Szybki przyrost danych cyfrowych i reformy prawne wymuszające ścisły nadzór nad nimi wymuszają zmiany w europejskim systemie sądowniczym. Zrewolucjonizować mogą go oparte na sztucznej inteligencji rozwiązania e-discovery, już teraz stosowane w USA.
E-discovery oznacza proces wyszukiwania, lokalizowania, zabezpieczania i analizy dużych zbiorów danych oraz metadanych plików, na przykład wielotomowych akt sprawy lub dokumentacji firmowej. Według szacunków IDC ilość danych cyfrowych wzrasta o 40-50 proc. rocznie i do 2020 roku na całym świecie osiągnie 40 zettabajtów (trylionów bajtów – jeden i 21 zer). Światowy rynek oprogramowania e-discovery ma w tym czasie wzrastać o 11,4 proc. rocznie - z 2,68 mld USD w 2018 roku do ponad 3,69 mld USD w 2021 roku.
Rozwiązania z zakresu e-discovery mogą mocno zmienić europejski system sprawiedliwości – często powolny i nieefektywny
Zdaniem Gajka inaczej niż w Stanach Zjednoczonych, firmy działające w Polsce często nie muszą się obawiać konsekwencji finansowych popełnianych błędów ze względu na wieloletnie trwanie rozpraw i trudności z przetwarzaniem materiałów dowodowych, szczególnie w wypadkach, gdy dochodzi do zmiany sędziego.
Nie chodzi tu o politykę, a po prostu o nieustandaryzowany obieg dokumentów i trudności z ich przetwarzaniem. Rozwiązaniem są tutaj procesy e-discovery, pozwalające na kompletną zmianę dynamiki sądowej i ujednolicenie interpretacji danych, a przy okazji ograniczenie kosztów krótszego postępowania
Do zarządzania procesami e-discovery dużym firmom i organizacjom rządowym oraz kancelariom prawniczym w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, a coraz częściej i w innych krajach europejskich, służą programy takie jak otwarta platforma Relativity. U podstaw jej działania leży technologia uczenia maszynowego – forma sztucznej inteligencji. Usługa korzysta z dwóch głównych algorytmów: ukrytego indeksowania semantycznego (LSI) w celu analityki oraz maszyny wektorów nośnych (SVM) w ramach stałego dokształcania się. Wyszkolenie algorytmu do przeszukiwania zajmuje od kilku minut do kilku godzin – powiedział w rozmowie z PAP prezes Relativity Andrew Sieja.
Choć wstępne parametry wyszukiwania i słowa kluczowe mogą zostać wskazane przez użytkownika, a następnie dookreślone w oparciu o wstępne wyniki analizy, program wykorzystuje również proces nazywany aktywnym dokształcaniem się, umożliwiającym szybkie porządkowanie nieustrukturyzowanych danych, a także rozpoznawanie anomalii oraz podpowiadanie potencjalnych tropów. Zastosowanie uczących się algorytmów w połączeniu z rozwiązaniami partnerów firmy umożliwia Relativity radzenie sobie z danymi różnego typu: od dokumentacji cyfrowej i skanowanych tekstów drukowanych poprzez wiadomości e-mail, aż po transkrypcje nagrań. Dotychczas platforma Relativity posłużyła do analizy ponad 11 mld dokumentów.
Założona przez Andrew Sieję amerykańska firma Relativity (dawniej kCura) z siedzibą w Chicago tworzy oprogramowanie e-discovery wykorzystywane przez ponad 160 tys. użytkowników w ponad 40 państwach. Do najważniejszych klientów Relativity należą resort sprawiedliwości USA oraz ponad 70 firm z rankingu Fortune 100.
W 2015 roku firma uruchomiła w Krakowie globalne centrum badawczo-rozwojowe. Dotychczas w krakowskim oddziale pracuje 50 z 800 pracowników firmy. Do końca 2018 roku Relativity planuje podwojenie zatrudnienia w Polsce. Obecnie firma rozwija rozwiązania o charakterze usługowym i w chmurze, zwłaszcza RelativityOne zintegrowane z Microsoft 365 i Azure.