Reklama

Biznes i Finanse

Big Techy agresywnie inwestują w startupy AI. Czy istnieje ryzyko dla rynku?

Autor. Blogging Guide / Unsplash

Giganci sektora technologicznego coraz bardziej agresywnie inwestują w sektor startupów, zajmujących się rozwojem generatywnej sztucznej inteligencji. Regulatorzy zaczynają zadawać pytania o konkurencję, wolny rynek i widzą wielkie ryzyko.

Reklama

Google ostatnio zainwestowało 300 mln dolarów we współpracę z firmą Anthropic. Współpraca ma ogniskować się wokół zagadnień związanych z technologiami chmury obliczeniowej, ale i sztuczną inteligencją – Anthropic to bowiem jedna z licznych młodych firm, które zajmują się rozwojem algorytmów generatywnej sztucznej inteligencji, czyli takich, które zdolne są już nie tylko do analizowania danych, ale i do tworzenia nowych treści (obrazów, dźwięków, tekstu, kodu).

Reklama

Dziennik „Financial Times" zauważa, że nierzadko technologie proponowane przez młode startupy mogą rywalizować jakościowo z tymi, które rozwijają ogromne koncerny technologiczne w rodzaju Google'a – nic dziwnego zatem, że giganci czujnie spoglądają w kierunku małych firm i upatrują tam swojej konkurencji.

Przykładem może być spółka OpenAI – twórcy algorytmów stojących za modelem ChatGPT, który doskonale imituje ludzką pracę z tekstem. Na łamach naszego serwisu pisaliśmy już o tym, że Google uznało ChatGPT za technologię zagrażającą biznesowi tej firmy – a Chiny tworzą swój własny odpowiednik , który już wkrótce ma zostać zaimplementowany w wyszukiwarce internetowej Baidu.

Reklama

Kluczowa infrastruktura

Wielkie firmy technologiczne mają w swoich zasobach coś, czego startupy potrzebują, aby dalej się rozwijać. Inwestycja ze strony giganta z jednej strony w oczywisty sposób komunikuje: widzimy cię i jesteś naszą konkurencją, z drugiej jednak stanowi dla młodych startupów ofertę nie do odrzucenia: brak zainteresowania tego rodzaju współpracą to skazanie swojej firmy na niedobory infrastrukturalne i stanie w miejscu, a w konsekwencji – zniknięcie z rynku. Właściciele firm z sektora generatywnej AI doskonale o tym wiedzą.

Infrastruktura obliczeniowa potrzebna do działania z modelami takimi, jak ChatGPT, czy algorytmy w rodzaju Midjourney, Stable Diffusion czy DALL-E-2 jest bardzo droga. Bez „pomocy" gigantów jest dla wielu firm w dłuższej perspektywie nieosiągalna.

Czytaj też

Co z konkurencją i rynkiem?

Związany z Uniwersytetem G. Waszyngtona były republikański szef Federalnej Komisji Handlu (FTC) William Kovacic w rozmowie z „FT" ocenił, że właśnie takim scenariuszem powinien zająć się amerykański regulator, odpowiedzialny za prawo antytrustowe i na nim – według jego wiedzy – obecnie FTC zamierza się skupić. „Istnieją spore obawy w związku z tym, jak duże firmy oferujące usługi informacyjne ograniczają możliwości nowym pokoleniom potencjalnych konkurentów" – powiedział. FTC jednak nie komentuje sprawy i nie odpowiedziała na pytania londyńskiej gazety.

Dziennik wskazuje, że współprace Big Techów ze startupami z sektora generatywnej sztucznej inteligencji pozwalają wielkim firmom technologicznym na zyskanie unikalnego wglądu w to, jakimi zasobami pod względem wiedzy i kadr dysponują młode spółki.

Te ostatnie mają korzyści w postaci możliwości ominięcia kosztownych (jeśli chodzi o zasoby, czas i niepewność inwestycyjną) procesów zabiegania o pieniądze ze strony inwestorów, potrzebne do budowy infrastruktury niezbędnej do dalszego rozwoju.

Startupy z branży generatywnej sztucznej inteligencji nie mają więc w praktyce wyboru – chcąc dalej działać, muszą zgodzić się na wsparcie (a w przyszłości, być może - pożarcie) przez technologicznych gigantów, stać się częścią ich kapitału.

Czytaj też

Rafy zależności

Kontrakty z Big Techami mogą stanowić wieloletnią pułapkę dla firm rozwijających generatywną AI.

Przykładem może być umowa Microsoftu z OpenAI, która – choć warta 10 mld dolarów – będzie obejmowała lata wzajemnych zależności obu firm. Microsoft już ogłosił, że sztuczna inteligencja opracowywana przez tę firmę będzie znajdować się w produktach koncernu – mowa tu o wyszukiwarce Bing i pakiecie biurowym Office. W zamian za to OpenAI zyska infrastrukturę, a Microsoft stanie się dla tej firmy jej jedynym dostawcą, oferując twórcom modelu ChatGPT superkomputer.

Amazon zainwestował w Stability AI, firmę rozwijającą algorytm generujący obrazy – Stable Diffusion. W listopadzie ub. roku spółka ta zadeklarowała, że to właśnie należący do Amazona AWS jest „preferowanym partnerem chmurowym" dla budowania i szkolenia rozwijanych przez Stability AI modeli.

Wzajemna zależność będzie trudna do zniwelowania – kiedy firmy działające w sektorze generatywnej AI zaczną już raz korzystać z narzędzi i sprzętu dostarczanego np. przez Microsoft czy Google, zmiana środowiska na inne może być w praktyce bardzo trudna, jeśli nie niemożliwa.

Giganci technologiczni wiedzą o tym – i wytwarzają sytuację, w której wsparcie inwestycyjne konkurencji staje się najbardziej wyrafinowaną formą konkurowania – przez budowanie coraz bliższych relacji i zwiększanie wpływów na uzależnione, mniejsze firmy.

To zdecydowanie czas, aby na scenę wkroczyli regulatorzy – tak w Unii Europejskiej, jak i w Stanach Zjednoczonych. Wsparcie przez pożarcie – widzieliśmy to już nie jeden raz, o czym dziś świadczy los Instagrama oraz innych platform wchłoniętych przez rywali-gigantów.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama