Reklama

Podczas dyskusji w ścieżce „przyszłość” na CYBERSEC PL eksperci zastanawiali się, co zrobić, by przyciągnąć do Polski ekspertów od cyberbezpieczeństwa. Sprawa jest coraz bardziej paląca, bo - jak podkreślała prowadząca panel Izabela Albrycht, prezes Instytutu Kościuszki - w Polsce dramatycznie brakuje informatyków, w tym ekspertów od cybersecurity. Rodzimi specjaliści wybierają pracę w biznesie lub wyjazd za granice. Administracja publiczna zazwyczaj nie jest postrzegana jako atrakcyjny wybór.

-  Żadna administracja na świecie nie ma takich pieniędzy, żeby konkurować z rynkiem – mówił Jacek Cichocki z DELab na Uniwersytecie Warszawskim. – Dlatego państwa rozwijają współpracę z rynkiem i uniwersytetami, bo tam są specjaliści, którzy w odpowiednim momencie mogliby wspierać sektor publiczny.

Jak wyjaśniał Cichocki, który za rządów koalicji PO-PSL był m.in. sekretarzem kolegium służb specjalnych w Kancelarii Premiera i ministrem spraw wewnętrznych, nie chodzi tylko o ekspertów posiadających „twarde” umiejętności techniczne. - W biznesie mówi się coraz częściej o wyobraźni cyfrowej. Nie chodzi tylko o software, hardware, sieci. Cybersecurity zależy też od zachowań ludzkich. Potrzebujemy ludzi, którzy umieją spojrzeć szeroko, którzy będą integratorami rozwiązań.

 

Nie musimy kupować trzech czołgów Leopard, zamiast tego można zbudować polską Darpę

dr Marek Stanuszek, Politechnika Krakowska

Z tym podejściem zgodził się Krzysztof Silicki, doradca dyrektora NASK i jeden z dwóch przedstawicieli Polski we władzach ENISA (European Union Agency for Network and Information Security) – Dynamika zmian i rozwoju jest tak duża, że ciężko sobie wyobrazić edukowanie poszczególnych osób czy instytucji.  Potrzebna jest cyfrowa wyobraźnia – tłumaczył Silicki. – Nadzieją są ludzie, którzy są w stanie skojarzyć ze sobą takie elementy cybersecurity, na które nikt inny nie wpadł.

Czy jesteśmy w stanie wybudować armię takich ludzi? Eksperci twierdzili, że na pewno nie w krótkim czasie, ale jeśli w ogóle nie będziemy mieli takich ekspertów, to nasza przyszłość maluje się w ciemnych barwach. Pytanie, jak zatrzymać  ekspertów, jak dać im szansę rozwoju?

- Mamy kapitał, możemy ich zatrzymać, dać im szansę rozwoju. Jak to robią w innych krajach, że dobrze im płacą i jeszcze dają im ciekawe zadania do realizacji? – zastanawiał się dr Marek Stanuszek, dziekan Wydziału Fizyki, Matematyki i Informatyki Politechniki Krakowskiej. Jego receptą jest zwiększone zaangażowanie państwa. – Najciekawsze projekty to zamówienia rządowe, wojskowe, związane z bezpieczeństwem narodowym.

W tym kontekście słabo wypada chociażby budżet Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. - Dwa proc. PKB z budżetu idzie na MON. Jak z tego 2 proc. weźmiemy 2 proc. to wciąż mamy miliard złotych.  Nie musimy kupować trzech czołgów Leopard, zamiast tego można zbudować polską Darpę (Defense Advanced Research Projects Agency – DARPA, amerykańska Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności). – Kolejnego F-16 nie zbudujemy, ale nasi ludzie mogą budować software. Możemy stać się eksporterem tego typu rozwiązań - przekonywał dr. Stanuszek.

Według eksperta do takich wyzwań gotowi są zarówno rodzimi specjaliści, jak i biznes. Brakuje tylko rządowego finansowania. - Potrafię sobie wyobrazić, że w ramach Polskiej Grupy Zbrojeniowej powstaje grupa odpowiedzialna za rozwój cybersecurity. Tak właśnie powinien się rozwijać Cyberpark Enigma. Czy tak się stanie, zobaczymy.  

Podobną diagnozę postawił prof. Jerzy Gawinecki, dziekan Wydziału Cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej. - To, co może zatrzymać młodych naukowców, to stworzenie mechanizmu wsparcia poprzez system stypendiów oraz stworzenie warunków pracy przy projektach dużej kategorii. Znam kilkunastu wybitnych młodych matematyków. Oni tylko czekają na pewne propozycje – dodał prof. Gawinecki.

Reklama
Reklama

Komentarze