Reklama

Social media

Rok 2021. Rok, w którym teflon odpadł z Facebooka

Autor. 412designs / Pixabay

Koncern Marka Zuckerberga, znany dziś jako Meta (wcześniej Facebook) nie ma za sobą łatwego roku. Zwrot ku metawersum i planom łączenia rzeczywistości wirtualnej ze światem realnym to tylko pretekst, by pozbyć się zhańbionej wieloma skandalami marki, w 2021 roku nękanej chociażby rewelacjami sygnalistki Frances Haugen, informującej świat o obojętności koncernu na negatywne skutki oddziaływania jego usług na najmłodszych użytkowników. Czy teflon, którym pokryty był tak długo błękitny gigant, zaczął wreszcie się kruszyć?

Facebook (dziś Meta) wytrzymał naprawdę dużo. Nie wzruszyły go oskarżenia o ciche przyzwolenie dla ludobójstwa w Mjanmie, gdzie serwis społecznościowy koncernu był wykorzystywany jako główne narzędzie propagacji treści ekstremistycznych i przemocowych, wzywających do występowania przeciwko mniejszościom etnicznym. Działania miały miejsce przy wsparciu wojska, którego prominentni przedstawiciele ostatecznie zostali na Facebooku zablokowani - jednak post factum.

Również skandal z Cambridge Analytica - firmą, która bezprawnie wykorzystała dane 87 mln osób, korzystających z Facebooka do celów marketingu politycznego, m.in. w kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa - przeszedł bez większego echa. Po kilkumiesięcznej medialnej wrzawie, orzeczeniu o konieczności uregulowania wysokiej kary finansowej (FTC zarządziło w ramach ugody zapłatę 5 mld dolarów), a także szeregu obietnic złożonych przed Komisją Europejską, wszystko wróciło do starego, dobrego "business as usual".

Rok 2021 okazał się rokiem przełomu

Zaczęło się od zamieszek na Kapitolu, które miały miejsce 6. stycznia. Jak się okazało, zarówno Facebook, jak i należący do niego Instagram, odegrały kluczową rolę w radykalizacji uczestników zamieszek. W wyniku zajść, w których udział niektórzy przepłacili śmiercią, a inni karami pozbawienia wolności, na Facebooku zablokowany został były prezydent Donald Trump, ewidentnie nie mogący pogodzić się ze swoją przegraną. Jak stwierdzili wówczas przedstawiciele koncernu, zachęcał aktywnie do przemocy i inspirował uczestników do wtargnięcia do rządowych budynków.

Choć od 2018 roku - kiedy Komisja Europejska zobowiązała Facebooka i inne firmy internetowe do przestrzegania dobrych praktyk i informowania o postępach walki z dezinformacją i nadużyciami na ich platformach - minęło już trochę czasu, problem nie zniknął.

Meta (Facebook) chwali się, że algorytmy moderacji mają dziś 94-proc. skuteczność, jednak tezy te weryfikuje rzeczywistość - w grupach Facebooka i w komentarzach pisanych językami innymi, niż angielski, roi się od fałszywych wiadomości, dezinformacji, a także od mowy nienawiści. Czasami przekraczającej nie tylko granice dobrego smaku, ale i prawa. Udowodniła to również pandemia COVID-19, podczas której Joe Biden stwierdził, że Facebook jawnie przyczynia się do problemów z przekonaniem społeczeństwa do szczepień i jest bezpośrednio odpowiedzialny za dezinformację. Przykładów nie trzeba daleko szukać - jest ich równie wiele na naszym krajowym podwórku.

Nic nie rusza sumień tak, jak łzy dziecka

Jesienią tego roku amerykański dziennik "Wall Street Journal" zaczął publikować serię artykułów o Facebooku pod zbiorczym tytułem "The Facebook Files". Opisano w nich m.in. proceder wyjmowania osób o statusie VIP - polityków, celebrytów, gwiazd i biznesmenów spod reguł moderacji treści, obowiązujących podobno wszystkich użytkowników serwisu na równi.

W serii znalazł się również artykuł opisujący ignorancję koncernu wobec wewnętrznych, zleconych samodzielnie badań, które miały zmapować wpływ Instagrama na zdrowie psychiczne nastolatków . Gdy okazało się, że jest on krzywdzący, w szczególności dla dziewcząt w wieku nastoletnim, firma zakopała głęboko wyniki badań i po prostu zajęła się dalszą działalnością biznesową.

3 października swoją twarz pokazała światu Frances Haugen - była pracownica Facebooka, odpowiedzialna za serię wycieków. Jak stwierdziła, decyzje koncernu nie opierają się na trosce o dobro publiczne , ale o interes biznesowy samej firmy. 

Rewelacje ujawnione przez Haugen zdołały oburzyć opinię publiczną na tyle, że przełożyły się na szereg wystąpień sygnalistki - m.in. przed Parlamentem Europejskim i amerykańskim Kongresem, a także brytyjską Izbą Gmin Parlamentu.

Haugen wzywa do regulacji działalności Big Techów i wskazuje, że problemem Facebooka nie jest sam koncern i jego działalność, ale szef spółki Meta - Mark Zuckerberg , przez wielu opisywany jako władca absolutny, mający ostateczne słowo we wszystkich decyzjach dotyczących kierunku, w którym zmierza gigantyczna firma.

Zmiana azymutu

Właśnie taką decyzję - kierunkową - podjął w październiku Zuckerberg, na piętrzące skandale reagując postanowieniem o zmianie nazwy koncernu.

Jak twierdził, ma to związek z "piwotem" firmy w stronę metawersum - budowy świata łączącego rzeczywistość wirtualną z realną, co - jak pisałam już w serwisie CyberDefence24.pl - może być rozumiane jako ambicja nie tylko biznesowa, lecz również polityczna .

Metawersum to w książce "Śnieżyca" Neala Stephensona opublikowanej w 1992 roku nierealny, sztucznie wykreowany świat , do którego ludzie uciekają, gdy życie w tym prawdziwym staje się zbyt trudne i bolesne.

Czy firma Zuckerberga jest pierwszym testerem ucieczki przed rzeczywistością i czy będzie ona dla niej udana? Czas pokaże. O ile mnie pamięć nie myli, w znakomitej "Śnieżycy" nie było nic o tym, jakoby metawersum powodowało u wizytujących je osób niepamięć.

Pozostaje mieć zatem nadzieję, że o tym, jak gigant traktował kwestie takie jak prywatność czy zdrowie psychiczne użytkowników, będziemy pamiętać też w 2022 roku.

Do siego roku!

Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany
Reklama