Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Chińskie komponenty. Cyberzagrożenie w energetyce odnawialnej?

Autor. Ricardo Gomez Angel / Unsplash

Amerykańscy eksperci ostrzegają przed chińskimi komponentami w sieciach energetycznych, w których skład wchodzą urządzenia obsługujące energię z zielonych źródeł. O zagrożenia dla Polski pytamy eksperta.

Reklama

Podczas wysłuchania przed amerykańskim Kongresem eksperci z branży cyberbezpieczeństwa ostrzegli przed możliwym ryzykiem dla infrastruktury krytycznej, stwarzanym przez chińskie komponenty w sieciach energetycznych. Chodzi o urządzenia obsługujące zieloną energię, a w szczególności o urządzenia fotowoltaiczne i do pozyskiwania i magazynowania energii wiatrowej.

Reklama

Niebezpieczna transformacja

Reklama

Ryzyko dla bezpieczeństwa sieci energetycznej wiąże się z jej szybką transformacją, która dotyczy zarówno zwiększania udziału zielonych źródeł energii w miksie energetycznym, jak i cyfryzacji całego sektora.

Według specjalistów, duże ryzyko stanowi zwiększona zależność od falowników, które przeważnie pochodzą z Chin - zarówno, jeśli chodzi o oprogramowanie, jak i sam sprzęt. Chiny są głównym producentem wielu urządzeń wykorzystywanych w energetyce nowej generacji - i nie ma od tego odwrotu.

Chiński element

Chińskie falowniki wykorzystywane są zarówno w USA, jak i w innych krajach. Rozmawiamy o tym z Danielem Czyżewskim, zastępcą redaktora naczelnego serwisu Energetyka24.pl.

"Zarówno UE, jak i Polska, są głęboko uzależnione od importu z Chin pod kątem infrastruktury energii odnawialnej, zwłaszcza fotowoltaiki. 95 proc. unijnego importu urządzeń do fotowoltaiki w 2022 r. pochodziło z Chin, wśród nich są również inwertery" - mówi ekspert.

Jak dodaje, "Polska jest nawet reeksporterem elementów do fotowoltaiki produkcji chińskiej".

Według cytowanego przez serwis CyberScoop byłego asystenta amerykańskiego ministra obrony - Paula Stocktona - chińskie komponenty stwarzają ryzyko, bo mogą być punktem zaczepienia dla atakujących chcących dokonać sabotażu infrastruktury energetycznej .

Podczas wtorkowego wysłuchania przed komisją ds. energii i handlu, Stockton podkreślił wprost, że chodzi o Chiny - to właśnie ten kraj miałby być zainteresowany tego typu atakami wymierzonymi w sektor energetyczny. Nie tylko w USA.

O możliwość takich ataków pytamy Daniela Czyżewskiego. Jego zdaniem "zagrożeń nie można wykluczyć, choć aby zaatakować sieć przesyłową, Chiny musiałyby już na poziomie produkcji inwerterów przeprowadzić skoordynowaną operację".

Jak dodaje wicenaczelny serwisu Energetyka24.pl, "instalacja oprogramowania szpiegowskiego w inwerterze nie jest trudna, a informacje o sieci energetycznej w państwach zachodnich mogą być dla Chin bardzo cenne w kontekście np. ataku hybrydowego". "W stosunku do Pekinu należy zawsze być podejrzliwym" - konkluduje ekspert.

Rosnąca powierzchnia ataków

Choć obecnie liczba falowników może nie być imponująca i ataki takie, jak opisany powyżej scenariusz nie wydają się największym zagrożeniem, w kolejnych latach powszechność zastosowania tych i innych urządzeń nowoczesnej energetyki będzie rosnąć.

"Zmiany zachodzą tak szybko, że chyba mało kto zastanawiał się nad bezpieczeństwem mikroinstalacji" - konstatuje Czyżewski. "Duża i ustabilizowana energetyka w postaci jednostek węglowych, gazowych czy jądrowych posiada swoich zaufanych dostawców i tutaj friendshoring funkcjonował nawet przed ukuciem tej nazwy" - dodaje.

Jak podkreśla specjalista, bardzo trudno jest kontrolować import sprzętu do fotowoltaiki. "Mówimy tu o milionach stosunkowo drobnych klientów i dziesiątkach milionów elementów - i te liczby odnoszą się tylko do Polski" - zaznacza.

Według Czyżewskiego, głównym kryterium przy zakupach komponentów pozostaje wciąż cena. "Wiadomo, że Chiny w tym zakresie mają oczywistą przewagę" - komentuje.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze (1)

  1. CyberPrawnik

    W energetyce....w telekomach (kto wie, ten wie jakie komponenty są w BTS), wszędzie. Pytanie o skalę ataku. Grupka może chcieć wyłączyć ileś urządzeń lub ileś inteligentnych żarówek w biurowcu...lub ileś podatnych liczników na prąd, ale czy rzeczywiście krajowi opłacałoby się wyłączyć inny kraj, czy kraj chcący wprowadzić swoje- bezpieczniejsze produkty będzie gwarantem bezpieczeństwa? Czy nas stać, żeby być pod wyłącznikiem, tyle że bogatszego? Istotne incydenty i tak wymagają lepszych rozwiązań dla potraktowania ataku elektronicznego, jako konwencjonalnego...dziś komu odpowiemy; sieci botnetowej przejętych stacji roboczych zwykłych, nieświadomych obywateli- zombies, za krypto w cebulce? Rozwiązania systemowe, a potem wydawanie pieniędzy na oślep!

Reklama