Reklama

Social media

Aplikacje randkowe w Chinach. Remedium na pandemię samotności, którego nie zakazał rząd

Autor. Priscilla Du Preez / Unsplash

Chiński rząd w ostatnich latach wypowiedział wojnę rodzimemu sektorowi technologicznemu. Ograniczenia dla firm produkujących gry, sprawy antytrustowe czy restrykcyjne prawo ochrony danych to tylko niektóre jego bolączki. Jedynym segmentem, który jak na razie wymyka się Pekinowi, są aplikacje randkowe – cyfrowe remedium na trapiącą Chińczyków w erze pandemii - samotność.

Reklama

Ostatnie dwa lata to dla chińskiego sektora technologicznego czas gorzkich rozczarowań. Niegdyś hołubione przez Pekin firmy internetowe nagle znalazły się pod presją nowych regulacji antytrustowych i tych dotyczących danych osobowych. Problemy spotkały też branżę gier – jak pisaliśmy na łamach naszego serwisu , chiński rząd na pewien czas wstrzymał wydawanie nowych licencji firmom produkującym gry wideo.

Reklama

Aplikacje randkowe wymykają się władzom

Reklama

Segmentem, który jednak uniknął „uwagi" ze strony władz w Pekinie okazały się aplikacje randkowe – nadzwyczajnie popularne w czasie pandemii koronawirusa. W 2017 roku liczba programów tego rodzaju, cieszących się więcej niż 1000 pobraniami w Chinach wynosiła zaledwie 81. Dziś to 275 aplikacji – pisze dziennik „New York Times" . Oprócz pobrań, jak pisze gazeta, wzrosły również wydatki, które Chińczycy czynią, korzystając z tych aplikacji i wykupując dostępne w nich płatne usługi.

Czytaj też

Platformy randkowe interesują nie tylko użytkowników. Znaczną popularnością cieszą się również wśród inwestorów, którzy zrozumieli rosnącą popularność tego rodzaju programów i w ub. roku włożyli w nie ponad 5,3 mld dolarów (w 2019 roku, jak podaje „NYT", było to zaledwie 300 mln).

Dlaczego rząd nie interesuje się aplikacjami randkowymi?

Czy Pekin aby na pewno nie wie, co się dzieje w tej części chińskiego internetu? Zważywszy na skalę rządowej inwigilacji w Chinach, to raczej mało prawdopodobne. Można raczej uważać, że z różnych powodów władze ChRL zdecydowały się zostawić aplikacje randkowe w spokoju.

Nowojorska gazeta zwraca uwagę, że Chiny borykają się z negatywnymi, wcześniej nieprzewidzianymi skutkami tzw. polityki jednego dziecka, która doprowadziła do rekordowo niskich wyników, gdy mowa o przyroście naturalnym i liczbie zawieranych małżeństw. Młodzi obywatele ChRL wcale nie spieszą się do zakładania rodziny – a gospodarka już wkrótce zacznie odczuwać niedobory kadrowe.

Czytaj też

Aplikacje te jednak mają i inne zastosowanie – pomagają ogromnej części społeczeństwa walczyć z epidemią samotności, równie dotkliwą jak epidemia koronawirusa, która swój początek miała właśnie w Chinach.

To Chiny wdrożyły najbardziej restrykcyjne na świecie polityki lockdownów, które przełożyły się nie tylko na niewyobrażalną wręcz izolację dużych grup społecznych, ale i wzrost inwigilacji ze strony państwa. Pisaliśmy o tym na łamach CyberDefence24.pl w tym tekście .

I niekoniecznie chodzi tu o relacje romantyczne. W czasach pandemii, platformy randkowe zaczęły służyć Chińczykom za miejsca wymiany myśl, informacji o swoich zainteresowaniach, a także poznawania nowych ludzi.

Młodzi, z którymi rozmawiał „NYT", mówią jasno – poznać dziś nowe osoby poza internetem, w świecie offline, jest bardzo trudno. I nie chodzi tylko o COVID-19, ale także o ciasne kręgi społeczne, w których istnieje niewielka szansa na nawiązanie nowej relacji. Platformy randkowe dają znacznie większe możliwości – po prostu pozwalają wybierać.

Aplikacje pomagają chińskiemu społeczeństwu

„NYT" wskazuje, że aplikacje randkowe, podobnie jak inne platformy komunikacji, które służą przede wszystkim do aktywności społecznych, są z punktu widzenia Pekinu wartościowe – pomagają chińskiemu społeczeństwu w poprawnym funkcjonowaniu pomimo restrykcyjnej cenzury i czujnego oka Wielkiego Chińskiego Brata.

Czytaj też

Aplikacje randkowe rozwiązują problem samotności – twierdzi twórca platformy Soul wspieranej przez koncern Tencent, Zhang Liu.

Blued to z kolei aplikacja randkowa dla osób homoseksualnych – odpowiednik znanego na Zachodzie Grindra – w Chinach przedstawiana jest jako program, który służy prewencji i zwiększaniu świadomości na temat zagrożenia zakażeniem wirusem HIV, a zatem – zdrowiu publicznemu.

Czytaj też

Wypowiadająca się w materiale „NYT" profesor socjologii na studiach sinologicznych w Uniwersytecie w Michigan Yun Zhou twierdzi, że aplikacje randkowe w Chinach postrzegane są przez władze nie jako coś, z czym należy walczyć, ale coś, z czym warto efektywnie współpracować.

Czytaj też

Popularność aplikacji randkowych w Chinach wybuchła po roku 2010, kiedy to powstały Momo i Tantan (odpowiednik Tindera). Razem ze wspomnianą wcześniej platformą Soul – to trzy najpopularniejsze programy do randek online, których miesięcznie używa łącznie ponad 150 mln osób.

Jak zmienia się chińska miłość w sieci?

Na początku, jak pisze „NYT", Tantan i Momo dobierały pary wzajemnie pasujących do siebie użytkowników na podstawie wyglądu, co sprowadziło na nie oskarżenia o to, że wspierają kulturę przygodnego seksu, potępianą oficjalnie przez chińskie władze.

W ostatnim czasie aplikacje te zaczęły dopasowywać użytkowników w oparciu o informacje na temat ich zainteresowań, osobowości i wykonywanej pracy – stwarzając możliwość spotkań, prowadzących do czegoś więcej, niż jednorazowa przygoda.

Funkcje pozwalające na nawiązywanie bliższych relacji międzyludzkich mają nie tylko programy w oczywisty sposób do tego przeznaczone, o których mowa była do tej pory – wyposażone w nie są także platformy takie, jak Douyin (chiński odpowiednik TikToka) czy Little Red Book (Mała Czerwona Książeczka) – program funkcjonalnie zbliżony do Instagrama.

W ciągu ostatnich kilku lat sam koncern Tencent wydał 10 aplikacji, które umożliwiają uczestnictwo w aktywnościach towarzyskich, bez konieczności wychodzenia z domu. Trend przyspieszyła oczywiście pandemia koronawirusa, a już wkrótce może on przenieść się również do innego wymiaru – do metawersum.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama