Biznes i Finanse
Szef rosyjskiego Yandexu ustępuje ze stanowiska. Winne sankcje UE i chaos w zarządzie
Szef koncernu Yandex, zwanego również rosyjskim Google’em – Arkady Wołoż – ustępuje ze swojego stanowiska. Powodem mają być sankcje, którymi obłożyła go Unia Europejska, a także wielomiesięczny chaos w zarządzie rosyjskiego giganta internetowego.
O odejściu Wołoża z zarządu Yandeksu firma poinformowała w komunikacie prasowym, opublikowanym w ubiegły piątek. Tym samym, Wołoż to czwarty członek zarządu internetowego giganta, który ustępuje ze swojego stanowiska w ciągu czterech ostatnich miesięcy, a zarazem współzałożyciel tej spółki.
Yandex to firma, która w Rosji kontroluje zdecydowaną większość ruchu w wyszukiwarkach internetowych (według danych magazynu „Wired" publikowanych w marcu, Yandex miał 60 proc. tego segmentu pod kontrolą).
Obok wyszukiwarki internetowej, Yandex oferuje też szereg innych usług – m.in. szybkie zakupy z dowozem, taksówki czy agregator newsów. O historii tego koncernu, a także o jego bliskich związkach z polityką, w tym – o relacjach Wołoża z Władimirem Putinem, można przeczytać na łamach naszego serwisu w tym tekście .
Czy sankcje na Wołoża są powodem jego odejścia?
W ramach szóstej rundy unijnych sankcji na osoby powiązane z reżimem Władimira Putina, który 24 lutego dokonał zbrojnej inwazji na Ukrainę, na listę sankcyjną został wciągnięty również Arkady Wołoż.
Jak wskazały podmioty odpowiedzialne za podejmowanie decyzji o sankcjach, Wołoż został umieszczony na liście za „udzielanie materialnego lub finansowego wsparcia rządowi Federacji Rosyjskiej jako szef największej firmy internetowej w Rosji".
Yandex - zdaniem Unii Europejskiej - odpowiedzialny jest za podbijanie w wynikach wyszukiwania w internecie rosyjskich mediów państwowych dystrybuujących propagandę Putina, a także obniżanie widoczności i ukrywanie treści krytycznych wobec polityki Kremla.
O tym, że rosyjski gigant manipuluje treściami w sieci, również można przeczytać na łamach CyberDefence24.pl .
Wołoż: decyzja o sankcjach podjęta na podstawie błędnych przesłanek
Arkady Wołoż, odnosząc się do faktu objęcia go unijnymi sankcjami, powiedział że „decyzja w tej kwestii została podjęta w oparciu o błędne przesłanki i jest całkowicie kontrproduktywna".
Firma z kolei podkreśliła w swoim komunikacie, że zarząd koncernu „działa normalnie".
Serwis Business Insider zaznacza, że Wołoż to nie jedyny przedstawiciel kadry menedżerskiej Yandeksu objęty sankcjami. Wiceprezes spółki Tigran Kudawerdian również znalazł się na unijnej liście sankcji – w marcu, wtedy również złożył rezygnację z pełnionej przez siebie funkcji, podobnie jak dwóch członków zarządu giganta, którzy mają amerykańskie obywatelstwo – inwestorka Esther Dyson i profesor Uniwersytetu Stanforda Ilja Striebulajew.
Według źródeł Business Insidera, na amerykańskich członków zarządu rosyjskiej spółki presję miały wywierać ich środowiska biznesowe i sieci kontaktów, które w związku z inwazją Putina na Ukrainę domagały się od nich zdystansowania się wobec Yandeksu.
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany