Reklama

Polityka i prawo

Wybory w Czechach. Andrej Babiš promowany przez prokremlowskiego działacza

Autor. Chambre des Députés / Flickr

Przed drugą turą czeskich wyborów prezydenckich w grupie „Andrej Babiš na prezydenta” jest już ponad 43 tys. osób. Problem polega na tym, że założył ją prokremlowski działacz Robert Winogradow i szerzy się w niej hejt. Sam kandydat odcina się od grupy i jej organizatora.

Reklama

W grupie „Andrej Babiš na Prezydenta" jest ponad 43 tys. osób. Babiš to najpoważniejszy rywal emerytowanego generała Petra Pavla, który obecnie jest liderem przed drugą turą wyborów prezydenckich w Czechach.

Reklama

To również były premier, który niejednokrotnie spychał Czechy w objęcia polityki zbieżnej z interesami Kremla, a także angażował się w bliskie relacje z Chinami, podobnie, jak urzędujący prezydent Miloš Zeman.

Hejt, dezinformacja, szemrany założyciel

W grupie promującej Babiša szerzy się dezinformacja i króluje hejt – zwracają uwagę dziennikarze rozgłośni Radiożurnal.

Reklama

Jak podkreślają, założył ją prokremlowski aktywista Robert Winogradow, który w przeszłości nie tylko bronił interesów Kremla w Czechach, ale i organizował prorosyjskie demonstracje oraz spotykał się z agentami tajnych rosyjskich służb. Angażował się również w działalność nacjonalistycznego i prokremlowskiego klubu motocyklowego Nocne Wilki.

Andrej Babiš twierdzi, że nie wie nic na temat istnienia grupy. „Jeśli jest to grupa prokremlowska, to ja się od niej odcinam" – deklaruje były premier cytowany przez czeską rozgłośnię.

Czytaj też

Krótka historia grupy Winogradowa

Winogradow założył swoją grupę na Facebooku w listopadzie 2014 roku. W swoich początkach promowała ona Miloša Zemana, który otwarcie wspierał Rosję, również w czasie, kiedy ten ubiegał się o reelekcję w 2017 roku.

Oponentów prorosyjskiego prezydenta aktywnie obrzucano w niej hejtem i dezinformacją – twierdząc np., że główny konkurent Zemana – Jiří Drahoš – chce sprowadzić do Czech migrantów.

Jak przypomina Radiożurnal, trzy lata później grupa Winogradowa przekształciła się w organizację popierającą kolejną kadencję Andreja Babiša na urzędzie premiera. Od października 2022 r. natomiast grupa wspiera go jako kandydata do fotela prezydenckiego. Każdorazowo, przepoczwarzeniu grupy towarzyszyła zmiana nazwy – zwracają uwagę dziennikarze.

Winogradow, cytowany przez radio, wskazuje, że Andrej Babiš to człowiek „z polityczną przeszłością", w której znajdziemy m.in. rolę ministra finansów i premiera.

„Wiemy, jakie ma cnoty i jakie ma wady. Głównym powodem, dla którego go popieram, jest to, że wiem, iż jest patriotą, myśli samodzielnie i z pewnością nie będzie przez nikogo łatwo manipulowany" – mówi prokremlowski działacz.

Sam Winogradow to Czech rosyjskiego pochodzenia. W 2015 roku wydał po czesku „Białą księgę, albo prawdę na temat Ukrainy" wydaną przez Rosyjskie Centrum Nauki i Kultury w Pradze. Oryginalnie publikację tę wydało rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych rok wcześniej. Zawiera ona liczne, nieprawdziwe twierdzenia na temat Ukrainy, które dziś doskonale pokazują stosunek Kremla do naszego wschodniego sąsiada i już wtedy mogły stanowić zarówno uzasadnienie inwazji na Krym, jak i eskalacji wojny, do której doszło w lutym ub. roku.

Czytaj też

Duża aktywność

Radiożurnal przyjrzał się grupie w ciągu paru dni, pochylając się nad tym, jak kampania prezydencka przebiega w internecie.

Według reporterów, grupa Winogradowa jest bardzo aktywna, a w jeden dzień pojawiło się w niej nawet 300 nowych postów. Większość z nich poświęcona była wojskowej przeszłości kontrkandydata Babiša, wspomnianego już wcześniej generała Petra Pavla. Inne popularne wpisy powtarzają tezę głoszoną przez byłego premiera, który twierdzi, że nie pozwoli wciągnąć Czech do wojny (Rosji z Ukrainą – red.), a sam określa siebie jako dyplomatę, nie zaś żołnierza (to przytyk do faktu, iż Petr Pavel był generałem – red.).

Kolejnym tematem jest komunistyczna przeszłość obu kandydatów. Pavlowi wytyka się, że był członkiem partii w czasach Czesko-Słowackiej Republiki Socjalistycznej, jednocześnie, gdy ktokolwiek wspomni o tym, że Andrej Babiš był w służbach bezpieczeństwa, od razu jest zakrzykiwany, jak i wskazuje się, że jego rola w strukturach komunistycznych służb nigdy nie została do końca potwierdzona.

Czytaj też

Agresja i dewaluacja

Dużą rolę odgrywają wpisy, które dewaluują przekaz medialny i uczciwość dziennikarzy, którzy np. relacjonowali wiec wyborczy Pavla w Ostrawie (wydarzenie zebrało bardzo licznych uczestników). Według niektórych członków grupy, wiec ten był zorganizowany przy pomocy ludzi zwiezionych do Ostrawy autokarami, bądź też brali w nim udział aktorzy, oczywiście sowicie opłacani.

Jak twierdzi Radiożurnal, w ostatnich dniach agresja w komentarzach i wpisach w grupie nasiliła się. Rośnie zarówno wulgarność względem kandydata Pavla, jak i osób publicznych go wspierających – np. aktorów czy muzyków. Premier Petr Fiala nazywany jest faszystą, Pavel zaś określany jest jako żałosny i niedoświadczony życiowo (w tekście opisujemy komentarze, nie tłumacząc bezpośrednio i dosłownie ich treści w ramach cytatów – red.).

Andrej Babiš odcina się od grupy

Kandydujący do fotela prezydenckiego Andrej Babiš odcina się od grupy Winogradowa i twierdzi, że nigdy jej nie widział.

We wtorek wezwał do zaprzestania agresji i wzrostu antagonizmów przed wyborami, dodał jednak, że winni eskalacji hejtu w przestrzeni publicznej są... zwolennicy Petra Pavla.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Avengers

    Moze tak byc. Tak samo Rosjanie pomagali w Katoalinii w sprawie niedpoleglsci. Ale to nie znaczy ze miejsowci sami tak nie mysla. Rosjanie moga to wykorzstac co juz jest.

  2. rwd

    Czesi nie mieliby problemu z wbiciem nam noża w plecy, czy to z poparciem Rosji czy Niemiec a może i jednych i drugich. Babiš nie jest odosobniony w swojej awersji do Polski on tylko wyraża poglądy dużej grupy czeskiego społeczeństwa, która jest nam niechętna, lekko to ujmując. Powody tego, jak zwykle, należałoby szukać w historii.