Reklama

Raport przedstawia między innymi szczegóły na temat rzekomych spotkań Trumpa z prostytutkami w Moskwie. Notatka opisuje również spotkania przedstawicieli Trumpa z Rosjanami w celu omówienia spraw bieżących. Mieli oni oferować im pomoc w wygraniu wyborów w zamian za zniesienie sankcji i uznanie aneksji Krymu. Propozycje - zgodnie z raportem - nie zostały jednak przyjęte.

Dokument miał zostać sporządzony przez byłego pracownika MI6, obecnie prowadzącego prywatną działalność wywiadowczą w Rosji. Źródło jest uważane za dość wiarygodne. Materiał miał zostać przekazany szefowi FBI Jamesowi Comey’owi przez republikańskiego senatora Johna McCaina. Oprócz tych dwóch osób raport widział prezydent Barack Obama, prezydent elekt, dyrektor wywiadu narodowego, dyrektor CIA i NSA oraz senator Partii Demokratycznej Harry Reid. Został ponoć sporządzony w oparciu o rosyjskojęzyczne materiały pochodzące z okresu od 20 czerwca do 20 października 2016 roku.

Czytaj też: Moskwa próbowała wpłynąć na wybory w sześciu krajach

W dokumentach jednak znajdują się pewne nieścisłości. Według brytyjskiego dziennika The Guardian, w raporcie wymieniono nazwę firmy Alpha Group, gdy jej prawdziwa nazwa brzmi Alfa Group. Nie są to jednak błędy pozwalające świadczyć o tym, że raport został sfałszowany, aczkolwiek znaczna część komentatorów poddaje jego wiarygodność w wątpliwość.

Bardzo ostro zareagował sam Donald Trump. Najpierw napisał, że to "totalne polityczne polowanie na czarownice". W następnym tweecie przekazał, że agencje wywiadowcze nie powinny pozwolić na wyciek fałszywych informacji do opinii publicznej. Wiadomość na portalu społecznościowym zakończył pytaniem: "Czy żyjemy w nazistowskich Niemczech?". W ostatnim tweecie podkreślił, że nie ma nic wspólnego z Rosją. Również rzecznik prezydenta Rosji zdementował te zarzuty.

Niezależnie od wiarygodności przedstawionego materiału, informacje te mogą zaszkodzić Donaldowi Trumpowi. Podkreśla on negatywne cechy prezydenta elekta czy po raz kolejny stawia również pytanie o jego związki z Rosją. Należy jednak także wziąć pod uwagę, że raport mógł zostać spreparowany, żeby oczernić przyszłego amerykańskiego prezydenta. Powstaje też pytanie dlaczego został opublikowany teraz a nie przed wyborami, kiedy faktycznie mógłby wpłynąć na ich wynik.

Publikacja raportu osłabi pozycję Trumpa na samym początku sprawowania urzędu i to niezależnie od tego, czy informacje w nim zawarte są prawdziwe. Jest to w interesie Rosji oraz innych wrogich Stanom Zjednoczonym państw. Jeżeli jednak informacje są prawdziwe, to oznacza to, że obcy kraj posiada materiały kompromitujące przyszłego amerykańskiego prezydenta oraz że Trumpa łączą niejasne relacje z Rosją. Może się to dla Trumpa skończyć nawet wnioskiem o impeachment.

 

 

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. JOHANN z mackowic

    Co jeszcze przeciwnicy TRAMPA nie wymyślą ? Tp jak nasz sejm tam też opozycji nic się nie podoba ? I komu tu wierzyć !!!!!!!!!!!!!!!