Reklama

Social media

Facebook mógł wiedzieć o zbliżającej się strzelaninie w Teksasie?

Autor. St. Louis Circuit Attorney's Office/Wikimedia Commons/CC4.0

Sprawca tragedii w teksańskiej szkole korzystał z Facebooka i był aktywny w sieci na kilka minut przed otworzeniem ognia. Czy platforma wiedziała, co zamierza 18-latek? 

Reklama

Gubernator Teksasu, Greg Abbott ujawnił wiadomości wysyłane przez sprawcę strzelaniny na kilka minut przed wtorkową tragedią w Robb Elementary School. Jego zdaniem ich treść nie jest czymś niezwykłym, co różniłoby się od komunikacji zwykłych użytkowników – podaje agencja Associated Press.

Reklama

Facebook zauważył, że napastnik wysyłał wiadomości, a;e nie udostępniał publicznych postów. Z tego względu, treść korespondencji została odkryta dopiero po tragedii.

Czytaj też

Problematyczna kwestia

Reklama

Ostatnie strzelaniny w Stanach Zjednoczonych przez osoby aktywne w mediach społecznościowych mogą wywrzeć presję na platformy, aby zwiększyły kontrolę nad komunikacją użytkowników – wskazuje agencja. 

Meta (czyli koncern macierzysty) podkreśla, że monitoruje prywatne wiadomości ludzi pod kątem różnorodnych szkodliwych treści, w tym zainfekowanych linków czy materiały z pornografią dziecięcą. Jednak tego typu treści można stosunkowo łatwo wykryć za pomocą specjalistycznych systemów. Jednak sprawa jest bardziej złożona, jeśli chodzi o analizę słów, które mogą być używane dla chociażby żartów, ironicznie lub - być zwyczajnie - tekstami piosenek. 

Associated Press podkreśla, że Meta mogłaby np. oznaczać pewne określenia, jak m.in. „zamierzać zabić” czy „będę strzelał” bez kontekstu. Jednak przyjmując takie podejście, byłoby zbyt wiele zgłoszeń i alarmujących sygnałów. 

Z tego względu, platformy społecznościowe bazują na raportach użytkowników, aby wyłapywać groźby, nękanie i inne naruszenia prawa lub regulaminów. Ostatnie wydarzenia pokazują, że proces ten jest zbyt wolny. 

Czytaj też

A w perspektywie: pełne szyfrowanie

Warto także mieć na uwadze, że Meta planuje w przyszłym roku wdrożyć szyfrowanie typu „end-to-end”, w ramach swoich komunikatorów na Facebooku i Instagramie.

W praktyce to oznacza, że nikt poza nadawcą i odbiorcą – nawet sam dostawca usługi – nie ma dostępu do korespondencji. WhatsApp (należący do koncernu Zuckerberga) ma już takie szyfrowanie.

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama