Cyberbezpieczeństwo
Chiny oskarżają Waszyngton o cyberszpiegostwo. Nie pierwszy raz
Chiny oskarżają USA o cyberszpiegostwo. Amerykańscy agenci mieli włamywać się do systemów teleinformatycznych jednego z uniwersytetów w ChRL, gdzie odbywają się badania dla sektora wojskowości. Uczelnia informowała o naruszeniu bezpieczeństwa m.in. w czerwcu tego roku.
Oskarżenie USA o cyberszpiegostwo to nie pierwszy zarzut, który pojawia się w takim tonie ze strony Chin. Oba kraje od pewnego czasu prowadzą ze sobą wojnę podjazdową, polegającą na wzajemnym przypisywaniu sobie ofensywnych cyberoperacji. Większość z nich faktycznie miała miejsce – to jednak inna kwestia, dokładająca ciekawe tło do toczącej się od lat pomiędzy oboma krajami wojny gospodarczej.
Czytaj też
Warto w tym miejscu przypomnieć, że dla Chin cyberszpiegostwo i pozyskiwanie z wykorzystaniem technik cybernetycznych tajemnic handlowych, wiedzy na temat nowych technologii i amerykańskich (nie tylko) wynalazków to normalna metoda zwiększania przewagi gospodarczej w dobie izolacji, do której ewidentnie dąży prezydent Xi Jinping.
O co Chiny oskarżają USA?
Północno-zachodni Uniwersytet Politechniczny w czerwcu poinformował o naruszeniu bezpieczeństwa swoich systemów IT. Wiadomość publicznie ujawniły organy państwowe (chiński odpowiednik CERT-u). Według urzędników, atak na uczelnię należy łączyć z amerykańską Agencją Bezpieczeństwa Narodowego (NSA, National Security Agency). Jednocześnie, ani uczelnia, ani instytucje państwowe nie ujawniły szczegółów przypisywanego Amerykanom cyberataku.
Czytaj też
Według Chin, USA od długiego czasu szpiegują chińskie uczelnie, a także podmioty z sektora gospodarki cyfrowej i energetyki. To jednak nie jedyne cele amerykańskich operacji szpiegowskich – mają one dotyczyć również podmiotów np. prowadzących badania dla wojska.
Rzeczniczka chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Mao Ning ocenia, że sankcje nakładane przez USA „poważnie zagrażają chińskiemu bezpieczeństwu narodowemu" i oskarża Waszyngton o zlecanie operacji szpiegowskich, których celem mają być chińskie firmy telekomunikacyjne zapewniające łączność milionom użytkowników. Jak twierdzi, celem amerykańskich operacji ma być m.in. wykradanie treści SMS-ów.
W krzywym zwierciadle
Również USA oskarżają Chiny o cyberszpiegostwo. Jak wcześniej napisałam w tym tekście, dla ChRL stosowanie tego rodzaju technik to naturalna wręcz metoda zwiększania konkurencyjności własnej gospodarki – tam, gdzie lokalne ośrodki naukowe nie dysponują odpowiednimi kompetencjami i zasobami, z pomocą przychodzą działający na zlecenie Pekinu hakerzy.
Czytaj też
Waszyngton oskarża Chiny m.in. o szpiegowanie firm pracujących na wartościowych badawczo patentach, a atrybucje cyberataków na podmioty zajmujące się rozwojem i badaniami w kluczowych dla amerykańskiej gospodarki sektorach są coraz śmielsze.
W ubiegłym roku o wynoszenie technologii, które nie powinny znaleźć się w dyspozycji Chin, oskarżono obywatela tego kraju Szurena Qina, który właśnie północno-zachodniemu Uniwersytetowi Politechnicznemu miał przekazywać tajniki technologii rozwoju urządzeń, które mogły pracować pod wodą bez wcześniejszego uzyskania pozwolenia na transfer tych informacji.
Dlaczego akurat Północno-zachodni Uniwersytet Politechniczny?
Agencja Associated Press pisze, że uczelnia, którą mieli zaatakować Amerykanie, znajduje się na liście sankcyjnej jednego z amerykańskich resortów. Co za tym idzie, ma znacznie ograniczony dostęp do amerykańskich technologii i metodologii badawczych, jak i komponentów.
Czytaj też
Według USA, badania prowadzone na uczelni pomagają chińskiemu wojsku w rozwoju technologii nowych pocisków rakietowych oraz dronów podwodnych.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany