Cyberbezpieczeństwo
Cyberatak na ukraińskie ministerstwo
Ministerstwo Edukacji i Nauki Ukrainy padło celem rosyjskiego ataku. Z tego powodu strona internetowa resortu była niedostępna.
Cyberataki to w czasie wojny w Ukrainie codzienność. Obie strony - rosyjska i ukraińska - stosują je jako środek nacisku na wroga, by obniżyć morale przeciwnika, utrudnić działanie, uniemożliwić dostęp do informacji, wykraść dane lub je zniszczyć.
„Przyjaciele, nagle strona (Ministerstwa Edukacji i Nauki Ukrainy) jest chwilowo niedostępna z powodu rosyjskiego ataku. Nasi eksperci już pracują nad przywróceniem pracy (serwisu)” - poinformował w środę rano na platformie X Oksen Lisowyj, minister edukacji Ukrainy.
Друзі, раптом що — сайт @MON\_UKRAINE тимчасово не працює через атаку русні. Але наші фахівці вже працюють над відновленням роботи.
— Оксен Лісовий (@oksenlisovyi) February 7, 2024
Ataki DDoS narzędziem walki
Minister edukacji Ukrainy nie poinformował wprost czy rosyjski cyberatak to DDoS. Z dużym prawdopodobieństwem można się jednak domyślać, że w tym przypadku tak właśnie było.
DDoS (angDistributed Denial of Service, rozproszona odmowa usługi) to rodzaj ataku np. na serwer lub stronę internetową, który generuje sztuczny ruch tak, aby wykorzystać wszystkie wolne zasoby ofiary i doprowadzić do niedostępności usług. W efekcie użytkownicy nie mogą wejść na np. daną witrynę lub platformę.
W związku ze wsparciem Ukrainy, Polska także stała się celem ataków DDoS ze zwiększoną intensywnością od początku rosyjskiej inwazji na naszego wschodniego sąsiada, o czym pisaliśmy wielokrotnie.
W ciągu ostatnich miesięcy dochodziło m.in. do ataków rosyjskiej grupy hakerskiej NoName057, działającej na zlecenie służb, której celem były strony internetowe instytucji, banków, GPW czy Profilu Zaufanego.
W ubiegłym roku głośne były również m.in. ataki DDoS na serwisy internetowe polskich mediów.
Ataki DDoS. Dlaczego do nich dochodzi?
Dlaczego do DDoS-ów dochodzi tak często? Nie są to ataki stosunkowo trudne do przeprowadzenia pod kątem technicznym. Nie są także zbyt kosztowne.
Zarówno strona rosyjska, jak i ukraińska udostępniały m.in. narzędzia do przeprowadzenia ataków dla ochotników, którzy chcieli „wspomóc” działania na cyber froncie.
Dodatkowo dochodzi jeszcze działalności haktywistów, którzy szczególnie w pierwszym okresie wojny byli wyjątkowo aktywni i wybierali za cel strony internetowe przeciwnika.
Najgłośniej było niewątpliwie o Anonymous. Czy zmienili bieg wojny w cyberprzestrzeni? O tym możecie przeczytać w tym materiale.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany