Polityka i prawo
Sztuczna inteligencja i fizyka kwantowa priorytetem dla Izraela [WYWIAD]
O roli IDF w cyberprzestrzeni, budowie 5G w Izraelu oraz współpracy z Polską mówi w rozmowie z CyberDefence24.pl Rami Efrati - izraelski ekspert ds. cyberbezpieczeństwa.
Dr Andrzej Kozłowski: Jakie jest podejście Izraelskich Sił Obronnych (IDF) do cyberbezpieczeństwa?
Rami Efrati: IDF przede wszystkim skupia się na obronie własnych systemów. Niezwykle ważna jest pewność, że nasza broń nie zostanie wyłączona poprzez cyberataki a dowództwo nie zostanie spenetrowane przez obce siły. Przeciwnik nie może też oślepić naszych systemów wczesnego reagowania.
A.K.: W Polsce mamy problem z odpowiedzialnością instytucjonalną za cyberbezpieczeństwo. W przeszłości miał miejsce spór pomiędzy Ministerstwem Cyfryzacji a Ministerstwem Obrony. Jak to wygląda w Izraelu?
R.E.: U nas podział jest prosty. Ministerstwo Obrony odpowiada za bezpieczeństwo sieci i systemów wojskowych oraz przemysłu zbrojeniowego. Agencje wywiadowcze odpowiadają za swoje systemy. Główna odpowiedzialność spoczywa jednak na the National Cyber Directorate, który podlega bezpośrednio premierowi i odpowiedzialny jest za cyberbezpieczeństwo przestrzeni cywilnej w Izraelu.
A.K.: Kto zasiada w National Cyber Directorate?
R.E.: Szefem tej organizacji jest Yigal Unna, który został nominowany na to stanowisko przez premiera Binjamina Netanjahu. Jest byłym oficerem Shin Betu z ogromną wiedzą i doświadczeniem w cyberbezpieczeństwie. Głównym zadaniem National Cyber Directorate jest aktualizowanie izraelskiej strategii oraz polityki cyberbezpieczeństwa oraz współpraca przy tworzeniu nowego prawa.
A.K.: Czyli jest to najważniejszy organ odpowiedzialny za działania strategiczne?
R.E.: Nie tylko za działania strategiczne, ale również za edukację w zakresie cyberbezpieczeństwa. Izrael inwestuje duże pieniądze w celu zapewnienia sobie przewagi konkurencyjnej nad innym podmiotami. Przykładowo jesteśmy dzisiaj numerem 2 jeśli chodzi o rozwój biotechnologii. Mówiąc o National Cyber Directorate nie można zapomnieć o jego istotnej roli w koordynowaniu współpracy sektora prywatnego i publicznego oraz tworzeniu sprzyjających warunków rozwoju dla izraelskiego biznesu z sektora cyberbezpieczeństwa oraz sposobach wspierania jego startupów. National Cyber Directorate próbuje znaleźć środki zachęcające je do większego zainteresowania problematyką bezpieczeństwa. Prowadzi to do spektakularnych sukcesów, kiedy ludzie w wieku 30-40 lat sprzedają swoje firmy za setki milionów dolarów Zajmuje się również certyfikacją produktów czy decydowaniem jakie mamy specjalizacje w cyberbezpieczeństwie. National Cyber Directorate próbuję koordynować te wszystkie działania. Jednostka ta zajmuje się nie tylko poziomem strategicznym, ale również operacyjnym śledząc co się na bieżąco dzieje.
A.K.: Jak biznes reaguje na te działania rządowe, które dość mocno ingerują w sferę prywatną?
R.E.: Jednym z głównych zadań państwa jest budowa zaufania między sektorem prywatnym a publicznym. Współpraca jest kluczowa i w Izraelu obie strony to rozumieją. Państwo słucha co ich przedstawiciele mają do powiedzenia. Organizowanych jest wiele spotkań i nie dotyczy to tylko sektora cyberbezpieczeństwa. Zawsze przed opublikowaniem nowych regulacji prawnych staramy konsultować się z zainteresowanymi stronami, żeby otrzymać od nich rady, co można zrobić lepiej. Nie zawsze rząd przychyla się do ich wniosków, ale zawsze ich wysłucha.
A.K.: W jaki sposób zbudowano to zaufanie?
R.E.: Po pierwsze zaufanie budujemy od dawna, ponieważ jest to czasochłonny proces. W obszarze cyberbezpieczeństwa wykorzystaliśmy dobrze znane platformy współpracy zapożyczone z innych obszarów. Tworzenie zaufania to nie jest jednodniowe zadanie. Ponadto nie powinniśmy popełniać za dużo błędów, żeby nie zniechęcić naszego partnera. W końcu odkryliśmy, że wiele najbardziej utalentowanych osób w Izraelu chce pracować dla rządu. Zresztą zawody związany z cyberbezpieczeństwem stają się coraz bardziej prestiżowe. Kiedyś każdy chciał zostać lekarzem lub prawnikiem. Dzisiaj ich miejsce zajęły osoby zajmujące się bezpieczeństwem systemów i sieci teleinformatycznych.
A.K.: W Polsce wiele mówi się o budowie infrastruktury 5G. Kto jest za to odpowiedzialny w Izraelu?
R.E.: Agencja Komunikacji jest odpowiedzialna za budowę tej infrastruktury. Oczywiście biorąc pod uwagę, że jest to olbrzymie przedsięwzięcie nie jest to jedyna instytucja. National Cyber Directorate również zajmuje się tą kwestią.
A.K.: Stany Zjednoczone, Australia czy Nowa Zelandia to tylko niektóre z państw, które wykluczyły chińskie firmy z budowy sieci 5G. Czy Izrael zdecydował się na podobny ruch?
R.E.: Mówiąc o tych przedsiębiorstwach poruszamy temat bezpieczeństwa łańcucha dostaw. Nie wiem nic o żadnych firmach, które miałyby zostać wykluczone z prowadzenia interesów w Izraelu. Oczywiście wprowadzamy konieczne środki zaradcze. Jesteśmy świadomi, że telekomunikacja jest ważnym kręgosłupem dla całego państwa.
A.K.: Często mówi się o współpracy pomiędzy Izraelem a Polską w obszarze cyberbezpieczeństwa. Co Izraelczycy mogą zaoferować?
R.E.: Izrael ma bardzo wiele do zaoferowania. Po pierwsze, możemy dzielić się naszą wiedzą i umiejętnościami. Chcemy uczynić z Polski państwo o wiele bardziej odporne na cyberataki. Musicie wykształcić najlepszych ekspertów. W Izraelu jednym z największych sukcesów jest stworzenie struktury, w której to premier jest bezpośrednio odpowiedzialny za cyberbezpieczenstwo, ponieważ Yigal Unna odpowiada tylko przed nim. Nie jest to Ministerstwo Komunikacji ani inna rządowa struktura. Jest to sygnał dla wszystkich, że Izrael traktuje ten problem na poważnie. Przeznaczamy na cyberbezpieczeństwo duże środki, co zmusza instytucje i agencje do bliskiej współpracy ze sobą. Jeżeli tego nie będzie, to możemy obciąć budżet.
A.K.: Czyli premier Izraela oraz inni najważniejsi politycy w Izraelu są świadomi wagi cyberbezpieczeństwa?
R.E.: Nie tylko są świadomi, ale bardzo zaangażowani. Kiedy pracowałem w administracji rządowej byłem świadkiem jak politycy, przychodzili do jednostek odpowiedzialnych za cyberbezpieczeństwo i zadawali wiele pytań na ten temat. Premier Netanjahu i inni członkowie jego rządu są świadomi zagrożeń pochodzących z cyberprzestrzeni i robią dużo żeby im przeciwdziałać.
A.K.: W jaki sposób zainteresować kwestiami cyfryzacji ludzi, którzy nie wychowali się w czasach ery cyfrowej?
R.E.: Nawet mój fryzjer wie czym jest cyberbezpieczeństwo i rozumie w jaki sposób może wpływać na jego prywatność czy ochronę danych. Zawdzięczamy to naszej polityce informacyjnej. Mamy narodowy program budowania świadomości zagrożeń. Wszyscy w Izraelu wiedzą, że coś takiego jak cyberbezpieczeństwo istnieje i może być złe lub dobre.
Premier Netanjahu bardzo szybko się zorientował, że lepiej jest inwestować o wiele więcej pieniędzy i uczynić Izrael jednym z najbezpieczniejszych państwa w cyberprzestrzeni niż stawić czoła konsekwencjom druzgocącego ataku, który sparaliżuje kraj.
A.K.: Czy w Izraelu odbyła się jakaś publiczna kampania, która wyjaśniała czym jest cyberbezpieczeństwa?
R.E.: Tak dokładnie. Nie nazywamy tego wprawdzie cyberkampanią, ale mówimy wiele o cyber. Mieliśmy ostatnio atak przeprowadzony przez Anonymous 7 kwietnia. Jest to dzień pamięci o Holokauście. Grupa ta zdecydowała się zaatakować, ponieważ znana jest z niechęci do Izraela. Głównym celem było zablokowanie strony internetowej muzeum poświęconego Holokaustowi, ponieważ jest to symbol. Proszę sobie wyobrazić, że premier przemawia, że wszystko można znaleźć na stronie i pokazują ją, a w tym czasie hakerzy ją wyłączają. Te ataki grupy Anonymous powtarzają się corocznie. Jest to dla nas pewnego rodzaju błogosławieństwo. Co roku mamy operacje prowadzone przez przeciwników Izraela. Obserwujemy jak ze sobą współpracują, jakie dane posiadają, co publikują. Można powiedzieć, że co roku mamy tzw. krajowy kryzys w cyberprzestrzeni. Dzięki temu uczymy się jak np. rozmawiać z mediami. Ćwiczymy również współpracę z sektorem prywatnym. Mamy coroczne ćwiczenia, za które nie musimy płacić.
A.K.: Czy cyberbezpieczeństwo może być kolejnym produktem eksportowym Izraela?
R.E.: Już nim jest. Obecnie zajmujemy się pracą nad nowymi technologiami. Chcemy być liderem w sztucznej inteligencji czy fizyce kwantowej. Szukamy sposóbu, żeby tego dokonać. Zawsze staramy się iść naprzód i nie zostawać w tyle. Obecnie na czele rozwoju fizyki kwantowej i sztucznej inteligencji są Chiny. Izrael chce być jednym z liderów.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany