Reklama

Social media

Naukowcy wzywają Facebooka do walki z dezinformacją

Fot. Anthony Quintano/Wikipedia Commons/CC 2.0
Fot. Anthony Quintano/Wikipedia Commons/CC 2.0

Naukowcy finansowani przez Facebooka wzywają firmę do bardziej zdecydowanych działań ws. dezinformacji na platformie, której wraz z „podżegającymi twierdzeniami” ma się dopuszczać prezydent USA Donald Trump - donosi serwis ABC News.

W liście skierowanym do prezesa Facebooka Marka Zuckerberga grono naukowców z wiodących amerykańskich instytucji badawczych wezwało koncern do "rozważenia ostrzejszych reguł dotyczących dezinformacji i języka podżegania", szczególnie w związku z sytuacją trwających obecnie protestów przeciwko nierównościom na tle rasowym.

List wskazuje, że "celowe rozprzestrzenianie dezinformacji i użycie wzmacniającego podziały języka" stoi w sprzeczności z celem działań naukowców, którzy skupiają się na wykorzystaniu technologii do zapobiegania chorobom, poprawy dostępności edukacji dziecięcej oraz reformy systemu odpowiedzialności karnej.

Akademicy uważają, że ich misja "jest sprzeczna ze stanowiskiem zajmowanym przez Facebooka w niektórych przypadkach", dlatego "zachęcają koncern do częstszego stawania po właściwej stronie historii, jak i po stronie prawdy".

Wiodącą tezą listu jest sprzeciw naukowców wobec decyzji Zuckerberga o niepodejmowaniu kroków zmierzających do moderacji treści zamieszczanych na koncie prezydenta USA Donalda Trumpa z tytułu naruszeń regulaminu platformy. Chodzi o wpis "kiedy zaczyna się rabowanie, zaczyna się również strzelanie", który pojawił się na profilu w odpowiedzi na niepokoje po zabiciu czarnoskórego, nieuzbrojonego mężczyzny George'a Floyda podczas interwencji policyjnej w Minneapolis. Sygnatariusze skierowanego do Zuckerberga listu nazwali wpis Trumpa "jasnym wezwaniem podżegającym do przemocy".

ABC News zwraca uwagę, że wszyscy sygnatariusze listu otrzymują granty z programu Chan Zuckerberg Initiative, który prezes Facebooka założył wraz ze swoją żoną Priscillą Chan. Jego celem jest praca nad rozwojem metod zapobiegania i leczenia chorób  takich jak choroba Alzheimera czy Parkinsona.

Według serwisu pod listem obecnie podpisało się ponad 160 osób. 10 proc. z nich ma być zatrudnionych w fundacjach zarządzanych przez Zuckerberga i jego żonę. W wydanym w związku ze sprawą oświadczeniu, organizacja Chan Zuckerberg Initiative odnotowała, że działalność filantropijna prezesa Facebooka i jego żony nie ma związku ze sprawami koncernu. "Jesteśmy wdzięczni za naszych pracowników, partnerów i grantobiorców. Respektujemy ich prawo do wyrażania własnych opinii, w tym - na temat polityki Facebooka" - czytamy w oświadczeniu.

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama