Reklama

Polityka i prawo

Sektor ochrony zdrowia zdominowany przez chińskie cyberszpiegostwo

Fot. Marco Verch is a professional Photographer and Speaker based in Cologne/flickr
Fot. Marco Verch is a professional Photographer and Speaker based in Cologne/flickr

Chiny odpowiadają za największą liczbę cyberataków o podłożu szpiegowskim, wymierzonych w sektor ochrony zdrowia. Nie jest to jednak jedyne ryzyko, z jakim obecnie musi się mierzyć branża medyczna w obszarze cyberbezpieczeństwa. 

Według specjalistów firmy FireEye działania ze strony Chin w dużej mierze ukierunkowane są na sektor badań onkologicznych, a samo cyberszpiegostwo znalazło się w pierwszej trójce poważnych zagrożeń dla opieki zdrowotnej, obok ryzyka kradzieży danych oraz cyberataków zakłócających bądź uniemożliwiających prawidłowe działanie placówek sektora.

Jak wskazują eksperci, bazy danych wykradzionych z systemów opieki zdrowia można kupić na internetowym czarnym rynku już za dwa tysiące dolarów. W zbiorach tych bardzo często znajdują się osobiste informacje dotyczące pacjentów, takie jak ich adresy e-mail, numery dokumentów tożsamości i ubezpieczenia społecznego, a także dane o historii chorób. Najczęściej ryzyko to łączone jest obecnie z placówkami ochrony zdrowia z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii i Indii.

Według głównego analityka FireEye Luke'a McNamary niska cena baz danych pokazuje, jak łatwy jest dostęp cyberprzestępców do zawartych w nich informacji. Sprzedaż danych zdrowotnych i osobowych na czarnych rynkach internetowych jest zjawiskiem nagminnym - ocenia specjalista, cytowany przez serwis Infosecurity.

Wykradaniem tych danych często zajmują się hakerzy działający na zlecenie rządów państw. FireEye zaobserwowało znaczącą liczbę ataków prowadzonych przez państwa takie jak Chiny, Wietnam i Rosja. Chiny wzbudziły jednak u ekspertów szczególne zainteresowanie ze względu na swoje zaangażowanie w pozyskiwanie danych poświęconych opiece onkologicznej i badaniom z tej dziedziny medycyny. 

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama