Social media
Przeczytałeś? Upewnij się zanim podasz dalej! Twitter z nową funkcjonalnością
Czy należy czytać artykuł zanim poda się go dalej w mediach społecznościowych? Choć odpowiedź na to pytanie jest oczywista, to jednak teoria pokazuje zupełnie coś innego. Teraz „zapominalskim” o konieczności zapoznania się z treściami, które przekazujemy dalej na Twitterze, przypomni sama platforma.
Jeszcze w czerwcu informowaliśmy o testach Twittera nowej funkcjonalności, która przypominać miała użytkownikom o „zaskakującej” konieczności przeczytania artykułu zanim udostępni się go dalej w sieci. Platforma chciała w ten sposób zmniejszyć rozprzestrzenianie się informacji przekazywanych dalej tylko na podstawie chwytliwych nagłówków.
Twitter odnotowuje, czy użytkownik przed podaniem dalej otworzył artykuł, który zamierza podać dalej. Jeśli nie – dopytuje użytkownika czy jest pewny, że chce go udostępnić. Nowa funkcjonalność zapowiadana była jako element walki z dezinformacją - teraz redaktor Energetyka24.com mógł sprawdzić jak ona działa. Miejmy nadzieję, że choć w małej części pozwoli to uniknąć przekazywania informacji tylko na podstawie chwytliwych i krzykliwych nagłówków.
O, to chyba nowa funkcja Twittera. Pełna zgoda - o pladze czytania tylko nagłówków i konsekwencjach tego powiedziano i napisano już wiele. pic.twitter.com/HmWH4HsCtV
— Daniel Czyżewski (@DanielCzyewski2) October 16, 2020
"Publikowanie artykułów może wywołać dyskusję. Dlatego lepiej zapoznać się z ich treścią przed zamieszczaniem wpisu na platformie. Żeby promować rzetelne dyskusje, testujemy nową usługę - kiedy podasz dalej artykuł, którego nie otworzyłeś na stronie Twittera, zapytamy cię, czy nie chciałbyś najpierw go przeczytać" - napisał w czerwcowym oświadczeniu koncern.
Twitter, ale również inne platformy społecznościowe podejmują liczne działania mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się dezinformacji. Platformy co kilka - kilkanaście dni chwalą się kolejnymi działaniami, mającymi wspomóc je w walce z fałszywymi lub zmanipulowanymi informacjami lub raportują o wykrytych i zablokowanych operacjach informacyjnych realizowanych za ich pośrednictwem.
Działania tego typu są szczególnie istotne w kontekście zwalczania wpływu na procesy demokratyczne - jak miało to miejsce w ramach wyborów w Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie, ale również w kontekście rozprzestrzeniania się dezinformacji np. o pandemii koronawirusa, sieci nowej technologii czy chociażby szczepionek. Ważnym aspektem jest również możliwość podsycania negatywnych emocji i wpływania na nastroje społeczne, jak miało to miejsce w ramach protestów po śmierci George Floyda.