Reklama

Social media

Wyciekła korespondencja uczestników zamieszek na Kapitolu z 6 stycznia

Fot. TheDigitalArtist / Pixabay
Fot. TheDigitalArtist / Pixabay

Wyciekła korespondencja uczestników zamieszek na waszyngtońskim Kapitolu, do których doszło 6 stycznia tego roku. Do sieci trafiły m.in. maile, zapisy czatów oraz listy donatorów, a także inne pliki powiązane z samozwańczymi, skrajnie prawicowymi bojownikami o wolność, którzy dokonali wtargnięcia do budynków amerykańskiej administracji federalnej.

Dane w internecie umieściła grupa DDoSecrets Collective. Zbiór liczy sobie około 5 GB objętości i wszystko wskazuje na to, że informacje w nim zawarte należą do tzw. Oath Keepers – samozwańczych bojowników o wolność i sprawiedliwość w USA, sporód których co najmniej cztery osoby zostały skazane za udział w zamieszkach na Kapitolu.

Haktywiści z DDoSecrets Collective zastrzegli, że upubliczniona została jedynie część danych. Inne informacje, zawierające wrażliwe dane, np. finansowe, zostały przekazane wyłącznie dziennikarzom i badaczom ze względu na możliwość dokonania nadużyć z ich wykorzystaniem.

Związki z włamaniem do Epik i wiele pytań

13 września grupa hakerska, która przedstawiła się jako odłam ruchu Anonymous ogłosiła, że uzyskała dostęp do dużych ilości danych hostowanych przez firmę internetową Epik.

W wycieku danych, do którego doszło w ramach incydentu, ujawniono ponad 15 mln unikalnych adresów e-mail należących do klientów firmy, ale i osób korzystających z usług firm obsługiwanych przez Epik.

Objętość danych, które wyciekły z Epika, szacowana jest na ok. 180 GB.

Spółka Epik znana jest m.in. z tego, że nie blokuje dostępności swoich usług dla grup skrajnie prawicowych, czy neonazistowskich i pozwala na hostowanie treści ekstremistycznych na swoich serwerach.

Epik to również firma, która zaoferowała swoje usługi hostingowe serwisom Parler i Grab (alternatywne media społecznościowe skrajnej prawicy – red.), m.in. w związku z blokadą świadczenia usług tym platformom przez wiodące koncerny technologiczne, takie jak Amazon.

Dzięki ujawnieniu danych z Epik, badacze ruchów ekstremistycznych pozyskali dostęp do niejawnych wcześniej informacji, np. pozwalających mapować powiązania personalne, finansowe oraz instytucjonalne pomiędzy poszczególnymi grupami skrajnej prawicy i zwolenników teorii spiskowych.

110 tys. pokrzywdzonych

Obecnie nie jest jasne, czy ujawnienie korespondencji Oath Keepers i wyciek danych z Epik są bezpośrednio ze sobą związane.

Firma początkowo zaprzeczała, jakoby doszło do naruszenia bezpieczeństwa jej infrastruktury. Wówczas sprawcy ataku zaatakowali również stronę wsparcia klienta Epika, dając jasno do zrozumienia, że spółka nie mówi prawdy.

Ostatecznie 15 września firma wysłała do swoich klientów e-mail z informacją o „rzekomym incydencie bezpieczeństwa”, a dzień później – dociśnięta do ściany przez dziennikarzy spółka przyznała, że została zhakowana.

Według francuskiej gazety „Le Monde” była to „prawdopodobnie najdziwniejsza odpowiedź firmy na incydent bezpieczeństwa w historii”.

W wycieku danych z Epika łącznie pokrzywdzonych zostało ok. 110 tys. osób. Wyciekło również 38 tys. numerów kart płatniczych.


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama

Reklama
Reklama

Komentarze