Reklama

Polityka i prawo

fot. Lewis Ogden / Flickr / CC BY 2.0

Media społecznościowe pod specjalnym nadzorem. Władze Turcji procedują nowe rozwiązania prawne

Turecka partia rządząca skierowała do parlamentu projekt ustawy mającej zacieśnić rządową kontrolę nad mediami społecznościowymi, w tym Facebookiem, Twitterem i YouTubem. Opozycja ostrzega, że nowe prawo może wzmocnić cenzurę w kraju.

Rządząca w Turcji Partia Sprawiedliwości i Rozwoju prezydenta Recepa Erdogana złożyła w parlamencie projekt ustawy, która ma wzmocnić kontrolę władz nad działającymi w kraju mediami społecznościowymi.

Składający się z dziewięciu artykułów dokument zakłada, że każda platforma internetowa posiadająca w Turcji ponad milion aktywnych użytkowników, jak Facebook, Twitter i YouTube, będzie musiała powołać oficjalną siedzibę w Turcji lub desygnować reprezentującego ją przedstawiciela, który będzie ponosił odpowiedzialność prawną i podatkową przed lokalnymi władzami. Firma internetowa lub jej przedstawiciel będą ponadto zobowiązani reagować w ciągu 48 godzin na skargi dotyczące wpisów naruszających dobra osobiste lub prywatność innych osób.

Projekt ustawy będzie przedmiotem debaty parlamentarnej w przyszłym tygodniu, chociaż już dzisiaj obserwatorzy spodziewają się, że nowe przepisy zostaną przegłosowane większością głosów partii rządzącej i jej prawicowego koalicjanta. Po wejściu nowego prawa w życie koncerny internetowe będą miały 30 dni na powołanie odpowiedniego przedstawiciela. W przeciwnym razie grożą im kary, od finansowych po zmniejszenie przepustowości internetowej nawet o 90 proc.

"Chcemy położyć kres obelgom, mowie nienawiści i nękaniu, jakie mają miejsce w mediach społecznościowych" – powiedziała dziennikarzom partyjna prawniczka Ozlem Zengin. Jak dodała, przepisy mają zapewnić "równowagę pomiędzy wolnością a prawem". "Naszym celem nie jest zamknięcie platform społecznościowych. Zdajemy sobie sprawę, jak ważną rolę pełnią w naszym życiu” - przekazała Zengin.

Tymczasem eksperci przypominają, że Erdogan już wcześniej w tym miesiącu odgrażał się, że przejmie kontrolę nad mediami społecznościowymi w kraju. Miało to miejsce po tym, jak na Twitterze pojawiły się wpisy krytykujące córkę i zięcia tureckiego prezydenta, którzy pochwalili się w tweecie narodzinami czwartego dziecka. Przynajmniej 11 osób zostało zatrzymanych w celu przesłuchania w związku z nieprzychylnymi komentarzami.

Tureckie partie opozycyjne alarmują, że działania rządu mają na celu dalsze ograniczenie dostępu mieszkańców kraju do serwisów społecznościowych oraz niezależnych mediów informacyjnych. Jak podkreślają, turecki rynek medialny zdominowany jest przez rozgłośnie publiczne i prorządowe, a strony internetowe są masowo blokowane.

W styczniu władze w Ankarze musiały odblokować dostęp do Wikipedii po tym, jak sąd najwyższy uznał, że decyzja o zawieszeniu strony była niezgodna z konstytucją. Turcja zablokowała dostęp do internetowej encyklopedii po tym, jak ta odmówiła usunięcia ze swoich stron materiałów, które władze kraju uznały za obraźliwy. W przeszłości rządzący blokowali także dostęp m.in. do YouTube'a i Twittera.

Jak donosi turecki związek zawodowy dziennikarzy, w krajowych więzieniach nadal przebywa 76 reporterów i pracowników mediów. Komitet Ochrony Dziennikarzy - amerykańska organizacja pozarządowa walcząca o wolność prasy i prawa reporterów - określiła Turcję jako jeden z krajów z najwyższym odsetkiem więzionych dziennikarzy na świecie. 

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama