Incydent z dronami zweryfikował komunikację strategiczną w Polsce [KOMENTARZ]

Autor. Piotr Tracz/Kancelaria Sejmu
Obecność rosyjskich dronów nad Polską wywołało poruszenie w kraju i za granicą. Pojawiła się fala komentarzy i pytań o skuteczność m.in. sił zbrojnych oraz służb w zapewnieniu bezpieczeństwa. To był prawdziwy test dla państwa i społeczeństwa.
Komunikacja kryzysowa to proces zbierania, przetwarzania i przekazywania informacji w sytuacjach zagrożenia, które mogą dotyczyć bezpieczeństwa ludzi, mienia, środowiska lub reputacji instytucji i państw. Jej istotą jest nie tylko reagowanie na bieżące wydarzenia, lecz także planowanie i przygotowanie, aby w chwili kryzysu przekaz był szybki, wiarygodny i spójny. Docelowo ma ograniczyć szkody, budować zaufanie oraz zapobiegać panice i dezinformacji.
Czytaj też
Różne podejścia, ale wspólny mianownik
W literaturze międzynarodowej podkreśla się, że jest to proces tworzenia i wymiany komunikatów między instytucjami a społeczeństwem w warunkach dużej niepewności.
Amerykańskie definicje wskazują na konieczność szybkiego dostarczenia faktów w sytuacjach nagłych i nieoczekiwanych. Brytyjczycy kładą nacisk na systemowość i ustrukturyzowany model działania, a Niemcy z kolei akcentują cykl obejmujący zapobieganie, wczesne ostrzeganie, reagowanie i działania następcze.
Wspólnym mianownikiem jest jednak uznanie, że wiarygodność i klarowność komunikacji są warunkiem skutecznego zarządzania kryzysem.
Czytaj też
Rosyjskie drony nad Polską. Od komunikatu do komunikatu
Praktycznym sprawdzianem tych zasad był incydent z 10 września 2025 roku w miejscowości Wyryki-Wola w gminie Ryki. Podczas działań obronnych przeciwko rosyjskim dronom doszło do zniszczenia domu mieszkalnego.
Początkowo informowano, że budynek został trafiony przez drona lub jego szczątki. Później pojawiła się hipoteza, że w rzeczywistości uderzyła w niego polska rakieta przechwytująca.
Od pierwszych godzin wokół zdarzenia narastały sprzeczne informacje i dezinformacje, a władze publikowały komunikaty opóźnione i często zmieniające treść. Choć służby szybko rozpoczęły działania zabezpieczające i śledcze, zabrakło prostych, jasnych informacji dla mieszkańców oraz mechanizmów przeciwdziałania spekulacjom.
Czytaj też
Polska komunikacja kryzysowa w praktyce
W analizie tego przypadku widać kilka mocnych stron i słabości polskiej komunikacji kryzysowej.
Pozytywem była szybka mobilizacja instytucji, udzielenie pomocy poszkodowanej rodzinie i zaangażowanie ekspertów. Słabości dotyczyły opóźnionych alertów, niespójnych wersji zdarzeń, braku prostych zaleceń dla obywateli oraz niewystarczającego reagowania na dezinformację. Zabrakło też spójnego lidera komunikacji, co osłabiło przejrzystość przekazu i mogło podważyć zaufanie społeczne.
Czytaj też
Polska zmobilizowała sojuszników, ale...
Incydent w Rykach szybko nabrał wymiaru międzynarodowego. Polska, za pośrednictwem sekretarza stanu w MSZ Marcina Bosackiego, zwołała nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ.
W wystąpieniu przedstawiono zdarzenie jako świadomy akt agresji Rosji i naruszenie integralności terytorialnej Polski. Użyto mocnych sformułowań, pokazano zdjęcia wraku drona oraz zniszczonego domu. Narracja miała na celu zbudowanie międzynarodowego poparcia i mobilizację sojuszników, co faktycznie się udało – Polska uzyskała wsparcie ponad czterdziestu państw i Unii Europejskiej.
Problem polega jednak na tym, że wiceminister posłużył się informacją, która w momencie wystąpienia nie była w pełni potwierdzona. Coraz więcej wskazuje, że w dom uderzył nie rosyjski dron, lecz polska rakieta przechwytująca. Taka rozbieżność niesie poważne konsekwencje:
- Na forum międzynarodowym Polska może zostać posądzona o manipulację informacyjną, co podważy jej wiarygodność w kolejnych kryzysach.
- Rosja zyska dogodny argument propagandowy – będzie mogła przedstawiać Polskę i Zachód jako strony, które fałszują dowody i bezpodstawnie oskarżają Kreml.
- Partnerzy sojuszniczy, choć formalnie wspierający Polskę, mogą z większą ostrożnością podchodzić do polskich raportów i apeli, co w przyszłości utrudni budowanie solidarności międzynarodowej.
Z perspektywy komunikacji kryzysowej przypadek ten ukazuje fundamentalną zasadę: lepiej podać mniej informacji, ale w pełni potwierdzonych niż komunikować szybko, ryzykując konieczność sprostowań.
Wiarygodność źródła jest najcenniejszym kapitałem w sytuacjach kryzysowych, a jej utrata może mieć konsekwencje zarówno dla wizerunku państwa, jak i dla skuteczności działań dyplomatycznych.
Ponadto, często w tego typu sytuacjach wiedzę ma prokuratura, zwłaszcza jej lokalne struktury. Tu pojawia się jednak wyzwanie związane z „tajemnicą postępowania”.
Z jednej strony należy brać pod uwagę obowiązujące przepisy prawa dotyczące m.in. wspomnianej tajności, poufności prowadzonych czynności i informacji. Z drugiej należy mieć na uwadze zasadę poświęcenia dobra niższego na rzecz dobra wyższego. W omawianym przypadku dobrem wyższego rzędu jest reputacja i interes państwa.
Czytaj też
Incydent dronowy powinien być cenną lekcją
Incydent w Rykach/Wyrykach oraz wystąpienie wiceszefa MSZ na forum ONZ powinny stanowić lekcję dla polskiej komunikacji kryzysowej. Widzimy, jak cienka jest granica między skutecznym budowaniem narracji a ryzykiem jej podważenia.
Wnioski są jasne: potrzebna jest większa transparentność, spójność przekazu, umiejętność przyznania się do niepewności oraz rozwój mechanizmów przeciwdziałania dezinformacji.
Tylko w ten sposób można skutecznie chronić swoje bezpieczeństwo informacyjne i wzmacniać zaufanie zarówno obywateli, jak i społeczności międzynarodowej.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Kawanias
Całość można ocenić wysoko. Dobrze, że była wspólna komunikacja na linii Premier - Prezydent - szkoda, że nie przetrwała. Bardzo źle, że przed końcem śledztwa wyciekły wrażliwe dane z prokuratury i źle się stało, że redakcja RP nie bacząc na konsekwencję opublikowała te przecieki. To było wbrew polskiej racji stanu, nie chcę używać mocniejszych słów. Największym problemem jest w tej chwili ostra polaryzacja, należy wymagać od polskiej klasy politycznej aby zmniejszyć stan napięcia wewnętrznego. To będzie miało większe znaczenie dla naszego bezpieczeństwa niż kolejna eskadra F-35 czy bateria Patriot.