Polityka i prawo
Znany twórca fake newsów z USA nie żyje
Paul Horner, pisarz znany z publikacji fałszywych informacji w mediach społecznościowych podczas wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych z 2016 r. został znaleziony martwy we własnym domu w Laveen w stanie Arizona. Oficjalną przyczyną śmierci jest przedawkowanie narkotyków.
Wśród najbardziej znanych fake'ów, które wyszły spod jego pióra, były m.in.: finansowanie z prywatnych pieniędzy Baracka Obamy muzeum kultury islamskiej, informacja o islamskim radykalizmie byłego prezydenta czy jego homoseksualizmie oraz otrzymywaniu 3,5 tys. dolarów za protesty przeciwko kandydaturze Donalda Trumpa. Ta ostatnia zresztą została udostępniona przez menadżera kampanii obecnego prezydenta USA oraz jego syna Eryka. Sam Horner po tym fakcie napisał, iż sam brał udział w dwóch protestach przeciwko Trumpowi i że może w 100% potwierdzić, iż nikt nie jest opłacany. Jak dodał: „ta historia prześmiewa wszystkich was baranów, myślących, że manifestanci otrzymują wynagrodzenie”.
Nazwy jego portali udawały poważne media: newsexaminer.net oraz cnn.com.de. Na tej ostatniej pojawił się tekst, przedstawiający go jako byłego pracownika Secret Service, który chce opublikować "prawdę" o Baracku Obamie. Właśnie tam umieścił swoją historię o radykalizmie i homoseksualizmie Obamy.
Czytaj więcej: Rosyjskie trolle organizowały wiece w USA. „Nowy poziom ingerencji Kremla”
Sam Horner określał swoją pracę jako „satyrę”, „komedię” i „humor”, którymi „edukował społeczeństwo”. W wywiadzie udzielonym w listopadzie zeszłego roku dla The Washington Post powiedział, że w jego ocenie Trump wygrał wybory właśnie dzięki niemu, czyli dzięki udostępnianiu jego postów i artykułów przez zwolenników obecnego prezydenta. Podkreślał, że twardy elektorat nie zajmował się żadnym fact-checkingiem i wierzył w każde jego słowo. Oficjalnie mówił również, że „nienawidzi Donalda Trumpa” i nie atakował Hillary Clinton, aby pomóc jej rywalowi.
Rodzina twierdzi, że Horner zmarł podczas snu. Policja z kolei, że miał długą historię nadużywania leków i środków odurzających i wszystko wskazuje, iż przedawkował.
Czytaj więcej: Facebook powiązany z rosyjskimi oligarchami i Partią Republikańską?
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany