Reklama

Polityka i prawo

Rząd zapowiada walkę z patostreamingiem. To już kolejny raz [KOMENTARZ]

Jakie realne działania podjął rząd, by walczyć z patostreamingiem?
Jakie realne działania podjął rząd, by walczyć z patostreamingiem?
Autor. Jana Shnipelson/ Unsplash

Minister Michał Wójcik zapowiedział, że trwają prace nad wprowadzeniem do Kodeksu karnego przepisu dotyczącego przestępstwa patostreamingu. Chciałoby się napisać: NARESZCIE, bo rząd wiele razy zapowiadał już „walkę z patostreamerami”, a w rezultacie na obietnicach się skończyło. Lata mijają, a samo zjawisko, jak i działalność tego typu osób w sieci nie zostało w żaden sposób ukrócone. Więcej mogłyby robić też same platformy mediów społecznościowych, co pokazał ostatni przykład tzw. „TikTokowej rodzinki”.

Reklama

W marcu br. minister i wiceprezes Solidarnej Polski Michał Wójcik pisał na Twitterze: „Dziecko nie jest przedmiotem! Jestem wstrząśnięty wydarzeniami w Dąbrowie Górniczej. Obecnie analizujemy przepisy pod kątem pilnych zmian legislacyjnych i wprowadzenia nowego przestępstwa do kodeksu karnego – patostreamingu”.

Reklama
Reklama

To efekt upublicznienia informacji o tzw. „TikTokowej rodzince”, która transmitowała za pośrednictwem tej platformy swoje codzienne życie. W ten sposób zarabiali pieniądze od śledzących ich użytkowników – nie brakowało alkoholu czy przekleństw, które wypowiadano przy dziecku.

Sytuacja została ukrócona dopiero, kiedy w jednej z transmisji ojciec zaczął dusić syna, chłopiec prosił o pomoc, a matka zareagowała zbyt późno - kiedy ten zaczął tracić oddech. Internauci zgłaszali ten materiał i dopiero kiedy sprawa przybrała wymiar ogólnopolski, interweniowały służby. Jak podaje Polsat News, już miesiąc wcześniej MOPS w Dąbrowie Górniczej miał otrzymać materiał, w którym rodzice upijali się przy swoim synu, jednak nikt wtedy nie zareagował.

Jak pisała w materiale na łamach naszego portalu starsza redaktorka CyberDefence24.pl Małgorzata Fraser - patostreaming z wykorzystaniem dziecka miał trwać... cztery lata, a nie jak wcześniej sądzili internauci zaangażowani w nagłośnienie sprawy - 18 miesięcy. Dlaczego zatem nikt wcześniej nie reagował? Dlaczego materiały mogły być publikowane na tej platformie tak długo? Ten problem nie dotyczy zresztą jedynie tego serwisu.

Czytaj też

Deklaracje, deklaracje, deklaracje

W ostatnią niedzielę 16 kwietnia w programie Polsatu „Państwo w państwie” wspomniany już minister Michał Wójcik stwierdził, że patostreaming to czyny, które charakteryzuje „wysoki stopień szkodliwości społecznej”.

„Jeszcze jakiś czas temu, pomimo że przez pięć lat byłem wiceministrem sprawiedliwości to tak do końca nie wiedziałem na czym to zjawisko polega. Dzisiaj to co prezentujecie jako telewizja, (...) państwo nie może odwrócić od tego głowy i musimy sobie z tym poradzić. Nie jest to taka prosta sprawa, bo już w 2018 roku był jakiś Okrągły Stół w tej sprawie; wiem, że były działania Rzecznika Praw Obywatelskich. Obiecałem, że spróbuję przygotować przepisy i takie przepisy są prawie że na ukończeniu. Zaprezentuję je za kilka – myślę, że do kilkunastu dni – najdalej. Chodzi o wprowadzenie do Kodeksu karnego zupełnie nowego przestępstwa – takiego przepisu, który będzie dotyczył patostreamingu. Rozmawiałem z ministrem Ziobro na ten temat, rozmawiałem z ministrem Warchołem, w tej chwili toczą się ostatnie ustalenia pomiędzy nami. Mogę powiedzieć tylko tyle, że nie jest to takie proste, ponieważ mamy kilka kategorii osób, które mogą dokonywać czynów zabrobionych. To są ci aktorzy, którzy upowszechniają te filmy, którzy je nakręcają i ci którzy są właścicielami platform, gdzie te filmy się pojawiają i ci, którzy płacą” – objaśnił.

Jego zdaniem kłopotem jest na przykład kwestia tego, jaką odpowiedzialność mają ponieść właściciele platform i „ma daleko idącą wątpliwość” w tej sprawie. Jest jednak gotowy rozmawiać na ten temat z Rzecznikiem Praw Obywatelskich i Rzecznikiem Praw Dziecka. „Jestem pewien, że niedługo przepisy znajdą się w Sejmie” – zapewnił.

Problem w tym, że deklaracji walki z patostreamingiem było już naprawdę wiele i to z kilku stron, a realnie... nie zmieniło się zbyt dużo. Patostreamerzy - jak byli na platformach, tak dalej są - i zarabiają na pokazywaniu wulgarnych treści.

W 2018 roku podpisano deklarację uczestników Okrągłego Stołu RPO ds. walki z patotreściami w internecie. Wśród sygnatariuszy tej deklaracji znaleźli się RPO, RPD, Ministerstwo Cyfryzacji i na przykład gigant tech – Google Polska.

W 2019 roku – w czasie swojego pierwszego briefingu prasowego wiceminister Adam Andruszkiewicz deklarował, że jednym z celów jego działania jest... właśnie walka z patostreamigniem.

W 2019 roku ówczesny minister cyfryzacji Marek Zagórski z kolei deklarował powstanie grupy roboczej ds. walki z patostreamami i cyberprzemocą. Miała się ona zająć m.in. pracą nad regulacjami prawnymi w tej sprawie.

Kwiecień 2023 roku: na ostatnim AMA w serwisie Wykop z obecnym ministrem cyfryzacji Januszem Cieszyńskim na pytanie o patostreamerów i fakt, czy „minister cyfryzacji i jego ludzie planują coś z tym zrobić” minister stwierdził, że „nie wyklucza, że będą prace w tym obszarze podczas procedowania ustawy o ochronie małoletnich, podczas następnego posiedzenia Sejmu.

Mamy 2023 rok, minęło pięć lat od pierwszych deklaracji. Czy mamy realne efekty? To już ocenicie Państwo sami.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama