Reklama

Polityka i prawo

Niemcy zamierzają zmusić producentów sprzętu do wbudowywania "tylnych drzwi"

Fot. Flickr.com / Roland Moriz / CC 2.0
Fot. Flickr.com / Roland Moriz / CC 2.0

Niemcy planują stworzenie regulacji prawnych, które będą zmuszać producentów sprzętu elektronicznego do wbudowywania tzw. tylnych drzwi w urządzenia. Mają one umożliwiać organom ścigania i służbom łatwiejszy dostęp do danych na potrzeby czynności śledczych.

Propozycje zmian prawnych obejmą wszystkie produkowane współcześnie urządzenia elektroniczne, np. telefony, samochody, komputery, urządzenia Internetu Rzeczy, a także wiele innych.

 

Według informacji podawanych przez niemieckie media, proponowane zmiany prawne mają być dyskutowane w bieżącym tygodniu.

 

Głównym architektem i zwolennikiem nowelizacji prawa jest minister spraw wewnętrznych Niemiec Thomas de Maiziere, który w swojej argumentacji na ich rzecz powołuje się przede wszystkim na trudności w prowadzeniu czynności dochodzeniowych, które raportują służby oraz organy ścigania. Czynności mają dotyczyć przede wszystkim spraw związanych z przeciwdziałaniem terroryzmowi oraz innych poważnych przestępstw.

 

Zdaniem de Maiziere'a, policja ma znacznie utrudnione prowadzenie dochodzeń ze względu na ostrzeżenia, które urządzenia wysyłają do swoich właścicieli w chwili nawet nieudanych prób rozpoczęcia czynności przez funkcjonariuszy.

 

Jak twierdzi niemiecki minister, firmy technologiczne mają "obowiązek prawny" wprowadzenia "tylnych drzwi" umożliwiających służbom obejście zabezpieczeń urządzeń. Chce on także skłonić przemysł technologiczny do udostępnienia "protokołów z tworzenia oprogramowania" dla celów przyszłych analiz. Wprowadzenie tego rodzaju klauzuli może prowadzić do zmuszania w przyszłości firm do ujawniania szczegółów np. stosowanych przez nie metod szyfrowania komunikacji.

 

Niemcy chcą również wprowadzenia prawa podobnego do tego, które dyskutowane jest w Stanach Zjednoczonych. Chodzi o możliwość zdalnego hakowania dowolnego komputera w ramach prowadzonych przez służby czynności dochodzeniowych. Zdaniem ministra spraw wewnętrznych Niemiec, "ważna jest możliwość wyłączenia prywatnych komputerów w razie kryzysu". Chodzi tu według niego m.in. o ataki botnetów.

 

Aktywiści na rzecz prywatności wskazują na zagrożenia związane z nowymi propozycjami prawnymi. Ich zdaniem, państwo niemieckie próbuje uzyskać kontrolę nad całością ruchu internetowego, a także mieć wgląd w komunikację wszystkich użytkowników internetu. 

 

PAP - mini

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama