Według informacji zamieszczonych na portalu C4ISRNET, oddziały cyberarmii Stanów Zjednoczonych są u szczytu swoich aktualnych możliwości jeżeli chodzi o prowadzenie działań wojennych w sieci. Jak podkreślają przedstawiciele CYBERCOM, w odróżnieniu od wywiadu wojskowego, który także zaangażowany jest w podobną działalność. Ich oddziały nie będą próbować zacierać śladów swojej działalności.
– Podczas działań wywiadowczych zwykle polega na tym, że nikt nie chce zostać złapany i każdy zaciera swoje ślady jak tylko może. To nas odróżnia od innych. Przy naszych działaniach nie kryjemy się kto przeprowadził ataki czy wykonał operacje w cyberprzestrzeni. Ponieważ chcemy pokazywać, kto jest odpowiedzialny za kampanie i pokazać przeciwnikom jakie mamy możliwości – jak przekazał Shawn Turskey, obecny dyrektor CYBERCOM podczas konferencji na której byli obecni przedstawiciele wojska oraz firm oferujących oprogramowanie wykorzystywane przez agencje rządowe. Informacje o konferencji jako pierwszy podał portal FedScoop, który jednocześnie opisał wszystkie ważne kwestie poruszane podczas spotkania.
– Opracowanie głośnych i pozostawiających ślad narzędzi do przeprowadzania operacji w cyberprzestrzeni jest zmiana sposobu w jakich agencja działała do tej pory. Będziemy oczywiście nadal współpracować z społecznością wywiadu w celu przeprowadzania ofensywnych operacji. Jednak narzędzia przez nas wykorzystywane muszą się znacznie różnić o tych, z których obecnie korzystamy – miał powiedzieć Turskey.
Czytaj też: U.S Army zapowiada dodatkowe cybertreningi