Social media
Trolle Putina w akcji, czyli jak zniszczyć reputację w Internecie
Bezbronność wobec zmasowanych ataków internetowych trolli, brak wsparcia ze strony służb państwowych i swoich przełożonych, niedostatek skutecznych narzędzi walki z dezinformacją – to niestety główne wnioski, które płyną z lektury książki fińskiej dziennikarki Jessikki Aro pod tytułem „Trolle Putina”.
Bohaterka książki pracowała dla fińskiego nadawcy publicznego Yle zajmując się tematyką Rosji. Jej życie zmieniło się diametralnie w momencie, kiedy opublikowała artykuł o działalności rosyjskich trolli. Była atakowana w Internecie, i poza nim oraz jak pisze we wstępie swojej książki doprowadziło to do tego, że uciekła z Finlandii w 2017 roku - państwa, które poważnie podchodzi o tematyki bezpieczeństwa i nie ma złudzeń co do prawdziwego charakteru Rosji. Książka nie skupia się jednak tylko na Arko, ale porusza szereg przypadków ataków Kremla i jego popleczników. Co więcej, nie dotyczy to tylko Internetu. Już na samym początku fińska dziennikarka przypomina smutną historię litewskiego dyplomaty i wielkiego zwolennika praw człowieka Renatasa Juska. Padł on ofiarą prowokacji na YouTube, gdzie w filmie umieszczono jego wypowiedzi wyjęte z kontekstu, co zakończyło jego karierę jako ambasadora na Węgrzech. Niestety z tej historii płynie bardzo smutny morał, ponieważ Juska zamiast poparcia od swoich pracodawców otrzymał wypowiedzenie. Historia ta miała miejsce w 2009 roku, czyli 6 lat przed sławnym nagraniem ujawnionym na YouTubie pomiędzy amerykańskimi urzędnikami, w którym krytykowano działania Unii Europejskiej wobec kryzysu na Ukrainie w 2014 roku.
Kolejną szokującą historią jest walka biznesmena Billa Browdera z aparatem Rosji. Rozdział ten wprawdzie jest za długi i wątki oczerniania są tu tylko dodatkowe, to pokazują, jak trudno jest walczyć z rosyjską propagandą, oczernianiem i stalkingiem. Niepokoi również historia norweskich dziennikarzy, którzy zostali zwolnieni, ponieważ nie chcieli się zgodzić na zmianę linii redakcji oraz zaprzestania publikacji o Rosji. Książka Aro to także pozytywne historie, dające dają pewną dozę optymizmu jak np. sukces ukraińskiej inicjatywy InformNapalm. Rozpoczęty jeszcze w trakcie aneksji Krymu projekt stał się ważnym narzędziem w wojnie informacyjnej z Rosją. Fińska dziennikarka opisuje również teoretyczne aspekty operacji informacyjnych prowadzonych przez Rosjan czy historię powstania Bellingcat (portalu dziennikarzy śledczych zajmujących się m.in. tematyką obecności rosyjskich dziennikarzy na Ukrainie). Cała książka składa się z 15 rozdziałów oraz przypisów do nich, co pozwala na pogłębienie zrozumienia poruszanych w nich problemów.
Książka Aro jest jedną z pierwszych pozycji na polskim rynku, która poświęcona jest rosyjskiej wojnie informacyjnej i bardzo dobrze, że w końcu ten temat pojawia się nad Wisłą, ponieważ stanowi coraz większe wyzwanie dla bezpieczeństwa państwa. A nie ma lepszej relacji niż ta z pierwszej ręki, od osoby, która sama padła ofiarą. Napisana przyjemnym językiem książka Aro wciąga od samego początku, pozwalając czytelnikowi zagłębić się w meandry rosyjskiej wojny informacyjnej. Zdecydowanie warto sięgnąć po książkę, aby wiedzieć z jakimi zagrożeniami musimy się zmierzyć.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany