Reklama

Rosyjska ofensywa dezinformacyjna. Fałszywe filmy i dokumenty

W polskiej infosferze trwa operacja dezinformacyjna przygotowana przez Rosjan. Nie ograniczają się jednak wyłącznie do sprawy Wołynia - podszywają się również pod warszawski ratusz.
W polskiej infosferze trwa operacja dezinformacyjna przygotowana przez Rosjan. Nie ograniczają się jednak wyłącznie do sprawy Wołynia - podszywają się również pod warszawski ratusz.
Autor. Dmitry Ant/Unsplash

Po polskiej sieci krąży coraz więcej materiałów wykorzystujących sprawę Wołynia i uderzających w polsko-ukraińskie relacje. Publikacje zintensyfikowano po II turze wyborów prezydenckich. Wiele wskazuje na zorganizowaną akcję dezinformacyjną Rosji, w której nie ograniczono się wyłącznie do deepfake«ów.

Problem fałszywych materiałów w internecie istnieje od lat. Jego zdecydowane nasilenie miało miejsce w okresie pandemii koronawirusa, a potem w wyniku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Sytuacja pogorszyła się wraz z rozwojem i rozpowszechnieniem narzędzi sztucznej inteligencji, które umożliwiają stworzenie deepfake«ów na podstawie już istniejących filmów czy audio. 

Na naszych łamach wielokrotnie informowaliśmy o nieprawdziwych filmach przygotowanych przy pomocy sztucznej inteligencji. Zeszłoroczne wybory parlamentarne w Indiach zostały określone mianem pierwszych w historii tego kraju. W materiałach pojawiały się m.in. krytyka premiera Narendry Modiego w wykonaniu znanych aktorów Bollywood czy rzekome wypowiedzi ministra spraw wewnętrznych.

Czytaj też

Reklama

Od oszustów do operacji wpływu

W Polsce o materiałach typu deepfake mówiło się głównie w przypadku fałszywych reklam na portalach społecznościowych. Ich autorzy podkładali spreparowane audio pod filmy z celebrytami oraz politykami. Jeden z materiałów, na który zwróciliśmy uwagę w lutym, wykorzystał wizerunek prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego do promocji „europejskiego organu do walki z oszustwami”.

Takie materiały łatwo zarówno zrobić – dostępność narzędzi jest wszak ogromna – jak i zakamuflować w morzu innych, zwłaszcza jeżeli zależy na tym zagranicznym ośrodkom dezinformacji. Gazeta Wyborcza podała w środę, że w polskiej infosferze krążą fałszywe materiały dotyczące ostatnich zdarzeń związanych z ekshumacjami na Wołyniu. Za ich przygotowanie ma odpowiadać Rosja.

Jednym z miejsc publikacji jest funkcjonujący na Facebooku profil podający się za prof. Andrzeja Ossowskiego, genetyka z Pomorskiego Uniwersytetu w Szczecinie. Został utworzony 31 maja 2024 roku i przez blisko rok był nieaktywny. Dopiero na cztery dni przed II turą wyborów, gdy ruszyły ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej w Puźnikach (kierowanych przez prof. Ossowskiego), zaczęły się na nim pojawiać posty.

Profil podszywający się pod prof. Andrzeja Ossowskiego na Facebooku. Widoczny post ze sfałszowanym dokumentem.
Profil podszywający się pod prof. Andrzeja Ossowskiego na Facebooku. Widoczny post ze sfałszowanym dokumentem.
Autor. Facebook/ screen CyberDefence24

Czytaj też

Reklama

Dezinformacja wspomagana AI

Na pierwszy rzut oka publikacje na profilu wyglądają autentycznie – zdjęcia z opisami relacjonującymi przebieg prac na miejscu. Brak jednak pod nimi jakichkolwiek reakcji. Sytuacja wyglądała tak do 4 czerwca, gdy pojawił się rzekomy film prof. Ossowskiego „o przeprowadzeniu ekshumacji”.

W materiale pada stwierdzenie, że dalsze prace są niemożliwe, ponieważ po ostatnich problemach trzeba „czekać pięć lat, aż Karol Nawrocki z jego antyukraińską retoryką zostanie zastąpiony”. Dwa dni później konto zamieściło kolejne nagranie, w którym pada informacja o zawieszeniu wszystkich projektów historycznych między Polską a Ukrainą.

Problem w tym, że prof. Ossowski nie ma konta na Facebooku. W rozmowie z Gazetą Wyborczą zaprzeczył, jakoby to on był autorem filmów czy wypowiedzi w nich padających. Nie zna również żadnej z osób na liście znajomych. Posty były z kolei kopiami tego, co zamieszczał na portalu X (dawny Twitter). Z kolei nagrania wykorzystane przez autorów dezinformacji pochodziły z wywiadów dla Polsatu bądź TVN.

Czytaj też

Reklama

Trwa informacyjna ofensywa

Wszystko wskazuje na to, że profil nie jest indywidualnym działaniem, a elementem zorganizowanej rosyjskiej dezinformacji wymierzonej w Polskę i relacje z Ukrainą. Fałszywy profil prof. Ossowskiego na Facebooku udostępnił także 6 czerwca rzekome pismo ministra kultury Ukrainy, które nakazywało wstrzymanie ekshumacji w Puźnikach. Zostało ono bardzo szybko zdementowane zarówno przez samego ministra Mykołę Toczyckiego, jak również polskich polityków ze wszystkich stron sceny politycznej.

Od tego posta, na profilu nie pojawiła się żadna nowa publikacja – wiadomo już bowiem, że jest on podszywką. Ofensywa informacyjna Rosjan trwa jednak nadal. Według Gazety Wyborczej, ofiarą deepfake«ów związanych z Wołyniem stała się również Maria Andruchiw, działaczka stowarzyszenia społeczno-kulturalnego Polska-Ukraina. O przygotowanie fałszywego nagrania oskarżyła ona rosyjskie służby, zaznaczając jednocześnie, że nagranie wyciekło. Dostęp do niego mieli bowiem wyłącznie zarejestrowani uczestnicy spotkania, na którym oryginalne video zostało nagrane.

We wtorek 10 czerwca informowaliśmy z kolei, że w sieci pojawił się skan rzekomego dokumentu Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa, w którym informowano o konieczności „niezwłocznego” zatrudnienia tłumaczy języka ukraińskiego. Pierwszeństwo w naborze mieli otrzymać uchodźcy z tego kraju.

Okazało się, że również jest to fałszywy dokument – co ciekawe, znajduje się na nim dana 6 czerwca. Miasto Stołeczne Warszawa zdementowało jego autentyczność i wyjaśniło sytuację w specjalnym oświadczeniu. Miasto nie posiada żadnych kompetencji w zakresie zatrudniania pracowników służb państwowych” – zaznaczono w stanowisku ratusza.

Czytaj też

Reklama

Operacja antagonizacja

Stołeczny ratusz wskazał, że pismo było elementem akcji dezinformacyjnej. Patrząc na okoliczności nietrudno odnieść wrażenie, że nie jest jest to pojedyncza akcja, a zorganizowana operacja. Zastanawiające jest jednak to, dlaczego Rosjanie zdecydowali się uderzyć po wyborach prezydenckich, zamiast w trakcie kampanii wyborczej.

Pewną odpowiedzią może być uderzenie w Karola Nawrockiego już jako prezydenta-elekta – jego osoba jest wszak wspomniana w materiale na fałszywym profilu prof. Ossowskiego. Kamil Basaj z Fundacji INFO OPS Polska w odpowiedzi na nasze pytania dotyczące dezinformacji po wyborach wskazał, że prowadzone w ramach rosyjskich operacji wpływu ataki wymierzone w nową głowę państwa są wykorzystywane do przedstawiania go jako niegodnego zaufania.

Rosjanom może zatem zależeć już nie tylko na „klasycznej” antagonizacji Polaków i Ukraińców. Tym bardziej, że fałszywe posty nie są wyłącznie dementowane przez polityków. Inni podają je bowiem dalej, bez odpowiedniej weryfikacji. A to jest bardzo podatny grunt dla dalszych rosyjskich działań.

W związku ze sprawą wysłaliśmy pytania do NASK. Czekamy na odpowiedź Instytutu.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].

Reklama
Reklama

SK@NER: Jak przestępcy czyszczą nasze konta?

Komentarze

    Reklama