Choć na razie Europol nie potwierdził tych informacji, dziennikarze zacytowali zastępcę dyrektora agencji Wila van Gemerta, który przyznał, że doszło do wycieku danych. Jak informowano w programie Zembla, były pracownik unijnej agencji wbrew panującym w Europolu zasadom zabrał materiały do domu i umieścił je na podłączonym do internetu twardym dysku; nie był świadomy, że do danych mógł dotrzeć każdy.
Ujawnione dokumenty zawierały informacje z ponad 50 różnych policyjnych dochodzeń, w tym nazwiska i numery telefonów podejrzanych.
Cytowany van Gemert mówił, iż wydaje się, że materiałów nie widział nikt oprócz osób pracujących przy holenderskim programie telewizyjnym, jednak nie wykluczył takiej możliwości.
Czytaj też: Europol będzie skuteczniej zwalczać cyberterroryzm