Kun Shan „Joey” Chun, były pracownik techniczny agencji FBI przyznał się w poniedziałek przed sądem federalnym na Manhattanie do sprzedawania informacji poufnych firmie zlokalizowanej w Chinach Zhuhai Kolion Technology. Współpraca miała trwać nieprzerwanie pomiędzy 2011 – 2016 rokiem, wśród danych przekazanych danych miały znajdować się informacje zawierające opis technologiczny pamięci flash.
Według wstępnych ustaleń śledztwa prowadzonego prze federalne organy ścigania, Joey po raz pierwszy nawiązał kontakt z chińską firmą w 2006 roku. Oprócz tego, w skład jego siatki kontaktów miał wchodzić jeden z wysoko postawionych przedstawicieli Chińskiego rządu.
Sama firma Zhuhai Kolion Technology w całości należy do korporacji Dinglong, firmy chemiczne obecnej na rynkach światowych co najmniej od 1998 roku. Dinlong obecnie jest warta mniej niż 2,5 mld dolarów, źródło jej finansowania nie dostępne do ogólnego wglądu. Jednak jak pokazują zapisy przygotowane na potrzeby wejścia na giełdę papierów wartościowych w Shenzhen korporacja została wprost nazwana partnerem chińskiego rządu. Jako partner biznesowy o zasięgu narodowym, którego główną działalnością jest produkcja części oraz tonerów i tuszy do drukarek.
Na ten moment nie są znane dokładne informację, jakie miał przekazywać Joey chińskiej firmie, jednak znane są korzyści materialne otrzymywane przez niego za przekazywanie tajnych informacji, do których miał dostęp w FBI. Wśród nich znajdować się wyjazdy wakacyjne, upojne noce z prostytutkami czy nawet pieniądze przekazywane rodzicom Joyego.
Nie wiadomo dokładnie ile było tych danych, wiadomo jedynie, że pracując w FBI agent miał zapewniony dostęp do danych wrażliwych oraz tajnych co najmniej od roku 1998. Czy wcześniej zbierał dane i tylko zaczął je udostępniać po nawiązaniu kontaktu z chińską firmą, czy tylko przekazywał nowe dokumenty do których miał dostęp – nie wiadomo. W momencie uzyskania pozwolenia na dostęp do tajnych papierów - według FBI, nie miał wykazywać żadnych powiązań z krajem swojego urodzenia, ani z żadną firmą znajdująca się na terenie Chińskiej Republiki Ludowej.
Proceder trwający od 2011 wydawał się być niewidoczny dla samej agencji FBI, jednak w 2015 roku jeden z agentów działających pod przykryciem skontaktował się z Joeyem w celu przekazania i sprzedaży dokumentów do Chin.
– Mogę cię skontaktować z odpowiednimi osobami, potem pozostanę poza zasięgiem. Wiesz będziesz robił swoje, może zarobisz trochę pieniędzy. Mało mnie to obchodzi, ale jeżeli dostaniesz trochę pieniędzy, to może się nimi ze mną podzielisz – miał powiedzieć Joey do agenta FBI, który działał pod przykryciem. Maksymalny wyrok jaki może spotkać Kun Shan "Joey" Chuna to 10 lat więzienia. Aktualnie został zwolniony za kaucją, wyrok w jego sprawie zapadnie 2 grudnia tego roku.
Czytaj też: Haker wykradł dane 10 milionów pacjentów. Żąda okupu za to, że ich nie ujawni
Queenie
Al-aozaamainformktian found, problem solved, thanks!
SZELESZCZĄCY W TRZCINOWISKU
...kiedy umysł śpi budzą się demony .. uległ złudzeniu ... a w najpiękniejszym złudzeniu zawsze tli się rozpacz.końca....po prostu żył jako błąd, poprawiony umarł