Reklama

Social media

Polacy nie wiedzą, co dzieje się z danymi, które zostawiają w sieci

Fot. geralt/Pixabay/Domena publiczna
Fot. geralt/Pixabay/Domena publiczna

Najnowsze badania pokazują, że jedna na sześć osób w Polsce kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się z jej danymi, które pozostawia w internecie. Brak świadomości i uśpiona czujność sprzyja temu, że coraz częściej padamy ofiarą ataków hakerskich.

Internet stał się dla większości ludzi codziennością, jednak bardzo często nie zdajemy sobie sprawy z zagrożeń, które mogą czekać na każdym kroku. Problem ten dotyczy szczególnie naszych danych osobowych.

Niepokojące statystyki

Prawie 1/3 ankietowanych Polaków uważa, że niemożliwe jest codzienne funkcjonowanie bez udostępniania danych rządom (30 proc.), prywatnym firmom (27 proc.) i dostawcom usług internetowych (34 proc.). 

image
Fot. badanie Surfshark

44 proc. badanych uważa, że wie, co dzieje się z ich danymi, ale aż jedna na sześć osób w ogóle nie zdaje sobie z tego sprawy. 

Brak świadomości

Na taki wynik w dużej mierze wpływa fakt, że często zapominamy o tym, jak dużo informacji zostawiamy codziennie w aplikacjach i na stronach internetowych. Część ludzi wykazuje się ignorancją i nie interesuje ich to, gdzie zostawiają swoje dane. Z kolei innym brakuje często świadomości, bo sposób informowania o tym nie jest wystarczająco zrozumiały i przejrzysty.

Dodatkowo nie sprzyja temu fakt, że firmy i organizacje nie próbują tego zmienić. Polityki prywatności zamieszczane w internecie często są traktowane przez użytkowników pobieżnie, bo ci nie mają czasu ich czytać, a sposób zamieszczania tego typu informacji niczego nie ułatwia. Komunikaty związane z ochroną danych są często trudne do przeczytania i zrozumienia.

Warto jednak pamiętać, że każda usługa w internecie, czy to aplikacja, czy platforma społecznościowa, opiera się na takiej polityce. 

Uśpiona czujność

Z jednej strony brak świadomości internautów, z drugiej jednak 80 proc. Polaków twierdzi, że strony internetowe gromadzą zbyt dużo wrażliwych danych.

Świadczy o tym fakt, że w dark webie znaleziono aż 78 różnych punktów danych, w skład których wchodzą takie informacje, jak hasła, hashe haseł, nazwy użytkowników, adresy IP, daty urodzenia, imiona, nazwiska, kraj zamieszkania czy płeć, a zatem wszelkie obawy są uzasadnione. 

Po internecie krąży ogromna ilość danych, które często nie są dobrze strzeżone, a niedoinformowani użytkownicy sami zgadzają się - często nieświadomie - na ich udostępnianie.

Brak czujności

Kolejnym problem jest również brak czujności u przeciętnego Kowalskiego, który uważa, że cyberprzestępcy są zainteresowani bardziej znanymi osobami ze świata biznesu i polityki, a nie „zwykłymi” ludźmi. 

Taką tendencję w myśleniu dodatkowo nakręcają rozpowszechniane często informacje związane z atakami na urzędników czy znanych działaczy, czego przykład stanowi niedawna afera związana z izraelskim oprogramowaniem szpiegującym Pegasus.

Kreowanie takiej rzeczywistości sprawia, że zapominamy o podstawowych zabezpieczeniach, kiedy wchodzimy w świat internetu, bo uważamy, że istnieje znikome prawdopodobieństwo tego, że możemy stać się celem cyberataku.

Na podst. informacji prasowej Surfshark


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

imageFot. Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama