Polityka i prawo
Hakerzy włamali się na konto wiceprezydenta USA
Mike Pence, 48. wiceprezydent USA ostro krytykował byłą kandydatkę Partii Demokratycznej na prezydenta USA Hillary Clinton za używanie prywatnego konta mailowego do celów służbowych oraz w czasie kampanii prezydenckiej. Tymczasem wyszło na jaw, że Pence sam także korzystał z prywatnej poczty do celów służbowych.
Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych miał używać prywatnego adresu e-mail w AOL (America Online) w okresie, gdy był gubernatorem Stanu Indiana w latach 2013-2017 i jak informuje Indianapolis Star, doszło do włamania na jego konto.
Miesiąc po złożeniu przysięgi na wiceprezydenta USA okazało się, że niektóre z maili prywatnie wysłanych przez Pence przejęła Indianapolis Star. Wiadomości e-mail z konta AOL obecnego wiceprezydenta, w których posiadanie wszedł BuzzFeed News, nie zostały opublikowane z uwagi na to, że zawierały wrażliwe dane.
Rzecznik wiceprezydenta powiedział, że Pence działał zgodnie z prawem, a wszystkie osobiste e-maile związane z oficjalną działalnością są przekazywane do państwa i archiwizowane. Zdaniem rzecznika wiceprezydenta, podobnie jak było to u poprzednich wiceprezydentów, w swoim czasie jako gubernator Indiany Mike Pence utrzymywał konta e-mail pocztowe państwowe oraz prywatne. Kończąc pracę jako gubernator Indiany, Pence miał zadbać o to, by cała jego komunikacja służbowa i prywatna została zgodnie z prawem zarchiwizowana.
Czytaj także: Kongres: Potrzebujemy więcej ekspertów cyberbezpieczeństwa
Pence miał używać konta mailowego w AOL w celu przedyskutowania działań, które obejmowały odpowiedź na terroryzm w stanie Indiana oraz inne kwestie związane z bezpieczeństwem państwowym, z tematem przesiedlenia syryjskich uchodźców i innych. W pewnym momencie do kont Pence udało się uzyskać dostęp oszustom, którzy wysłali wiadomość do wszystkich jego kontaktów, twierdząc, że gubernator i jego żona są na Filipinach i potrzebują pomocy finansowej. Pence następnie wysyłał przeprosiny do wszystkich osób, które otrzymały te fałszywe maile z jego konta w AOL.
Podczas dyskusji na temat tego ataku hakerskiego okazało się, że prawo stanowe w Indianie nie wymaga od funkcjonariuszy publicznych korzystania z rządowych adresów e-mail. Jednak dokumenty i komunikaty powinny być zachowane i zarządzane zgodnie z prawem rejestrów publicznych.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany