Reklama

Social media

#CyberMagazyn: Czy opodatkować roboty zastępujące ludzi w firmach?

fot.  Aideal Hwa/ Unsplash
fot. Aideal Hwa/ Unsplash

Czy firmy i instytucje powinny płacić dodatkowy podatek, jeśli na miejsce tradycyjnych pracowników wprowadzają roboty? Zdania na ten temat są podzielone. „Podmioty wprowadzające roboty notują zwiększenie zatrudnienia i lepsze wyniki” – twierdzi profesor Robert Seamans, dyrektor Center for the Future of Management.

Nie ma już wątpliwości, że roboty stają się coraz ważniejszym elementem naszej cywilizacji, szczególnie w kolejnych segmentach gospodarki.

Robotyzacja przemysłu to według jej zwolenników uwolnienie człowieka od konieczności wykonywania nudnych, powtarzalnych i niebezpiecznych zadań. Z kolei według przeciwników – groźba utraty wielu milionów miejsc pracy i nędzy związanej z brakiem rozwiązań pozwalających odnaleźć się w zautomatyzowanej rzeczywistości tym, których roboty zastąpią. Według niektórych eksperymentów, przyszłość zmierza do tego, że pracownicy będą musieli nauczyć się współpracować z robotami.

Czym jest robot?

Postępująca robotyzacja w gospodarce stawia nie tylko pytania dotyczące relacji na linii człowiek – maszyna, ale zaczyna dotyczyć także coraz poważniejszych kwestii związanych z finansami, w tym z podatkami.

Od pewnego czasu wśród ekspertów i ludzi biznesu toczy się dyskusja na temat tego, czy roboty pracujące w firmach powinny zostać opodatkowane.

Część środowisk uważa, że taki podatek jest racjonalny z różnych względów, inni dowodzą, że wręcz przeciwnie. Interesujący pogląd w tej dyskusji zaprezentował w swojej publikacji „Tax not the robots" Robert Seamans, dyrektor Center for the Future of Management - Stern School of Business w Nowym Jorku.

Według Seamansa, jednym z wyzwań związanych z podatkiem od robotów jest zdefiniowanie, co rozumie się pod pojęciem „robot". W kontekście produkcji, robot zazwyczaj odnosi się do zrobotyzowanego ramienia. Zgodnie z definicją zawartą w normie ISO 8373, robot przemysłowy to „automatycznie sterowany, wielozadaniowy manipulator programowalny w trzech lub więcej osiach, który może być nieruchomy lub ruchomy, przeznaczony do zastosowań w automatyce przemysłowej".

Jednak zdaniem profesora, nawet jeśli ograniczymy naszą uwagę do zastosowań przemysłowych, zdefiniowanie robota nie jest takie proste.

Seamans zaznacza, że przejście od środowiska przemysłowego do usługowego stanowi kolejne wyzwanie definicyjne.

Termin >>robot<< jest również używany w odniesieniu do algorytmów oprogramowania, w tym Robotic Process Automation (RPA), który wykorzystuje oprogramowanie do automatyzacji zadań cyfrowych – czytamy w publikacji. - Czy definicja „robota" obejmie również oprogramowanie? Jeśli tak, to jakiego typu? Na przykład, jeśli definicja jest wystarczająco szeroka, aby objąć każdy rodzaj oprogramowania, które potencjalnie zastępuje pracę ludzką, wtedy definicja przypuszczalnie obejmowałaby również oprogramowanie do księgowania i płatności rachunków, które zautomatyzowało wiele zadań księgowych tradycyjnie wykonywanych w firmach. Jak pokazuje ten przykład, im szersza jest definicja >>robota<<, tym więcej rodzajów inwestycji w kapitał i IT jest nią objętych.”

Różne punkty widzenia

Seamans przyznaje, że wielu cenionych ludzi biznesu i polityków, w tym założyciel Microsoftu Bill Gates i burmistrz Nowego Jorku Bill De Blasio, wypowiedziało się na temat potencjalnej potrzeby wprowadzenia „podatku od robotów".

Zainteresowanie takim podatkiem ma wynikać z przekonania, że roboty i ogólnie automatyzacja doprowadzą do utraty wielu miejsc pracy. Podstawowym założeniem jest to, że firmy zapłacą podatek, gdy zastąpią pracownika robotem.

Taki podatek miałby w teorii dwa główne cele. Po pierwsze, zniechęcałby firmy do zastępowania pracowników robotami, utrzymując w ten sposób zatrudnienie wśród ludzi. Po drugie, jeśli zamiana i tak by nastąpiła, podatek od robotów wygenerowałby dochody dla rządu, które pokryłyby utratę dochodów z podatków od wynagrodzeń. Niektórzy zwolennicy podatku od robotów sugerują również, że dochody z tego tytułu mogłyby być przeznaczone na programy przekwalifikowania pracowników lub inne formy wsparcia dla zwolnionych pracowników.

Chociaż argumenty na rzecz podatku od robotów mogą mieć dobre intencje, takie daniny są błędnym pomysłem, który miałby negatywne konsekwencje dla firm, ich pracowników, a ostatecznie dla gospodarki. Po pierwsze twierdzenie, że roboty zabierają miejsca pracy, nie jest dobrze uzasadnione. Ostatnie badania pokazują, że firmy, które przyjmują roboty, doświadczają większego wzrostu zatrudnienia niż te, które tego nie robią. Firmy te wydają się być również bardziej produktywne, co potencjalnie przynosi korzyści konsumentom, chociaż zyski doświadczane przez firmę przyjmującą roboty mogą odbywać się kosztem firm, które ich nie przyjmują.” - ocenia Seamans.

Zdaniem eksperta, ostatecznie nowy podatek doprowadziłby do wolniejszego wdrażania robotów, zwłaszcza w branżach takich jak produkcja, gdzie łatwiej jest zdefiniować „robota", a to z kolei prawdopodobnie doprowadziłoby do mniejszego wzrostu gospodarczego. Zamiast podatków od robotów, decydenci, którzy chcą pomóc pracownikom wypieranym przez automatyzację, powinni skupić się na innych działaniach, takich jak rozwiązanie problemu nierówności w opodatkowaniu kapitału i pracy oraz złagodzenie tarć na rynku pracy.

Zrobotyzowane firmy w lepszej kondycji, rośnie zatrudnienie

Seamans powołuje się na kilka badań dotyczących skutków przyjęcia robotów w środowisku przemysłowym. We wszystkich tych pracach stwierdzono, że firmy, które przyjmują roboty, odnotowują wzrost zatrudnienia.

Na przykład Dixon, Hong i Wu w swoim raporcie z 2021 roku wykorzystali dane o imporcie robotów do zidentyfikowania kanadyjskich firm, które wdrożyły takie maszyny. Następnie porównali zatrudnienie, zachowanie i wyniki firm wprowadzających i niewprowadzających roboty. Badacze stwierdzają, że firmy wdrażające roboty doświadczają wzrostu zatrudnienia i że dotyczy on głównie pracowników o niskich kwalifikacjach.

Inny przykład: Acemoglu, Lelarge i Restrepo w opracowaniu z 2020 roku stwierdzają, że wśród francuskich firm produkcyjnych przedsiębiorstwa, które przyjęły roboty, zwiększają liczbę miejsc pracy.

Podobne ustalenie znajduje się w pracy Kocha, Manulova i Smolki (2019), którzy wykorzystują dane na poziomie firm z Hiszpanii. Badania te również stwierdzają, że firmy, które przyjmują roboty, odnotowują wzrost wydajności (mierzony jako wzrost całkowitej produktywności na poziomie firmy lub przychodów).

Roboty blisko ludzi

Pojawiły się również prace na temat zastosowania robotów w sektorze usług. Naukowcy Eggleston, Lee i Iizuka, badając wpływ robotów na pracowników japońskich domów opieki stwierdzili w swoim raporcie, że roboty uzupełniają pracę ludzką.

Zgodnie z tym opracowaniem fizycznie wymagający charakter pracy w domach opieki może często prowadzić do dużej rotacji kadr, dlatego roboty w tych miejscach są celowo projektowane tak, aby pomagały w najbardziej wymagających fizycznie zadaniach, takich jak np. podnoszenie pacjentów z łóżek. W artykule podkreślono również interesującą cechę japońskiego środowiska: wiele prefektur zapewnia dotacje dla domów opieki, które wprowadzają roboty.

Robopodatek to zły pomysł

Według Seamansa, argumenty pochodzące z przytoczonej literatury naukowej mają dwie implikacje dla idei podatku od robotów.

Po pierwsze, nie ma dowodów na to, że roboty bezpośrednio zastępują ludzi - wręcz przeciwnie, mogą uzupełniać pracę, powodując wzrost zatrudnienia. Opodatkowanie firm, które wprowadzają roboty, może mieć przewrotny skutek w postaci spowolnienia wzrostu zatrudnienia.

Po drugie, chociaż roboty mogą być częściowo odpowiedzialne za pewną realokację pracy w obrębie konkretnej branży, zdaniem eksperta ważniejsze jest pytanie, co zrobić z firmami, które nie przyjmują robotów, ponieważ to właśnie one doświadczają spadku zatrudnienia.

Czy powinny istnieć subsydia dla robotów, aby więcej firm było w stanie wdrożyć te maszyny - tym samym przypuszczalnie - biorąc udział we wzroście zatrudnienia? Ponadto, biorąc pod uwagę korzyści, które przynoszą roboty, dlaczego więcej firm ich nie wprowadza?” - pyta Seamans.

Zdaniem naukowca, potencjalne powody mogą obejmować między innymi brak wiedzy na temat korzyści, jakie dają roboty, brak kapitału na inwestycje w roboty lub brak wykwalifikowanego kapitału ludzkiego w firmie albo na lokalnym rynku pracy, który firmy adoptujące roboty mogłyby zatrudnić. Są to ważne pytania do zbadania przez naukowców i decydentów.


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

image
Fot. Reklama

Reklama
Reklama

Komentarze