Reklama

Prywatność

Rządowe strony internetowe nie szanują prywatności. Śledzą tak samo jak komercyjne

Autor. Frederic Köberl / Unsplash

Rządowe strony internetowe nie szanują prywatności i śledzą swoich użytkowników tak samo jak komercyjne witryny, często przy wykorzystaniu tych samych narzędzi do gromadzenia danych – alarmują naukowcy z kanadyjskiego Uniwersytetu Concordia.

Reklama

Analiza przeprowadzona przez naukowców z Uniwersytetu Concordia w Kanadzie wykazała, że strony rządowe, mające w założeniu mieć dużo wyższe standardy ochrony prywatności, niż te komercyjne, wcale nie szanują jej tak bardzo, jak by się mogło wydawać. Wprost przeciwnie – bardzo często korzystają one z tych samych trackerów, co witryny gromadzące nasze dane na potrzeby marketingu ukierunkowanego.

Reklama

Rządy na całym świecie śledzą użytkowników swoich witryn

Badanie prowadzone na Uniwersytecie Concordia wykazało, że rządy na całym świecie stosują na swoich witrynach internetowych te same narzędzia śledzące, co komercyjne strony. To m.in. skrypty śledzące Google'a, Facebooka (Mety), czy Microsoftu.

Reklama

Analiza zespołu badawczego objęła ponad 150 tys. witryn rządowych z 206 krajów świata i ponad 1,1 tys. rządowych aplikacji na Androida z 71 państw. 17 proc. stron i 37 proc. aplikacji według ekspertów zawiera trackery Google'a.

Ponad jedna czwarta, bo 27 proc. aplikacji, może przekazywać wrażliwe dane stronom trzecim. Natomiast 304 witryny i 40 aplikacji zostało uznanych za niebezpieczne przez internetowe narzędzie bezpieczeństwa VirusTotal, z którego skorzystali badacze.

Śledzenie za publiczne pieniądze

Cytowany na stronach uczelni współautor badania Mohammad Mannan, profesor w instytucie inżynierii systemów informacyjnych, twierdzi iż wyniki przeprowadzonego przez jego zespół eksperymentu budzą w nim szczególne zdumienie.

„Strony rządowe powstają z publicznych pieniędzy, zatem nie muszą sprzedawać danych zewnętrznym firmom. W niektórych krajach - w szczególności w Unii Europejskiej - prawnie ogranicza się komercyjne śledzenie – dlaczego zatem dopuszczane jest to na stronach rządowych?" – pyta naukowiec.

Jak śledzą rządowe witryny?

Z analizy przeprowadzonej przez kanadyjski zespół wynika, że ponad 30 proc. rządowych witryn zawiera jeden lub więcej tracker JavaScript. Najbardziej znane to te należące do Google'a – związane z serwisem YouTube (13 proc. witryn), siecią doublecklick.net (13 proc.) i samą wyszukiwarką (niemal 4 proc.).

Czytaj też

W przypadku aplikacji mobilnych, badacze wykryli 1,647 śledzących użytkowników SDK w ponad 1,1 tys. rządowych aplikacji na Androida. Ponad 37 proc. z nich śledziło dla Google'a, 6,4 proc. SDK gromadziło dane użytkowników na potrzeby Facebooka, a 2,1 proc. – na użytek Microsoftu.

Czy śledzenie na rządowych stronach to złe intencje? Niekoniecznie

Według Mannana, twórcy witryn administracji publicznej niekoniecznie dopuszczają do obecności trackerów ze względu na swoje złe intencje.

Bardzo często obecność skryptów śledzących może wynikać z ich niewiedzy – osoby odpowiedzialne za budowę witryn po prostu korzystają z gotowych bibliotek i zestawów komponentów, które zawierają skrypty i nie myślą specjalnie o tym, jakie konsekwencje dla użytkowników to ze sobą niesie.

Czy mamy wybór?

Zastanawiając się nad problemem prywatności rządowych witryn internetowych, warto zwrócić uwagę na fakt, że w przypadku usług komercyjnych mamy wybór – jeśli uznajemy skrypty śledzące obecne w witrynach tego typu za zbyt inwazyjne, możemy po prostu nie korzystać z tych stron.

Czytaj też

W dobie przymusowej i szybkiej cyfryzacji, korzystanie z cyfrowych form kontaktu z administracją publiczną staje się coraz bardziej miękkim przymusem – dlatego od korzystania z witryn internetowych urzędów, ministerstw i innych państwowych instytucji coraz rzadziej można uciec. W takiej sytuacji jesteśmy skazani na przekazywanie naszych danych wielkim firmom technologicznym, które niekoniecznie powinny wiedzieć, jakie sprawy obywatelskie chcemy załatwić z administracją i dlaczego.

Ta ostatnia powinna pamiętać o tym szczególnie, gdy pracuje nad nowymi rozwiązaniami cyfrowymi mającymi ułatwiać życie obywatelom.

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama

Komentarze

    Reklama