Za każdym algorytmem stoją ludzie - nie tylko ci, którzy go zaprojektowali i stworzyli, ale także ci, którzy swoją pracą sprawiają, że jego działanie jest w ogóle możliwe. Sztuczną inteligencję zasila rzesza niskopłatnych pracowników, wykonujących obowiązki, które - jak próbują nas przekonać firmy - już dawno wykonują maszyny.
Na czym polega praca adnotatorów? W wielkim skrócie - na przetwarzaniu ogromnych ilości surowych danych wykorzystywanych do szkolenia algorytmów sztucznej inteligencji - tych znakomitych, mądrych, sprawnych wynalazków, umiejących rozpoznawać obraz, ludzką mowę, a nawet generować tekst czy obraz wyglądający do złudzenia jak praca człowieka.
Serwis Verge opisuje przypadki osób świadczących tego rodzaju pracę - zadaniowanych np. do adnotowania nagrań z kamer znajdujących się w pojazdach autonomicznych. Dzięki temu algorytmy, w które wyposażone są samochody, potrafią rozróżniać inne pojazdy, przechodniów, a także rowerzystów - słowem, wykonywać te wszystkie podstawowe czynności, które „kierowca białkowy" musi robić, aby jechać bezpiecznie.
Obowiązki takich pracowników polegają na oznaczaniu obiektów, ich rozpoznawaniu i podawaniu algorytmom przetworzonych danych, na których te mogłyby się uczyć - a to praca trudna i powtarzalna. Dodatkowo, niejednokrotnie jest tak, że kilka sekund nagrania adnotuje się przez nawet osiem godzin - i zarabia się za to 10 dolarów, bo właśnie o takich kwotach wynagrodzenia pisze Verge.
Selfie w lustrze, odkurzacze i kamery
Na łamach naszego serwisu pisaliśmy już o kontrowersjach, które wzbudził dostęp osób postronnych do nagrań z odkurzaczy Roomba . Jakkolwiek w tym przypadku doszło do oczywistych nadużyć, to jednak należy pogodzić się z faktem, że korzystając z inteligentnych urządzeń, używamy gadżetów, które nie działają samodzielnie - wspiera je całe grono osób odpowiedzialnych za ich prawidłowe funkcjonowanie.
Pracownicy zajmujący się adnotowaniem materiałów szkoleniowych dla AI oglądają zatem selfie, które robimy w lustrze korzystając z aplikacji zakupowych, nagrania z inteligentnych sprzętów AGD , a także rejestrowane przez nasze inteligentne pojazdy filmy wideo mające usprawniać bezpieczeństwo ich pracy.
Klauzule poufności
Verge podkreśla, że prace nie tylko są mało płatne, ale także obwarowane wysokimi wymogami np. w odniesieniu do poufności. Po całym dniu wykonywania powtarzalnych, nudnych i męczących zadań, pracownicy wracają do swoich mieszkań i nie mogą nawet podzielić się informacjami o tym, co robią i dla kogo pracują - większość projektów obejmujących adnotowanie materiałów szkoleniowych dla AI jest ściśle tajna. To proste - firmy dostarczające rozwiązania oparte o sztuczną inteligencję nie chcą, aby opinia publiczna na dużą skalę zdawała sobie sprawę z tego, ile pracy faktycznie wykonują algorytmy, a ile - stojące za nimi osoby.
Praca bez sensu i celu
W CyberDefence24.pl można przeczytać już o kontrowersjach, które wzbudziło ujawnienie, iż do pracy tego rodzaju zatrudnia również firma OpenAI - twórca „wszystkoumiejącego" modelu ChatGPT i jego jeszcze doskonalszych następców.
Być może nie jest zatem tak, że sztuczna inteligencja zabierze nam pracę - ale przekształci rynek tak, że nie będziemy już realizować się w różnych zawodach ambicjonalnie, nie będziemy spełniać swoich zawodowych marzeń, a jedynie szkolić kolejne algorytmy - bo to właśnie na takie zadania będzie istniało największe zapotrzebowanie.
Ograniczeniu tak pojmowanej ekspansji sztucznej inteligencji mogą oczywiście służyć regulacje, ale na ich drodze stoi argumentacja polityków oraz Big Techów, jakoby to właśnie one były największym złem i miały szkodzić (komu? Z pewnością nie obywatelom). Być może jednak skazani jesteśmy na przyszłość, w której nasze dni będą wypełniały prace pozbawione sensu i znaczenia , które powinna wykonywać za nas sztuczna inteligencja - ale to my ostatecznie będziemy jej służyć, jak i napędzaniu zysków wielkich firm oferujących zmieniające nasz świat innowacje.
Wizja „mechanicznego Turka" wykonującego niskopłatne, bezsensowne zadania jeszcze nigdy nie miała takiego potencjału dominacji we wszystkich krajach, w których szklany sufit zawieszony jest nisko, a pęd do realizowania gospodarki opartej na byciu agencją pośrednictwa pracy przyćmiewa długofalowe myślenie o konieczności własnego rozwoju gospodarczego i społecznego. Oczywiście, pracownikom można mówić, że przyczyniają się do współtworzenia najwspanialszych rozwiązań technologicznych tego świata - jednak to nie wypełni potrzeby przynależności, sensu i samorealizacji, które bądź co bądź w dużej mierze czerpiemy z kariery zawodowej.
Paradoksy technologii
Już era mediów społecznościowych powinna nas nauczyć, że polityka inwestycji w tego rodzaju gospodarkę to krótkowzroczność. Wszyscy słyszeliśmy o moderatorach mediów społecznościowych, w tym - tych największych serwisów, którzy wiele lat po ustaniu stosunku zatrudnienia borykają się z traumą, powstałą w wyniku długotrwałej ekspozycji na przemocowe treści przy jednoczesnym braku psychologicznego wsparcia i odpowiedniej troski ze strony pracodawców.
W polskim oddziale jednego z pośredników dostarczających moderatorów dla największego koncernu cały dział został zautomatyzowany - wcześniej praca zatrudnionych w nim osób służyła szkoleniu algorytmów.
Algorytmy zarabiają dalej na swojego właściciela - pracownicy jednak w pierwszych dniach pandemii koronawirusa otrzymali grupowe wypowiedzenie. Mądrość etapu, mądrość doświadczenia? Być może - pytanie, czy wyciągamy z tych lekcji jakiekolwiek wnioski.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].