Internetowa Korporacja ds. Nadanych Nazw i Numerów (ICANN) sprawuje obecnie ścisłą kontrolę nad nadawaniem nazw domen generycznych oraz krajowych nad Internet Assigned Numbers Authority (IANA). Z kolei władzę nad ICANN sprawuję z ramienia rządu federalnego NTIA (National Telecommunications & Information Administration). Całę zamieszanie jest spowodowane wygaśnięciem zapisów jeszcze z 1998, w których zawarto wygaśnięcie mandatu. Mandat miał wygasnąc z dniem 1 października tego roku. Jednak rząd federalny zdecydował się przedłużyć mandat NTIA nad ICANN i nadawaniem praw do domen, miało to być spowodowane nieodpowiednim rozpatrzeniem niektórych spraw dotyczących domeny .web oraz zamieszaniem wokół firmy Nu Dot Co.
Zamieszanie miało być spowodowane nieodpowiednią weryfikacją samej firmy, co rodziło podejrzenia, że organizacja ICANN po uwolnieniu spod administracji, nie poradzi sobie na otwartym rynku.
Jednak osoby zajmujące się bezpieczeństwem informacyjnym na łamach portalu Circleid, wyraziły swoją aprobatę wobec pomysłu oddania pieczy nad działaniem instytucji non-profit jaką ma być ICANN w ręce Organizacji Narodów Zjednoczonych. Według artykułu, który przygotowali Daniel Sepulved, Christopher Painter oraz Scott Busby, internet może pozostać wolny tylko w przypadku, kiedy nad kwestią nadawanie domen piecze będzie sprawować grupa wielu państw. Wskazali właśnie w tym przypadku na ONZ, które skupia prawie 200 krajów z całego świata o różnych interesach geopolitycznych. Według specjalistów, rozwój internetu mógł być możliwy tylko dlatego, że był on od początku w pełni otwarty na rozwój oraz dla wszystkich użytkowników sieci.
Sprawę wydają się potwierdzać firmy zlokalizowane poza granicami Stanów Zjednoczonych, które odebrały próbę ponownego przejęcia władzy nad instytucją jako zagrożenie dla wolności i współpracy na polu międzynarodowym. Początkowo Stany Zjednoczone nie były przychylne przekazaniu władzy nad ICANN Organizacji Narodów Zjednoczonych, jednak według ekspertów to stanowisko zmienia się i obecnie USA wyraża poparcie dla takiego rozwiązania. Rozwiązania, w którym każdy z podmiotów będzie miał równy wpływ na działanie samej instytucji. Inaczej zdaniem ekspertów możemy spodziewać się zahamowania rozwoju internetu.
Czytaj też: USA jednak nie zrzeknie się kontroli nad internetem?