Armia i Służby
Francja ostrzega przed wybuchem wojny w cyberprzestrzeni
Cyberprzestrzeń może wkrótce stać się areną cyberwojny pomiędzy państwami a organizacjami przestępczymi lub ekstremistycznymi. Przed coraz bardziej destrukcyjnymi atakami hakerskimi ostrzega Guillaume Poupard, szef French government’s cybersecurity agency działającej przy francuskim rządzie, znanej we Francji pod skrótem ANSSI.
W wywiadzie opublikowanym przez The Associated Press można przeczytać, że Guillaume Poupard opowiada się za zmianami w obecnej sytuacji braku wspólnie uzgodnionych zasad co do działań w cyberprzestrzeni. Jego zdaniem państwa europejskie i nie tylko, muszą wspólnie pracować, nie tylko z dwoma lub trzema państwami zachodnimi, ale w skali globalnej.
Dziś zdaniem Pouparda, coraz częściej w cyberprzestrzeni dochodzi szpiegostwa i oszustwa, ale także aktów sabotażu czy zniszczenia. Szef francuskiej agencji ANSSI jest zdania, że świat zbliża się wyraźnie do stanu wojennego w sieci, który może być dużo bardziej skomplikowany, niż tradycyjny kryzys czy stan wojny.
Guillaume Poupard potwierdza słowa admirała marynarki wojennej USA Michaela Rogersa, pełniącego obowiązki dyrektora National Security Agency (NSA), dowódcy USCYBERCOM oraz szefa służby bezpieczeństwa centralnego (CSS), który 9 maja w Senacie USA mówił, że cyberwojna to nie przyszłość, ani kinematograficzne widowisko, jest zjawisko prawdziwe, z którym państwa będą musiały się zmierzyć w celu zapewnienia obrony i pokoju.
Czytaj też: Prezydencka rozgrywka w cyberprzestrzeni
Poupard powiedział, że najbardziej koszmarny scenariusz, punkt widzenia, który wyraził Rogers i który on podziela, to zaistnienie pewnego rodzaju byłaby trwałej wojny między państwami, organizacjami organizacjami przestępczymi i terrorystycznymi, gdzie wszyscy będą atakować się wzajemnie, nie wiedząc kto odpowiada za które działania. Zdaniem Pouparda taki rodzaj uogólnionego chaosu, może mieć ogromny, negatywny wpływ na całą cyberprzestrzeń.
Poupard jest dyrektorem francuskiej generalnej agencji rządowej ds. cyberprzestrzeni, znanej pod skrótem ANSSI. Podlegli mu agenci natychmiast zostali wezwani, aby poradzić sobie z konsekwencją cyberwłamania i masowego wycieku dokumentów, które uderzyły w kampanię wyborczą prezydenta Emmanuela Macrona na zaledwie dwa dni przed jego zwycięstwem w dniu 7 maja.
W przeciwieństwie do Rogersa, który powiedział, że Stany Zjednoczone ostrzegają Francję przed "rosyjską działalnością" przed zwycięstwem Macrona, Poupard nie wskazywał palcem na Rosję. Powiedział zaś agencji AP, że śledztwo ANSSI nie znalazło śladu na włamanie do sztabu Macrona przez znaną grupę hakerską APT28, którą rząd Stanów Zjednoczonych uważa jako czynny organ rosyjskiego wywiadu. Grupa obwiniana o cyberataki na sztab kandydatki na prezydenta USA Hillary Clinton podczas kampanii prezydenckiej w USA w 2016 roku, znana jest w świecie także pod nazwą FancyBear.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany