Polityka i prawo
Angela Merkel skrytykowała Twittera. „Prawo do wolności wypowiedzi jest prawem podstawowym”
Kanclerz Niemiec Angela Merkel skrytykowała Twittera za zablokowanie konta kończącego kadencję prezydenta USA Donalda Trumpa. „Prawo do wolności wypowiedzi jest prawem o podstawowym znaczeniu” - podkreślił rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.
„W to podstawowe prawo można ingerować, ale w ramach określonych przez ustawodawcę - a nie zgodnie z decyzją zarządów mediów społecznościowych” - wskazał rzecznik, cytowany przez portal dziennika „Die Welt”, dodając, że z tego punktu widzenia kanclerz uważa zablokowanie konta Trumpa za „problematyczne”.
Seibert podkreślił również, że operatorzy mediów społecznościowych ponoszą wielką odpowiedzialność za to, aby komunikacja polityczna „nie była zatruta” nienawiścią, kłamstwem lub podżeganiem do przemocy. Dlatego dobrze jest nie siedzieć bezczynnie, gdy takie treści są publikowane, należy reagować, na przykład w formie komentarzy, jak to miało miejsce w ostatnich tygodniach i miesiącach - dodał.
Twitter na stałe zablokował konto odchodzącego prezydenta USA Donalda Trumpa z powodu „ryzyka dalszego podżegania do przemocy” po szturmie jego zwolenników na Kapitol w zeszłą środę podczas toczącego się w Kongresie posiedzenia ws. zatwierdzenia wyniku wyborów prezydenckich. Tego dnia Trump opublikował na Twitterze nagranie wideo, w którym wzywał swoich zwolenników do pokojowego rozejścia się do domów, jednocześnie mówiąc, że „wybory skradziono” i że zostały one sfałszowane.
W weekend osobiste konto Trumpa nie było już dostępne. Na oficjalnym koncie prezydenta USA @potus nie ma już tweetów.
Przez lata Twitter był ważnym narzędziem polityki Trumpa. Prezydent miał ponad 88 milionów obserwujących, a podczas swojej prezydentury tweetował po kilka razy dziennie. Jednak nie była to jedyna platforma, która podjęła w ostatnim czasie stanowcze działania wobec aktywności w sieci kończącego kadencję prezydenta.
Jak informowaliśmy na naszym portalu 7 stycznia br., Facebook, Instagram oraz YouTube również poinformowały o tymczasowym zablokowaniu konta Trumpa, uniemożliwiając mu publikowanie postów i innych materiałów na platformach. Jak giganci tłumaczyli swoje decyzje?
Facebook tłumaczył na przykład, że treści udostępniane przez prezydenta przyczyniały się do eskalacji przemocy podczas ostatnich zamieszek, a nie jej zmniejszenia. „Uważamy, że ryzyko związane z pozwoleniem prezydentowi na dalsze korzystanie z naszych usług w tym okresie jest po prostu zbyt duże” - napisał Zuckerberg na Facebooku.
Z kolei YouTube wyjaśnił, że wideo prezydenta Trumpa naruszyło politykę platformy w zakresie publikowania materiałów, które mówią o oszustwach wyborczych. To najpoważniejsze działania platform mediów społecznościowych wymierzonych w urzędującego amerykańskiego prezydenta.
SZP/PAP
Czytaj też: Media społecznościowe blokują Trumpa
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany