Reklama

Social media

#CyberMagazyn: Czy nasze smartfony mają swój termin przydatności?

Fot. wir_sind_klein / Pixabay
Fot. wir_sind_klein / Pixabay

Kiedy kupujemy nowy telefon, nie myślimy o tym, jak nasze urządzenie zacznie zachowywać się po kilku latach użytkowania. Bardzo często korzystając z elektroniki konsumenckiej wiemy, że cykl życia naszych gadżetów to zaledwie kilka lat - producenci przyzwyczaili nas do ich częstej wymiany, argumentując to m.in. bezpieczeństwem.

Co się dzieje, kiedy nie chcemy wymieniać regularnie smartfona na nowszy model, bo ten, z którego korzystamy obecnie, jest w pełni sprawny i w rzeczywistości kupno nowego telefonu byłoby wyłącznie drogą zachcianką?

Czy korzystając z inteligentnego telewizora podłączonego do internetu dłużej, niż trzy lata, możemy mieć pewność, że  oglądamy na nim wybrane programy, a nie dostarczamy rozrywki w typie reality show komuś, kto spogląda na nas od drugiej strony?

Polacy lubią stare telefony

Z elektronicznych gadżetów najdłużej korzystają osoby starsze. Najczęściej dlatego, że zakup nowego smartfona, telewizora czy innego urządzenia jest dla nich kosztowny, jako konsumenci nie widzą również powodu, aby wymieniać na nowszy model coś, co działa dobrze i spełnia swoje zadanie. 

Według agencji marketingowej Spicy Mobile (dane z lutego 2021 roku) w Polsce dominują najtańsze, przestarzałe modele smartfonów, które swoją premierę miały kilka lat temu. W przypadku Samsunga, który ma 37 proc. udział w polskim rynku telefonów, są to np. modele Samsung Galaxy A5 z 2017 roku oraz Samsung Galaxy J3 wypuszczony na rynek w tym samym roku.

Presja sprzedażowa koncernów i realne zagrożenia

Rynek smartfonów (oraz innych gadżetów elektronicznych) w ogromnej mierze opiera się na sprzedaży coraz to nowych modeli, które ubogacane są co roku o lepszy aparat fotograficzny, a także drobne usprawnienia systemowe, które sprawiają, że na telefonie ma się lepiej grać, oglądać filmy lub robić zdjęcia na Instagram.

Presja sprzedażowa firm jest bardzo duża - premierom nowych modeli towarzyszą wydarzenia uważnie śledzone przez fanów, jak i media. Nowy gadżet nadal jest symbolem statusu, synonimem "fajności", wyrazem "bycia na czasie". W pandemii, kupno kolejnego tabletu, laptopa lub smartfona zyskało dodatkowe uzasadnienie - to przecież narzędzie do pracy zdalnej, która wymaga sprawnych urządzeń, szybkiej łączności i dużej wydajności użytkowanych systemów.

Uporczywe działania marketingowe i fetysz "nowego modelu" to jednak tylko jeden aspekt częstej wymiany smartfonów i innych urządzeń. 

Przestarzałe telefony to tykająca bomba, która może okazać się ogromnym zagrożeniem dla prywatności i bezpieczeństwa użytkowników, a potencjalnie również kula u nogi, która wykluczy nas z uczestnictwa w coraz szybciej zmieniającym się świecie cyfrowym. 

To ryzyko stworzone przez producentów elektroniki, argument ostateczny, który ma przekonać nieprzekonanych - tych, którzy nie widzą powodu, by po dwóch latach użytkowania kupować nowy, niepotrzebny w gruncie rzeczy telefon. 

Wiedzą o tym eksperci, m.in. członkowie brytyjskiej organizacji Privacy International, która zajmuje się obroną praw obywatelskich i praw człowieka w świecie cyfrowym. 

Aktualizacje oprogramowania prawem konsumenta

Według Privacy International użytkownicy współczesnych gadżetów elektronicznych mają prawo domagać się nie tylko rozszerzenia ich możliwości naprawy, ale też uwzględnienia przez producentów chęci dłuższego użytkowania telefonów czy telewizorów poprzez zapewnienie urządzeniom dłuższego okresu wsparcia przez aktualizacje oprogramowania, w tym - aktualizacje bezpieczeństwa. 

Coroczne premiery nowych modeli przekładają się na krótki okres wsparcia starszych urządzeń elektronicznych - zwracają uwagę aktywiści - i, jak argumentują - zjawisko to owocuje nie tylko większym zaśmieceniem naszej planety przez gromadzące się elektroodpadki, ale i powstaniem zagrożenia dla bezpieczeństwa użytkowników. 

Dlaczego aktualizacje są ważne?

Aktualizacje oprogramowania oraz łatki zabezpieczające są krytycznie istotne dla bezpiecznego korzystania ze smartfonów oraz innych urządzeń. 

Dziś na urządzeniach mobilnych nie tylko przechowujemy swoje prywatne zdjęcia i zapiski, ale bardzo często korzystamy z aplikacji bankowości mobilnej czy programów, które mogą umożliwiać dostęp do naszych danych zdrowotnych (np. aplikacje aptek czy prywatnych sieciówek medycznych). 

Nieaktualizowany system i oprogramowanie mogą posłużyć jako furtka dla cyberprzestępców chcących pozyskać nie tylko informacje na nasz temat, ale i dane do logowania np. w wymienionych już wcześniej usługach bankowych.

Patowa sytuacja konsumentów

Producenci smartfonów w żadnym kraju świata nie są zobowiązani do tego, by gwarantować użytkownikom swoich urządzeń określoną długość wsparcia przez aktualizacje - podkreśla Privacy International.

Doprowadza to do sytuacji, kiedy na półkach w salonikach operatorów telekomunikacyjnych widzimy nowe smartfony, które w rzeczywistości już są "przedatowane". Problem ten dotyczy niestety również Polski, gdzie telekomy niekoniecznie najnowsze modele telefonów bardzo często dystrybuują w najkorzystniejszych, a zatem najczęściej wybieranych przez klientów pakietach abonamentowych.

Kupując nowy, choć w rzeczywistości stary smartfon, aktualizacje bezpieczeństwa otrzymywać będziemy średnio jedynie dwa lata (na Androidzie) i nawet sześć lat (na iOS). 

"Przedatowane" telefony dostrzec najłatwiej - to urządzenia, z których korzystamy na co dzień, podnosząc je kilkadziesiąt, a często i kilkaset razy dziennie. Warto jednak pamiętać, że problem ten dotyczy również innych urządzeń - routerów, inteligentnych lodówek, czytników e-booków, a także sprzętów takich, jak np. inteligentne gniazdka elektryczne. 

Czy warto - za pośrednictwem regulatorów, takich jak np. polski UOKiK - wpływać na producentów elektroniki, aby zmienili podejście do konsumentów i umożliwili dłuższe korzystanie ze swoich sprzętów? Z pewnością - alternatywą jest udział naszego routera np. w botnecie Mirai, a jestem przekonana, że nikt nie lubi mieć zombie w swoim najbliższym otoczeniu (nawet, jeśli to tylko elektronika).


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze (2)

  1. Ja

    Tak samo niebezpieczne jest korzystanie z Chińskich telefonów czy Chinskich aplikacji czy nawet Rosyjskiego komunikatora Telegram przez osoby pracujące w strukturach rządowych tj. Wojsko, Policja i inne służby itp. ludzie często robią zdjęcia grafików, przesyłają go sobie wzajemnie i korespondują a nie wiemy co tam sie naprawdę dzieje w tych telefonach. W resortach powinny być przeprowadzane szkolenia z zakresu bezpieczeństwa i cyfrowej higieny w życiu służbowym i prywatnym. Na przykład nie zawsze VPN zapewnieni i prywatność użytkownikowi, jeśli to komercyjny VPN to zależy co przez niego leci i kto go nadzoruje, a nie ze będą reklamować w TV Norda, Surfsharka, Mullwada jako panaceum na całe zło cyfrowego świata.

  2. Andrettoni

    Telefonu używam głównie do dzwonienia i jeśli robię jakieś fotografie to nie ma na nich nic tajnego. Dlatego nie rozumiem po co mi zabezpieczenia. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem stale śledzony, co zabiera choćby mnóstwo prądu. Tymczasem z uaktualnień, zabezpieczeń i lokalizacji i tak mimowolnie korzystam. Po kilku latach żadnego telefonu nie da się używać. Moim zdaniem każdy użytkownik powinien mieć możliwość wyboru stopnia zabezpieczeń. Jak ktoś ma telefon, tablet i opaskę, to po co mu płatności elektroniczne na każdym urządzeniu? Wystarczy mi zabezpieczyć opaskę. Niestety co jakiś czas jestem zmuszony do wymiany sprawnych urządzeń co mi się bardzo nie podoba i to nie ze względu na koszty finansowe, tylko środowiskowe. Sprzęt elektroniczny używa wielu surowców, których wydobycie jest bardzo szkodliwe dla środowiska.

    1. Kiks

      Nie rozumiesz. Pegasus pokazał jak ważne są zabezpieczenia. I po kilku latach jak najbardziej można korzystać z telefonu co pokazują słuchawki Apple, ale nawet telefony z Androidem śmigają co pokazują oficjalne custom ROMy jak Lineage (nie myl z rootowaniem) z najnowszymi patchami bezpieczeństwa. Można mieć custom ROMa bez praw roota.

    2. Ja

      Dokładnie, telefon można używać jak najbardziej kilka lat albo kupując dobry telefon ze średniej półki np. Samsung A52s x 6GB RAM który ma długie wsparcia albo inny telefon na custom Rom "Lineage OS" albo wręcz "Graphene OS" jak ktoś ma Pixela dla zapewnienia jeszcze wyższego poziomu prywatności i tutaj nie chodzi o Pegasusa, jeśli wart Pegasusa to żadne zabezpieczenie Cie nie uchroni, to rozpatrywana jest kwestia PRYWATNOSCI oraz aby byle 14 letni haker nie mógł się włamać na telefon

Reklama