Reklama

Strona główna

Rosyjsko-ukraińska wojna na Twitterze

Fot. Domena publiczna
Fot. Domena publiczna

Wrogość między Ukrainą a Rosją przeszła w zupełnie nową fazę. Obydwa kraje przerzucają się obelgami i obraźliwymi memami na Twitterze. Dwa państwa szydzą w popularnym serwisie społecznościowym ze swoich oficjalnych kont @Russia i @Ukraine. 

Wzajemne ataki rozpoczęły się gdy w internecie pojawiły się dwie relacje na temat pochodzenia byłej królowej Francji Anny Jarosławskiej, która urodziła się w 1036 roku w Rusi Kijowskiej. Była córką Jarosława Mądrego, Wielkiego Księcia Kijowa i jego drugiej żony Ingegerd Olofsdotter ze Szwecji.

Ziemie dawnej Rusi Kijowskiej obecnie podzielone są między Ukrainę, Białoruś i Rosję. Sprawa zyskała międzynarodowy rozgłos, gdy rosyjski prezydent Władimir Putin odwołał się do królowej Anny jako "rosyjskiej Anny" podczas wspólnej konferencji prasowej z nowym prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.

W ciągu X wieków wiele może się zdarzyć w geopolityce, więc Ukraina podsumowała fakt, że w roku 1051, gdy królowa Ania została żoną Henryka 1 we Francji, obecna stolica Rosji Moskwa, nie została jeszcze zbudowana. Zilustrowano to w sieci zdjęciem królowej Anny, krótką biografią i zdjęciem lasu pod tytułem "Tymczasem w Moskwie ..."

Rosja odpowiedziała dyplomatycznie, mówiąc że trzy kraje dzieli dziś wspólna historia Rusi Kijowskiej i wszyscy powinni być z niej dumni. Mniej dyplomatycznie zamieszczono jednak w internecie zdjęcie katedry św. Zofii, która została zbudowana w Rusi Kijowskiej w latach 1045-1050 w dzisiejszym rosyjskim mieście Veliky Novgorod. To było już dużo dla Ukrainy, która szybko zamieściła na twitterze GIF Simpsonsa, że Rosja jest Związkiem Radzieckim w przebraniu.

Czytaj też: Putin wskazuje winnych ataków hakerskich na wybory prezydenckie w USA

W spór włączyło się Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych mówiąc, że Ukraina nie powinna być zazdrosna o historię królowej Anny, ponieważ w 1051 r. Kijów był stolicą zjednoczonej Rosji. Z kolei Ukraińcy twierdzą, że to Rosja ukradła „wspólną historię” Ukrainie oraz że gdy Kijów miał wówczas swoje znane do dziś budynki i zabytki, Moskwa była lasem. 

Z kolei minister spraw zagranicznych Ukrainy, Pavlo Klimkin, poważnie odpowiedział na argument internetowy: "Problem z Rosją nie polega na tym, że byśmy nadużywali osoby francuskiej królowej Anny z Kijowa, ale że Rosjanie naprawdę wierzą, że była ona Rosjanką.

Choć nie jest jasne, kto prowadzi na Twitterze konto @Ukraine, rzekomo będące oficjalnym kontem dla kraju, sprawę zbadać mają administratorzy Twittera. Sprawdzone mają zostać także konta ukraińskich urzędników i departamentów rządowych.

Reklama
Reklama

Komentarze