Reklama

Polityka i prawo

Ambasador Izraela: Zróżnicowane media kluczem do walki z dezinformacją

Fot. Peakpx.com/CC 0
Fot. Peakpx.com/CC 0

Zróżnicowane media oraz zaangażowane i świadome społeczeństwo to filary skutecznej walki z dezinformacją - stwierdził ambasador Izraela w Polsce Alexander Ben Zvi. Ambasador zdradza izraelski sposób na zapewnienie wysokiego poziomu cyberbezpieczeństwa oraz tłumaczy dlaczego Izrael nie wdrożył jeszcze technologii 5G.

Izrael jest w Polsce postrzegany jako państwo startupów, w szczególności w obszarze nowoczesnych technologii. Czy dostrzega Pan w Polsce podobny potencjał do rozwoju startupów i czego w tym zakresie Polska może nauczyć się od Izraela?

Widzę pewne podobieństwo pomiędzy Polską i Izraelem w tym obszarze. W Polsce jest wielu utalentowanych studentów, a uniwersytety są dobrze przygotowane, żeby wykorzystać ich potencjał, a to jest absolutna podstawa do rozwoju startupów. Silny jest również duch przedsiębiorczości w narodzie polskim, chociaż oczywiście powinien zostać rozwinięty. Musimy jednak pamiętać również o pewnym charakterystycznym sposobie myślenia startupowego czyli zakładaniu dużego prawdopodobieństwa porażki. Dlatego ważne jest, aby takie osoby, które zaryzykowały i poniosły porażkę miały jakieś wsparcie. Potrzebna jest w tym obszarze pomoc państwa.

W Izraelu mamy Urząd ds. Innowacji, dysponujący naprawdę dużym budżetem na wsparcie startupów. Przedsiębiorca przychodzi do takiego biura prezentując swój pomysł i prosząc o wsparcie rządu. Następnie projekt ten jest sprawdzany i analizowany pod kątem wykonalności, technicznym i finansowym i jeżeli zostanie uznany za możliwy do realizacji to dostaje on odpowiednie wsparcie finansowe, ale również poświadczenie, że rząd zaakceptował taki pomysł. Z takim dokumentem przedsiębiorca może się udać do sektora prywatnego i pokazać, że rząd w niego wierzy, co zwiększa wiarygodność i szansę na otrzymanie większych pieniędzy od prywatnych przedsiębiorstw. Dotyczy to głównie największych startupów. Te mniejsze obierają trochę inną drogę i najpierw starają się o pieniądze z sektora prywatnego, a dopiero potem z rządu.

Uważam, że podobny system można byłoby wdrożyć w Polsce a Izrael stara się pomóc w tym procesie. Prowadzimy obecnie seminaria dla startupów w państwach grupy Wyszehradzkiej organizowane przez izraelskie ambasady, gdzie dzielimy się wiedzą - czyli mówimy co jest potrzebne, żeby założyć taki startup. Ekosystem startupów musi być jednak podparty efektywnym system wyższej edukacji.

Izrael to wiodąca siła w cyberprzestrzeni, ciągle testowana przez swoich przeciwników. Jak Izraelowi udało się osiągnąć poziom jednego z najlepiej zabezpieczonych przed cyberatakami państw?

Duża liczba Izraelczyków służy w armii, w której zajmuje się kwestiami związanym z nowoczesnymi technologiami. Niektórzy po ukończeniu służby i decydują się założyć własny startup zajmujący się kwestiami cyberbezpieczeństwa korzystając z nabytej wiedzy i umiejętności oraz zdobytego doświadczenia.

Izrael potrzebuje cyberbezpieczeństwa i ochrony na najwyższym poziomie, ponieważ ciągle jest atakowany w tym środowisku. Ostatnio mieliśmy do czynienia z irańskim cyberatakiem wymierzonym w nasze zasoby wodne. Hakerzy chcieli zwiększyć liczbę chemikaliów w wodzie pitnej.

Na szczęście mamy bardzo wysoki poziom cyberbezpieczeństwa, każde nasze ministerstwo posiada własny CERT, mamy również Dyrektoriat Cyberbezpieczeństwa przy Kancelarii Premiera. Duża część produktów i usług cyberbezpieczeństwa na całym świecie pochodzi właśnie z Izraela. Jesteśmy największym graczem na tym rynku.  

Izrael praktycznie cały czas jest atakowany w cyberprzestrzeni – nie tylko  ministerstwa czy prasa, ale praktycznie wszystko musi ciągle zmagać się z takimi zagrożeniami. Czasami są to relatywnie proste zagrożenia, które nie stanowi poważnego ryzyka. Przykładowo, hakerzy zaatakowali agencję modelek, która nie posiadała zabezpieczeń na bardzo wysokim poziomie. Jesteśmy świadomi tych zagrożeń. Mamy jednakże zdolności, wiedzę oraz odpowiednie pieniądze przeznaczane na ten cel przez rząd, dlatego jesteśmy dobrze przygotowany na cyberataki.

Gdzie Pan widzi potencjał współpracy między Polską i Izraelem w walce z tym zagrożeniem? Jak Polska może skorzystać na doświadczeniu Izraela?

Izrael i Polska już prowadzą taką współpracę. Ambasada zorganizowała kilkanaście seminariów poświęconych cyberbezpieczeństwu. Nie można zapominać o rozwiniętej współpracy podmiotów prywatnych, przykładowo Orange Polska współpracuje w obszarze cyberbezpieczeństwa z izraelskimi telekomami. Polsko-izraelska współpraca w zakresie cyberbezpieczeństwa jest na dobrym poziomie i cały czas ją pogłębiamy.

Polska podobnie jak Unia Europejska wdraża obecnie technologię 5G. Jak ta kwestia wygląda w Izraelu? W szczególności pod kątem bezpieczeństwa i ewentualnych obaw związanych z zagrożeniem dla zdrowia, która niesie nowa technologia.

Nie mamy jeszcze 5G w Izraelu, obecnie jest ona instalowana. Badamy również wszystkie informacje napływające do nas z całego świata o potencjalnej szkodliwości nowej technologii, ale nie zatrzymujemy wdrożenia 5G z tego powodu. Niestety wygląda na to, że jesteśmy trochę zapóźnieni w tym obszarze względem czołówki.

Wdrożenie 5G nie jest problemem, ale wdrażając każdą nową technologię musimy również pamiętać o cyberbezpieczeństwie i 5G nie jest tutaj wyjątkiem. Każda technologia, która będzie elementem cyberprzestrzeni państwa musi być bezpieczna. Dlatego zajmuje to trochę więcej czasu. Przed zainstalowaniem nowych rozwiązań i wdrożeniem ich, musimy je sprawdzić. W Izraelu nie nie zdarzyło się, aby ktoś zniszczył wieże telekomunikacyjne, tzw. ruch anty 5G jest niezwykle mały i nie stanowi większego problemu.

Polska, podobnie jak i Unia Europejska, zmaga się z rosnącą falą dezinformacji, co prowadzi m.in. do uszkodzenia infrastruktury telekomunikacyjnej czy tego, że ruch antyszczepionkowy rośnie w siłę. Nie słyszymy jednak dużo o atakach informacyjnych na Izrael. Jak wygląda walka Izraela z dezinformacją?

Izrael ma również problem z dezinformacją, ale wygląda to trochę inaczej niż w Polsce czy Unii Europejskiej. Dotyczy to głównie konfliktów, w które jesteśmy zaangażowani jako państwo, raczej niż kwestii takich jak np. 5G. Mamy również inne źródła dezinformacji i fake newsów, ale wiążą się one w dużej mierze z sytuacją na Bliskim Wschodzie. Przykładowo, ostatnio pojawił się fake news, że Izrael rozwija broń biologiczną, która zabija tylko Palestyńczyków.  Mamy również problem z Ruchem Bojkotu, Wycofania Iwestycji i Sankcji (Boycott, Divestment and Sanctions - BDS), który działa na rzecz odmowy korzystania z izraelskich produktów. Od czasu do czasu widzimy we Francji czy w Belgii kampanie mówiące o tym, żeby nie kupować izraelskich produktów np. awokado. Dlaczego? Nie wiem. 

Zawsze żartuję, że w takim razie nie kupujcie również pomidorów czy smartfonów, ponieważ aparaty były robione w Izraelu, nie kupujcie też laptopów, bo procesory Intela produkowane są w Izraelu. W sumie to nie powinno się kupować żadnych nowoczesnych technologii, bo większość firm ma tam swoje centra badawczo-rozwojowe. Jeżeli chcemy iść tą drogą, to trzeba było zbojkotować praktycznie wszystkie produkty. 

Czyli Izrael nie doświadcza operacji informacyjnych wymierzonych w jego obywateli, że np. ktoś próbuję przekonać społeczeństwo, że Iran nie jest zagrożeniem?

Irańczycy próbowali prowadzić taką kampanię, ale nie miało to szans powodzenia.

Dlaczego? Czy Izrael posiada tak wyjątkowo skuteczny system walki z takimi działaniami?

W Izraelu społeczeństwo jest bardzo aktywne polityczne i ciekawego tego co się dzieje. Wiele osób czyta co najmniej jedną gazetę dziennie, ogląda programy informacyjne, a nawet słucha informacji w radio emitowanych co pół godziny. Mówię tutaj o przeciętnych obywatelach Izraela, nie ekspertach czy politykach. Społeczeństwo izraelskiej jest bardzo świadome i zainteresowane różnymi regionami na świecie. Musimy pamiętać, że jesteśmy krajem zbudowanym przez imigrantów i większość z nich zachowuje jakieś relacje z państwami z których wyjechali. Dzięki temu mamy pojęcie, co się w nich dzieje.

Tak prowadzona polityka informacyjna wymaga mediów na bardzo wysokim poziomie, ponieważ często to media mogą być źródłem fałszywych informacji. 

Mamy jeden kanał telewizji publicznej, kilkanaście stacji prywatnych, które różnią się orientacją polityczną. Media są bardzo otwarte i krytyczne wobec rządu i samych siebie. Jesteśmy państwem, które wciąż cechuje stosunkowo wysoki poziom czytelnictwa gazet i to jest zaskakujące w erze Internetu.

Wyobraźmy sobie sytuację, że ktoś z zewnątrz próbuje zbudować narracje, że Syria jest najlepszym przyjacielem Izraela. Być może bardzo mała liczba osób w to uwierzy, ale ważniejsze jest co się wydarzy w momencie, gdy taka informacja się pojawi. Wtedy wszystkie media zaczną zadawać pytania, drążyć temat, usiłując dotrzeć do źródła. To jest proces automatyczny w Izraelu. Nawet jeżeli jest to deepfake, to będzie wystarczająca liczba dziennikarzy, którzy dokładnie przebadają temat i odkryją prawdę. Nigdy takie narracje nie miały szansy powodzenia w Izraelu. Oczywiście, czasami do izraelskiej przestrzeni informacyjnej wpadnie fałszywa informacja, jednak niewiele czasu potrzeba, aby przekazać społeczeństwu, że jest ona fałszywa czy  zmanipulowana. Nasze media stoją na bardzo wysokim poziomie. Są one żywo zainteresowane różnorodną tematyką, ale również są niezwykle zróżnicowane. Jeśli rządowa stacja przekaże coś nieprawdziwego, inne kanały telewizyjnej od razu to zweryfikują.

image

 

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama