Polityka i prawo
Olejnik: mało prawdopodobne, by to zagraniczny podmiot chciał przeznaczać środki na inwigilację Polaków
Jest mało prawdopodobne, by to zagraniczny podmiot chciał przeznaczać środki na inwigilację Polaków, zasadniczo niekluczowych aktorów w sprawach krajowych - przekazał serwisowi CyberDefence24.pl niezależny badacz prywatności i cyberbezpieczeństwa, dr Łukasz Olejnik.
Serwis Politico cytuje w środę polskich europosłów, którzy oceniają, że użycie Pegasusa przeciwko osobom związanym ze środowiskami opozycji demokratycznej stawia Polskę w "tej samej kategorii, co inne reżimy autorytarne".
"Rewelacje na temat wykorzystania izraelskiego systemu szpiegowskiego Pegasus przeciwko opozycyjnemu prawnikowi i prokuratorce w Polsce wstrząsnęły zarówno Brukselą jak i Warszawą, dając paliwo dla ich trwającego sporu o praworządność. Europosłowie wzywają Unię Europejską do podjęcia działań mających na celu wyjaśnienie incydentu i ochronę ofiar" - czytamy w artykule.
W poniedziałek badacze z kanadyjskiego Citizen Lab przy Uniwersytecie w Toronto poinformowali, że z wykorzystaniem Pegasusa inwigilowani byli mec. Roman Giertych i prok. Ewa Wrzosek .
Polski rząd, jak przypomina Politico, odpiera zarzuty o inwigilowanie prawników . "Wszelkie sugestie, że polskie służby wykorzystują metody operacyjne do celów walki politycznej są fałszywe" - powiedział cytowany przez serwis rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, Stanisław Żaryn.
Czytaj też
Kto w takim razie inwigilował Giertycha i Wrzosek?
"Był to jeden z klientów NSO. W takich przypadkach wykorzystanie tej zdolności zwykle ma miejsce z jakiegoś powodu, ponieważ to kosztowne działanie" - mówi nam Olejnik.
Jak wskazuje ekspert, głównym dowodem na użycie Pegasusa są wskazania z Citizen Lab, które "w tym wypadku można traktować jako autorytatywny głos".
"Powstają pytania, kto mógł być prowodyrem. Nie wiemy na pewno. Powiedziałbym, że jest mało prawdopodobne, by to zagraniczny podmiot chciał przeznaczać środki na inwigilację Polaków, zasadniczo niekluczowych aktorów w sprawach krajowych" - ocenia ekspert.
Zdaniem Olejnika, "być może koszt stosowania tego typu narzędzia nie był oczywisty, ale teraz jest" - mówi ekspert, wskazując na fakt, że informacje o wykorzystaniu Pegasusa stały się publiczne.
Czytaj też
To nie pierwszy przypadek wykorzystania Pegasusa przeciwko opozycji
Politico pisze, że to nie pierwszy przypadek wykorzystania Pegasusa do celów politycznych przeciwko opozycji w Europie. Wspólne dochodzenie kilkunastu redakcji i organizacji pozarządowych, w tym Amnesty International, pod nazwą "Pegasus Project" wykazało latem, że system Pegasus był wykorzystywany w ponad 50 krajach świata przeciwko działaczom organizacji obywatelskich, dziennikarzom, prawnikom, a także politykom. Dziennikarze znaleźli się na celowniku m.in. we Francji, Hiszpanii i na Węgrzech. W przypadku tego ostatniego kraju, jak pisze Politico, badacze połączyli wykorzystanie Pegasusa z rządem premiera Wiktora Orbana.
Doniesienia o wykorzystaniu Pegasusa przeciwko opozycji w Polsce , według Politico, sprowokowały w UE pytania o to, jak zapobiec używaniu tego rodzaju systemów do walki politycznej w krajach członkowskich.
Wcześniej w tym miesiącu do nałożenia sankcji na izraelską spółkę NSO Group na wzór amerykański wezwało UE 88 organizacji i ekspertów broniących praw człowieka i praw obywatelskich.
Czytaj też
Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany