

Rola NATO

NATO utożsamiane jest z symbolem i gwarancją bezpieczeństwa - przecież Polska jako kraj w NATO może spać spokojnie. Incydent w Przewodowie bez wątpienia zachwiał tą pewnością, podzielaną przez wielu rodaków.

W tym przypadku nastąpiła relatywnie szybka odpowiedź ze strony NATO, w której sam Jens Stoltenberg tłumaczył działanie obrony przeciwlotniczej mówiąc, że rakieta wystrzelona przez Ukrainę nie została rozpoznana jako wroga, kładąc jednocześnie kres rozwijającej się narracji. Stanowisko takie jest dużo lepsze i bardziej uspokajające od proponowanego przez MON (nota bene później) wskazującego, że ochrona przeciwrakietowa dotyczy skupisk ludności, infrastruktury krytycznej czy zgrupowań wojsk.

Rosyjska narracja nie zna jednak próżni i po próbie forsowania narracji o słabości NATO wróciła do porównywania działań Rosji na terenie Ukrainy do działań NATO w Serbii, co spotyka się z dość dużym poklaskiem.

Autor. screen Twitter; autor: Adam Sadowski

Narracje dotyczące NATO wykorzystują także istniejące różnice pomiędzy państwami członkowskimi. Umiejętnie rozgrywane są różnice polityczne pomiędzy Polską a Niemcami, wykorzystywana jest pozycja Turcji, a także pozycja Węgier, które nie ratyfikowały jeszcze członkostwa Finlandii i Szwecji w strukturach NATO.

Co dalej?

Kolejny raz muszę stwierdzić, że Rosja odtwarza a nawet poszerza swoje zdolności dezinformacyjne. Mniejsza intensywność konfliktu pozwala Kremlowi wykorzystywać i rozgrywać istniejące podziały i konflikty nie tylko pomiędzy państwami członkowskimi ale i wewnątrz nich. Z punktu widzenia Polski, największym zagrożeniem jest obecnie próba osłabienia relacji Polski i Ukrainy. Wykorzystywane są do tego nie tylko bieżące incydenty wojskowe, ale także wydarzenia polityczne, społeczne i animozje historyczne.

Co ważne na przestrzeni ostatnich tygodni można zaobserwować próby umiejscowienia narracji antyukraińskich w bieżącym sporze politycznym w Polsce. Może to doprowadzić do przeniesienia niechęci wyborców poszczególnych partii politycznych na Ukraińców, dając bardzo mocne podstawy do dalszego rozgrywania karty etnicznej i rasowej. Przed rządzącymi bardzo duże wyzwanie w postaci normalizacji i stabilizacji wzajemnych stosunków, do którego potrzebne są proaktywne działania na scenie międzynardowej.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama
Reklama

Komentarze