Cyberbezpieczeństwo
Cyfrowy czarny rynek Genesis Market nadal aktywny mimo akcji policji
Cyfrowy czarny rynek Genesis Market, który w ub. miesiącu zamknięto w wyniku międzynarodowej akcji policji, nadal działa. Przykład ten pokazuje, że walka z cyberprzestępczością w darknecie wcale nie jest tak prosta, jak się wydaje.
Na Genesis Market można było kupić przede wszystkim skradzione konta do usług cyfrowych takich, jak Netflix, Amazon i inne popularne serwisy. O jego zamknięciu w wyniku międzynarodowej akcji policji pisaliśmy na łamach naszego serwisu w tym tekście .
Serwis BBC donosi jednak, że w darknecie działa dokładny klon Genesis Market o tej samej nazwie, który w dodatku w poniedziałek pochwalił się, że jest „w pełni funkcjonalny" i zaprosił chętnych na przestępcze zakupy do swoich podwojów.
Czytaj też
Niebezpieczeństwo mimo działań
Policja podkreśla, że Genesis Market to niebezpieczna strona, która specjalizuje się w handlu danymi takimi, jak informacje służące do logowania się w różnych usługach online, adresy IP i pliki cookies z przeglądarek, które składają się na „cyfrowy ślad" zostawiany w sieci przez konkretnych internautów.
Na Genesis Market w chwili jego zamknięcia przez policję można kupić - według organów ścigania - ponad dwa miliony skradzionych tożsamości. Operacja Cookie Monster prowadzona była przez FBI i niderlandzką policję na początku kwietnia - przypomina BBC. Jak widać, walka z cyberprzestępcami wcale jednak nie jest tak łatwa.
W wyniku akcji działanie cyfrowego czarnego rynku zostało zakłócone na jedynie około dwa tygodnie - twierdzi cytowana przez BBC firma Netacea, która zajmuje się cyberbezpieczeństwem i śledzeniem aktywności w darknecie.
Czytaj też
Wyplenić korzenie
Szef zespołu badawczego firmy Netacea w rozmowie z serwisem stwierdził, że choć akcja policji była bardzo rozległa, to w jej wyniku nie udało się rozwiązać całego problemu Genesis Market.
„Unieszkodliwianie cybeoperacji jest jak walka z chwastami. Jeśli zostawisz korzenie, odrosną" - powiedział. Jak dodał Cyril Noel-Tagoe, „korzenie Genesis Market, czyli administratorzy, strona w darknecie i infrastruktura złośliwego oprogramowania, przetrwały".
Jak widać - ma rację, bo cyberprzestępcy właśnie pochwalli się tym, że ich strona działa, udostępnili także nową wersję przeglądarki służącej do hackingu oraz dodali ponad 2 tys. nowych kompletów skradzionych danych. Policja nie odniosła się do rewelacji BBC. FBI zapewniło natomiast, że podejmie działania zmierzające do tego, aby osoby stojące za czarnym rynkiem Genesis Market poniosły odpowiedzialność.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].