Reklama

Polityka i prawo

UE ostatni bastionem walki z BigTechami. Sikorski: „DSA to dopiero podstawa”

Autor. European Parliament (@Europarl_EN)/Twitter

„Unia Europejska jest jedynym rynkiem na świecie, gdzie można - mam nadzieję - wynegocjować rozsądne kompromisy między potrzebami przemysłu a prawami obywateli i konsumentów. Najwyższy czas, żebyśmy to uregulowali” - mówi CyberDefence24 europoseł Radosław Sikorski, komentując przyjęcie aktu o usługach cyfrowych przez Parlament Europejski. Thierry Breton, komisarz UE ds. rynku wewnętrznego, określił ten dzień „historycznym”.

Reklama

Jako pierwsi informowaliśmy o przyjęciu przez Parlament Europejski unijnego aktu o usługach cyfrowych (Digital Services Act - DSA) . Był on długo wyczekiwany w Unii Europejskiej. Nowe przepisy mają m.in. dać użytkownikom większą kontrolę nad danymi, z których korzystają firmy funkcjonujące w obszarze cyfrowym.

Reklama

Za przyjęciem DSA opowiedziało się 586 europarlamentarzystów, przy 42 głosach przeciwko. 60 osób wstrzymało się od głosu. „To historyczny dzień w Parlamencie Europejskim” - podkreślił Thierry Breton, komisarz UE ds. rynku wewnętrznego. 

„Cieszymy się z wielkiego poparcia, jakie otrzymały przepisy DSA” - skomentowała w mediach społecznościowych wynik głosowania Arba Kokalari z EPP Group, negocjatorka ws. DSA. Jak dodała, jest dumna, że udało się zjednoczyć wiele różnych frakcji politycznych i tym samym zapewnić obywatelom UE oraz przedsiębiorstwom jasne zasady dotyczące bezpłatnego i bezpiecznego internetu.

Reklama

Czytaj też

Czym jest Digital Services Act?

Projekt Digital Services Act został przedstawiony przez Komisję Europejską pod koniec 2020 roku. Z założenia DSA ma lepiej chronić konsumentów oraz ich prawa podstawowe w internecie, ustanawiając precyzyjne ramy regulujące przejrzystość i zakres odpowiedzialności platform internetowych, poza tym sprzyjają innowacjom, wzrostowi gospodarczemu i konkurencyjności na jednolitym rynku.

Akt o usługach cyfrowych ma także znacznie usprawniać mechanizmy usuwania nielegalnych treści oraz skutecznej chronić prawa użytkowników w internecie, w tym swobodę wypowiedzi. Zwiększa też poziom kontroli publicznej nad działalnością platform internetowych. Więcej o założeniach DSA można znaleźć pod linkiem

Czytaj też

„Jedyny rynek na świecie”

„Uważam, że Unia Europejska jest jedynym miejscem na ziemi, gdzie można wprowadzić cywilizowane zasady” - wskazuje europoseł Radosław Sikorski (Europejska Partia Obywatelska), komentując w rozmowie z naszym portalem przyjęcie Digital Services Act przez Parlament Europejski.

Odniósł się do przykładu m.in. Chin, gdzie internet znajduje się pod kontrolą państwa oraz Rosji, w której sytuacja wygląda podobnie. Jego zdaniem nawet Stany Zjednoczone nie są w stanie skutecznie działać w zakresie regulacji BigTechów, ponieważ Kongres jest poddawany silnemu lobbingowi ze strony największych firm technologicznych. 

„Zostaje jedyny rynek na świecie, gdzie można - mam nadzieję - wynegocjować rozsądne kompromisy między potrzebami przemysłu a prawami obywateli i konsumentów. Najwyższy czas, żebyśmy to uregulowali” - mówi nam Radosław Sikorski. 

Państwa są za słabe

Pytanie jednak, czy Unia Europejska jest na tyle silna, żeby poskromić BigTechy? 

„Na tyle silne nie są państwa narodowe. Podejmowano w tym zakresie różne próby, lecz jak na razie bezskuteczne” - podkreśla przedstawiciel Europejskiej Partii Obywatelskiej. Skalę problemu pokazują chociażby ostatnie wydarzenia dotyczące usunięcia z Facebooka konta Konfederacji oraz jej koła poselskiego. 

Radosław Sikorski porównuje sytuację z gigantami technologicznymi do początków motoryzacji. „Sytuacja z wielkimi korporacjami internetowymi przypomina nieco sytuację z samochodami w początkach ich istnienia. Kilka dekad po wynalezieniu samochodu okazało się, że dochodzi do wypadków, rośnie liczba ofiar i potrzebujemy wprowadzenia kodeksu drogowego. Tak samo jest w przypadku Internetu - ten wspaniały wynalazek ma poważne mankamenty” - wskazuje. 

Jak podkreśla europoseł, model biznesowy BigTechów polega na tym, aby jak najdłuższej absorbować uwagę użytkowników, a jest to tym bardziej skuteczne, im bardziej negatywne wyzwalane są negatywne emocje. „Im bardziej nienawidzimy naszych przeciwników, im bardziej irytują nas posty, które serwis podtyka nam pod nos, im bardziej oburzeni jesteśmy jakimiś fake newsami rozsyłanymi przez tajemnicze konta, tym bardziej się angażujemy. Tworzy się w ten sposób maszynę do niszczenia zaufania społecznego i demokracji” - podkreśla członek Europejskiej Partii Obywatelskiej. 

„Koledzy z Konfederacji zostali odcięci od Facebooka. Dopiero Unia może wprowadzić takie zasady, w których nie będą to arbitralne zasady prywatnych firm” - mówi w rozmowie z naszym portalem Radosław Sikorski. Europoseł wskazuje tu na przykład konkretnych działań UE, takich jak nakładanie kar finansowych na Google'a za naruszenie przepisów dotyczących konkurencji. 

Niech koncerny dzielą się zyskami

Dlaczego zdecydował się na poparcie DSA? „Kierowałem się wolą mojej grupy politycznej Europejskiej Partii Obywatelskiej, ale i wnioskami izby wydawców prasy, a także ważniejszych polskich mediów” - mówi nam europoseł. 

Polityk wyraził nadzieję, że wielkie firmy zaczną dzielić się zyskami z tymi, na których produktach bardzo często żerują. „Jak wiemy, to jest (DSA - przyp. red.) dopiero podstawa do negocjacji pomiędzy Parlamentem (Europejskim - przyp. red.) a Komisją (Europejską - przyp. red.) do ustanowienia dyrektyw. Mam nadzieję, że w przyszłości zajmiemy się sprawą samych algorytmów tak, aby one służyły cywilizowanej debacie, a nie tylko zarabianiu pieniędzy na szczuciu nas na siebie nawzajem” - podkreśla Radosław Sikorski. 

Jednocześnie Sikorski głosował przeciwko poprawce nr 500, ograniczającej wykorzystanie danych dzieci i danych wrażliwych w rozumieniu RODO do celów wrażliwych. Poprawka i tak została przyjęta. Za jej przyjęciem głosowali m.in. europarlamentarzyści z PiS i Lewicy.

Nie wszystko jest takie „kolorowe”?

Z kolei Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska, uważa, że regulacje UE dotyczące DSA sięgają bardzo daleko w obszarze ograniczania możliwości na rynku cyfrowym. Jak podkreślił w rozmowie z radiową „Jedynką”, jego organizacja wyraziła zaniepokojenie, ponieważ „przeregulowanie rynku nie odbije się jedynie na gigantach, lecz przede wszystkim na małych i średnich przedsiębiorstw oraz konsumentach”.

„Duże firmy lepiej poradzą sobie z dostosowaniem do nowych regulacji i przemodelowaniem swojego biznesu. Natomiast to MŚP będą musiały poszukiwać nowych narzędzi marketingu. To im trudniej będzie odnaleźć się w gąszczu nowych przepisów” - zaznaczył. 

Jak dodał Kanownik, w tworzeniu regulacji powinna przyświecać myśl tworzenia jasnych, klarownych regulacji „bez wznoszenia barier dla innowacyjności i rozwoju rynku cyfrowego Europy”.

Czytaj też

Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama