Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Internetowy łańcuszek publikowany na Facebooku. Problem powraca

Łańcuszki na Facebooku zyskują kolejne życie
Łańcuszki na Facebooku zyskują kolejne życie
Autor. Timothy Hales Bennett/Unsplash

Lata mijają, a internetowe łańcuszki nadal mają się dobrze. Pokazuje to przykład ostatnich wiadomości, udostępnianych przez użytkowników na Facebooku. Termin,w którym się pojawiają nie jest przypadkowy.

Reklama

Lata mijają, świadomość dotycząca przestrzeni internetowej teoretycznie rośnie, a problemy - które wydawałoby się, że przeszły do historii - powracają. Przykładem tej tezy okazują się być „internetowe łańcuszki” - rzekomo mające nas „uchronić” przed zagrożeniami, czyhającymi w sieci. Ostatnie dni dobitnie pokazują, że problem ten nie zniknął, a część osób nadal wierzy w ich skuteczność.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Łańcuszek z socjotechniką

Od kilkunastu godzin po sieci krążą informacje wskazujące na to, że skoro Meta wprowadza nową politykę, która - bez naszej rzekomo „stanowczej reakcji i publikacji specjalnego oświadczenia na facebookowej tablicy” - ma spowodować, że firma zyska dowolną możliwość wykorzystania naszych zdjęć, postów, itd.

Co pojawia się w omawianym poście, który publikują użytkownicy, wierząc, że „uchroni” ich przed wykorzystaniem danych? Są w nich zawarte informacje, które zabraniają korzystać platformie z danych udostępnianych na naszych profilach. Potrzeba wyrażenia naszego jasnego sprzeciwu ma wynikać z faktu, że… „Facebook staje się podmiotem publicznym”. W łańcuszku brakuje jednak informacji mówiącej o tym, co miałoby wpłynąć na to, że platforma zyskuje taki status.

Poniżej prezentujemy treść jednej z takich wiadomości (oświadczenia mogą się między sobą nieznacznie różnić).

Łańcuszki wracają do internetu. Tym razem na Facebooka
Łańcuszki wracają do internetu. Tym razem na Facebooka
Autor. CyberDefence24

Powyższy przykład pokazuje, że łańcuszek jest skonstruowany z kilku elementów =m zawierających proste zabiegi socjotechniczne. Pierwszym z nich jest powołanie się na źródło telewizyjne, które jakoby miałoby zwiększać autentyczność przekazu. Inną kwestią jest podkreślanie, że brak szybkiej reakcji i niezdecydowanie się na publikację oświadczenia jest wyrazem „milczącej zgody na używanie zdjęć oraz informacji zawartych w aktualizacjach profilu”.

Czytaj też

Zmiany na Facebooku i Instagramie

Przyglądając się internetowym łańcuszkom i częstotliwości ich pojawiania można dostrzec pewną prawidłowość. Jak wskazuje portal fakenews.pl, od wielu lat nie ma roku, żeby tego typu treściom nie przywracano nowego życia. Niejednokrotnie jest to związane z nowościami dotyczącymi platform społecznościowych. Tak samo jest również tym razem.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że przyczyną obecnego stanu rzeczy jest wprowadzenie przez firmę Meta zmian dotyczących subskrypcji na Facebooku i Instagramie. Pod koniec października pisaliśmy na łamach CyberDefence24 o tym, że od listopada użytkownicy wymienionych platform staną przed opcją wyboru ich płatnej oraz bezpłatnej wersji. ).

Opcja pierwsza umożliwia korzystanie z platform pozbawionych reklam, natomiast w drugim przypadku zgadzamy się na korzystanie z produktów Mety ze spersonalizowanymi reklamami.

Czytaj też

Co mówi regulamin Facebooka?

W ramach przypomnienia warto wspomnieć o tym, jak wyglądają kwestie prawne, związane z publikacją treści (naszych zdjęć, filmów, aktywności itd.) na platformach mediów społecznościowych.

Jak zauważa portal antyweb.pl: „treści tworzone przez użytkowników na platformie należą do nich. Podczas rejestracji na FB, użytkownik musi zaakceptować regulamin, a to sprawia, że udziela serwisowi licencji na korzystanie z ich treści. Bez tej zgody platforma nie mogłaby wyświetlać naszych treści innym użytkownikom”.

W regulaminie zawarto wyraźną informację: „(…) użytkownik udziela nam licencji niewyłącznej, przenoszalnej, obejmującej prawo do udzielania sublicencji, bezpłatnej i globalnej do korzystania, wykorzystywania, rozpowszechniania, modyfikowania, uruchamiania, zwielokrotniania, publicznego odtwarzania lub wyświetlania, tłumaczenia i wykonywania praw zależnych (…) Oznacza to na przykład, że udostępniając zdjęcie na Facebooku, użytkownik daje nam pozwolenie na przechowywanie, zwielokrotnianie i udostępnianie go innym podmiotom (w tym przypadku też zgodnie z ustawieniami swojego konta).”

Sama publikacja takiego „łańcuszka” nie grozi poważnymi konsekwencjami (poza pokazaniem braku wiedzy wśród facebookowych znajomych), ale pokazuje dużą podatność na dezinformację. Nie wierzmy w tę i podobne akcje. Zauważyliście taki „łańcuszek” u swoich znajomych? Uświadomcie ich o tym fakcie.

/MG

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze

    Reklama