Reklama

Polityka i prawo

Chiny mają wszystko, by zdominować świat technologii

Fot.  zhang kaiyv/unsplash.com
Fot. zhang kaiyv/unsplash.com

Chiny stosują szeroki katalog legalnych, quasi-legalnych i nielegalnych metod pozyskiwania technologii i know-how od innych państw. Co więcej, nowoczesne rozwiązania potrafią efektywnie wykorzystywać do realizacji interesów państwowych. Brzmi jak recepta na sukces?

Sztuczna inteligencja, biogospodarka, autonomiczne systemy, półprzewodniki i technologie kwantowe to – zdaniem Narodowego Centrum Kontrwywiadu i Bezpieczeństwa USA (NCSC) – dziedziny, które będą decydowały o tym, które państwo będzie supermocarstwem w perspektywie najbliższych kilku lat. USA, Chiny, a może Rosja?

Szeroki katalog metod

W dokumencie jednoznacznie wskazano, że celem Chin jest osiągnięcie dominującej pozycji w zakresie wschodzących technologii do 2030 roku. Podkreślono, że Państwo Środka jest „głównym strategicznym konkurentem USA”, ponieważ potrafi pozyskiwać i efektywnie wykorzystywać nowoczesne rozwiązania do realizacji interesów państwowych. Nie bez znaczenia ma w tym względzie gromadzenie przez Pekin danych wywiadowczych poprzez łączenie sektora wojskowego z cywilnym, co determinuje m.in. wewnętrzne prawo zobowiązujące firmy do dzielenia się informacjami, gdy tylko zajdzie taka potrzeba.

NCSC wskazuje, że Chiny stosują szeroki katalog legalnych, quasi-legalnych i nielegalnych metod pozyskiwania technologii i know-how od innych państw. Wśród nich wyróżniono m.in.: użycie służb wywiadu, inwestycje naukowo-technologiczne, współpracę akademicką, fuzje i przejęcia, pozyskiwanie talentów, partnerstwa w obszarze badań czy zakładanie firm „przykrywek”.

Priorytet bezpieczeństwa narodowego

„Dla Rosji rozwój zaawansowanej technologii i postęp w nauce to priorytet bezpieczeństwa narodowego” – czytamy w przeglądzie wydanym przez NCSC. Zdaniem Centrum Moskwa bacznie obserwuje osiągnięcia USA i wykorzystuje legalne oraz nielegalne środki do transferu amerykańskich rozwiązań. W te wysiłki zaangażowane są wojsko oraz służby wywiadowcze.

Kreml coraz częściej podejmuje działania na rzecz pozyskiwania talentów oraz budowania międzynarodowej współpracy naukowej i badawczej. Rosja obecnie w wysokim stopniu koncentruje się na rozwijaniu kilku wybranych technologii, w tym np. wojskowego zastosowania sztucznej inteligencji.

Technologie = zagrożenia

W przeglądzie wydanym przez Centrum czytamy, że „jeśli obecne trendy się nie zmienią, Chiny – posiadające ambicje, możliwości i bazę talentów – mogą zdetronizować Stany Zjednoczone jako światowego lidera w dziedzinie sztucznej inteligencji w następnej dekadzie”. Znaczenie AI jest ogromne, nie tylko ze względu na możliwości i szanse, jakie ze sobą niesie, ale także zagrożenia, które generuje. Amerykanie jednoznacznie ocenili, że ta technologia pogłębia ryzyko cyberataków i kampanii w infosferze ze strony Rosji, Chin i innych państw. Wyzwaniem jest również wykorzystanie sztucznej inteligencji przez ich siły zbrojne.

Podobnie wygląda sytuacja w przypadku technologii kwantowej. Superkomputer może potencjalnie posłużyć do złamania szyfrowania, co odbije się na bezpieczeństwie narodowym całego kraju. „Mówiąc konkretnie, kto wygra wyścig w dziedzinie obliczeń kwantowych, ten będzie miał wpływ na komunikację innych” – podkreśla NCSC.

Nie bez znaczenia jest także sytuacja w branży półprzewodników, gdzie ze względu na wąskie gardła dostaw dostęp do czipów może być ograniczony. Przykładowo USA są w dużym stopniu zależne od jednej firmy na Tajwanie, co sprawia, że w pewnym zakresie Chiny rozdają karty (położenie wyspy przy Państwie Środka). NCSC zwraca również uwagę na próbę podważania zaufania do tej technologii, poprzez sprzedawanie wadliwych rozwiązań. „Dostęp do zaufanych najnowocześniejszych półprzewodników ma kluczowe znaczenie dla rozwoju sztucznej inteligencji, 5G, autonomicznych systemów i innych nowoczesnych technologii” – czytamy w przeglądzie.

W odniesieniu do autonomicznych systemów Amerykanie podkreślili, że tego typu rozwiązania stwarzają dodatkowe wektory do cyberataku. Celem wrogich podmiotów może być nie tylko zniszczenie czy też zakłócenie ich działania, ale także kradzież danych, które tego typu rozwiązania pozyskują, analizują i gromadzą.


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.  

image
Fot. Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze (2)

  1. Andrettoni

    Jeżeli mówimy o Tajwanie, to ChRL jest największym partnerem handlowym tej wyspy. 25% eksportu i 20% importu. W wypadku USA to jest 14% i 11%. Nie liczę Hong Kongu, a to kolejne procenty. Jednocześnie wiele amerykańskich fabryk jest zarządzanych na terenie ChRL przez firmy z Tajwanu. W polityce mamy wojnę, ale w gospodarce świetnie się dogadują. Sytuacja dla Tajwanu jest dosyć wygodna, bo korzystają z osłony USA, a domyślam się, że zarządzanie fabrykami Apple to masa kasy. Odium, czyli np. prześladowania Ujgurów spadają na ChRL, Tajwan "pierze" towar, który może "czysty" trafić na rynek. O ile komputery kwantowe są jeszcze w laboratoriach, to 5G już działa. W ChRL jest już podobno 1 milion stacji bazowych i działają terminale portowe parte o 5G. Bez ludzi, zasilane elektrycznością, automatyczne dźwigi i ciężarówki. W Wielkiej Brytanii testują takie dźwigi. W Chinach wdrażają cały system. Czy Chiny jeszcze są technologicznie z tyłu? Czego nie rozumiem, to dlaczego USA jest tak podatne na ataki cybernetyczne, a ChRL nie? Chiny to kraj płatności elektronicznych i autonomicznych pojazdów - choćby ciężarówek w tych terminalach. Nikt im się nie włamuje? Myślę, że zapomnieliście o robotyce. w 2018 roku czytałem, że linia montażowa w północno-wschodnich Chinach w Shenyang złożona z około 5000 robotów produkuje rocznie ponad 1500 kolejnych robotów. W USA produkuje się zero robotów przemysłowych. W Chinach, przemysł robotyki zaczął odradzać się już w 2020 roku, dzięki czemu dostarczono 167 000 robotów przemysłowych. Wzrost ten ma również silny pozytywny wpływ na dostawców zagranicznych – z zagranicy wysłano aż 24%, czyli 123 000 robotów przemysłowych. Dominujący udział w rynku mają japońscy dostawcy. Krajowi dostawcy dostarczyli na rodzimy rynek 44 000 sztuk, co oznacza wzrost o 8% w porównaniu z 2019 rokiem. Te liczby trochę kłócą się z wizją chińczyka pracującego za "miskę ryżu". W Chinach pracuje bardzo dużo robotów, są dużym ich producentem, a mimo wszystko jeszcze je sprowadzają. SI to fajna sprawa, ale musi mieć czym zarządzać. W ChRL zdecydowanie jest czym zarządzać. Oczywiście jest jeszcze wiele innych dziedzin -np. inwigilacja ludności, ale zrobotyzowanym przemysłem bez SI zarządzać się nie da. Mogę tylko domyślać się jaka się to do np. poziomu bezrobocia czy problemie ze starzejącym się społeczeństwem. Moim zdaniem - produktywność rośnie, a produkcja zyskuje na jakości. Wąskim gardłem może być zapotrzebowanie na elektryczność.

  2. Kiks

    Bez rynków zewnętrznych to nie uda się. Świat kosoliduje się i zaczyna budzić się. Chiny coraz gorzej są postrzegane na świecie. A kto nie szanuje praw innych nie możę liczyć na poszanowanie swoich praw.

Reklama