Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Chiński sprzęt zagraża bezpieczeństwu energetyki

Autor. Dina Lydia / Unsplash

W amerykańskiej sieci energetycznej znajduje się nieokreślona ilość sprzętu produkowanego przez Chiny, co budzi obawy w kwestii bezpieczeństwa sektora energetycznego i bezpieczeństwa narodowego – uważają eksperci.

Reklama

Podczas ostatniego wysłuchania przed senacką Komisją ds. energii i zasobów naturalnych w USA wypowiadali się zarówno przedstawiciele amerykańskiego ministerstwa energii, jak i sektora prywatnego z branży energetycznej. Zgodnie oceniają oni, że długoletnia zależność od chińskich technologii i komponentów produkowanych w ChRL nie służy bezpieczeństwu narodowemu.

Reklama

Co robią Chiny w energetyce USA?

Reklama

Zdaniem niezależnego senatora Angusa Kinga, kluczowe jest określenie pochodzenia kluczowych elementów systemu energetycznego w Stanach Zjednoczonych. Powinno to być dokonane niezwłocznie. „To ogromna okazja dla złośliwych działań" – wskazuje King cytowany przez serwis CyberScoop odnosząc się do tego, że w USA tak naprawdę nie wiadomo, ile sprzętu w sieci energetycznej wyprodukowano w Chinach.

Administracja prezydenta USA Joe Bidena obecnie wywiera znaczący nacisk na cały sektor, aby jak najszybciej przeprowadzić w nim cyfrową transformację i sprawić, aby amerykańska energetyka była bardziej zielona .

Nowe technologie wiążą się jednak z licznymi zagrożeniami – a za takie np. uważane są technologie pochodzące z Chin lub innych krajów wysokiego ryzyka, które mogą doprowadzić do powstania poważnych podatności bezpieczeństwa w infrastrukturze krytycznej.

Cyberzagrożenia

Również w energetyce kluczowa jest kwestia cyberbezpieczeństwa , którą dostrzegają niektórzy amerykańscy politycy – jak np. Joe Manchin z Partii Demokratycznej i senator Jim Rish (Republikanie), którzy chcą sformalizowania działalności Centrum Analiz Zagrożeń dla Energetyki, obecnie działającego w ramach programu pilotażowego ministerstwa. Jego realizacja przekłada się na zwiększenie przepływu informacji o zagrożeniach pomiędzy sektorem prywatnym a publicznym, co – jeśli mowa o bezpieczeństwie w kontekście energetyki – jest kluczowym działaniem pozwalającym zwiększyć jego poziom.

Chiński sprzęt jest wszędzie

Zastępca redaktora naczelnego serwisu Energetyka24.pl Jakub Wiech w rozmowie z naszym portalem ocenia, że problem chińskiego sprzętu jest powszechny.

„Ok. 90 proc. paneli fotowoltaicznych sprzedawanych w UE to urządzenia produkcji chińskiej" – mówi. Podkreśla jednak, że w ich przypadku trudno mówić o istotnych zagrożeniach dla bezpieczeństwa infrastrukturalnego czy informacyjnego.

„Co innego w przypadku inwestycji w sieci energetyczne, czyli np. w system przesyłowy energii elektrycznej. Ta infrastruktura to krwiobieg krajowej gospodarki, który powinien być zabezpieczony na wszelkich możliwych poziomach" – dodaje Wiech.

Ekspert wskazuje, że chińskie spółki są bardzo aktywne na polu budowy ważnych części krajowej energetyki. „Warto tu wskazać przede wszystkim Pinggao Group, czyli podmiot zależny od State Grud Corporation of China. Pinggao Group działa w Polsce od 2014 roku i w tym czasie wykonała dla Polskich Sieci Elektroenergetycznych inwestycje w sieci przesyłowe na kwotę ok. 700 mln zł" – mówi Wiech.

„Innymi chińskimi podmiotami inwestującymi w polskim sektorze energetycznym są Sinohydro Corporation oraz PowerChina. Spółki te często korzystają z polskich podwykonawców" – tłumaczy.

Jego zdaniem podmioty powinny być zatem dokładnie sprawdzane pod kątem cyberbezpieczeństwa, ale nie ze względu na narodowość, ale przez sam fakt dopuszczenia ich do działania „na tak newralgicznym polu, jak sieci przesyłowe".

Ile chińskiego sprzętu jest w polskiej energetyce?

Zdaniem Wiecha – trudno określić. Jak wskazuje w rozmowie z nami, chińskie komponenty mogą być obecne w różnych kategoriach urządzeń – od paneli fotowoltaicznych, przewodów i okablowania, aż do oprogramowania i technologii smart.

„Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, jakie zagrożenia może tworzyć określony rodzaj sprzętu dla funkcjonowania infrastruktury energetycznej kraju" – podkreśla specjalista i tłumaczy, że panel fotowoltaiczny i narzędzia do jego obsługi mogą „co najwyżej dostarczyć informacji o nawykach konsumenckich danego użytkownika i stanie lokalnej sieci dystrybucyjnej".

Inne komponenty, takie jak np. elementy systemu przesyłowego, dają już zdaniem Wiecha „wgląd w sytuację w całej polskiej gospodarce oraz pozwalają – jeśli wykorzystane w umiejętny sposób – rzucić ją na kolana".

Polska powinna zatem - jak podkreśla zastępca redaktora naczelnego E24 – sprawdzać każdy zewnętrzny oraz krajowy podmiot, który ma dostęp do krytycznej infrastruktury energetycznej.

„Ten sam wyśrubowany poziom analizy bezpieczeństwa powinien być stosowany względem absolutnie każdej spółki, która ma wpływ na funkcjonowanie ogólnokrajowego systemu energetycznego" – konkluduje Jakub Wiech.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze

    Reklama