Główny konsultant ds. bezpieczeństwa firmy IOActive, wykazał iż czujniki promieniowania w elektrowniach atomowych są podatne na ataki hakerów. Jego zdaniem może to nieść za sobą ogromne konsekwencje.
Podczas konferencji Black Hat, Ruben Santamary przedstawił prezentację zatytułowaną "Go nuclear". Ostrzegł w niej, że oprogramowanie do monitorowania promieniowania (RDM), które wykorzystywane jest w elektrowniach atomowych, podczas kontroli granic państwowych, w portach a nawet w służbie zdrowia, może stać się celem ataku.
Przykładem incydentu, do którego może dojść jest sytuacja, w której dowolna osoba, obejdzie system zabezpieczeń i sfałszuje odczyty, które zakomunikują iż doszło do wycieku. Taki incydent zmusza władze do szybkiej interwencji i ewakuacji obszaru zagrożonego skażeniem. Zagrożenie niesie również sytuacja w której wyłączy się czujnik, gdy ktoś przewozi materiał promieniotwórczy. W ten sposób substancja nie zostanie wykryta.
Czytaj też: W systemach elektrowni atomowej w Niemczech znaleziono wirusa
Firma IOActive, opublikowała wyniki badań, w którym szczegółowo opisała i wypunktowała wszystkie luki w systemach bezpieczeństwa. W jednym z przykładów, poprzez zastosowanie wstecznej inżynierii udało się napastnikowi dotrzeć do hasła dającego mu łatwy dostęp do wszystkich systemów. Dzięki temu, atakujący mogą ominąć systemy autoryzacji i przejąć kontrolę nad urządzeniem i zapobiec wszczęciu alarmu.
Mimo sceptycznego przyjęcia raportu, firma potwierdziła w komunikacie że niektóre przedsiębiorstwa, podjęły się już napraw usterek w swoich systemach oraz łatania krytycznych luk.