Zbliżający się koniec roku to doskonała okazja do podsumowania dotychczasowych doniesień odnośnie doniesień płynących z pro-kremlowskich mediów – czasami „rewolucyjnych” a czasami zabawnych. Trzeba pamiętać, że wypuszczany „bełkot” stanowi jedynie zasłonę dymną dla prawdziwie wartościowych treści. To właśnie te absurdalne informacje pozwalają przykryć te treści, na których właśnie zależy Kremlowi.
Mijający 2019 rok obfitował w dziwaczne, śmieszne i irracjonalne „fakty” wypuszczane przez prorosyjskie media. Byliśmy świadkami pisania na nowo podręcznika do historii, prób wpływania na wybory i referenda, czy wywołania zamieszania na linii NATO – Ukraina. Wypuszczane informacje o „zgniłym Zachodzie”, który stale zaciska pętle i wskazywanie na „Jankesów”, którzy tworzą "pas niestabilności" dookoła Rosji to tylko jeden z elementów tragikomedii, której mogliśmy doświadczyć analizując prokremlowskie media. Jakie to fakty zostały wykreowane przez pro-kremlowskie media?
Kto jest bardziej zapracowany – Soros czy Amerykanie?
Stałą analizą prokremlowskiej dezinformacji i propagandy zajmuje się unijny program walki z dezinformacją EUvsDisinfo. Z dotychczasowych wyników pracy projektu wynika, że Rosjanie wskazali najbardziej zapracowanego człowieka na świecie. Mowa oczywiście o finansiście Georgowi Sorosie, który jednocześnie odpowiedzialny miałby być za niszczenie gruzińskiej kultury, podsyca protesty w Rumunii, Rosji i Katalonii czy sponsoruje Partię Zielonych w Niemczech, aby zatrzymać budowę rurociągu Nord Stream 2. Co więcej odwołuje kanclerza Austrii a dodatkowo bezpośrednio steruje mołdawskimi i ukraińskimi przywódcami. Dowiedzieliśmy się również, że nie wskazane jest oglądanie kinowego hitu, ponieważ stał się on filmem instruktażowym Sorosa odnośnie rewolucji – mowa oczywiście o Jokerze, w którym główny bohater ma mordercze „morderczych” zapędy podobnie jak ….Greta Thunberg.
Co więcej – bardzo zapracowani są również w opinii prokremlowskich narracji amerykanie którzy knują, jak podbić Obwód Kaliningradzki, organizują atak informacyjny na Osetię Południową oraz tworzą "pas niestabilności" dookoła Rosji. Co więcej jak już wskazywaliśmy kierują nawet francuskim prezydentem Emmanuelem Macron z prostej przyczyny - członkowie Unii Europejskiej nie są w stanie podejmować suwerennych decyzji, dlatego wygląda na to, że trzeba im pomóc. Sprawa prezydenta Macrona jest jednak bardziej skomplikowana, bowiem z narracji prokremlowskich dowiedzieliśmy się również, że francuski prezydent jest „człowiekiem” Rothschildów i to właśnie oni postawili go na tym stanowisku.
Komu Trump zawdzięcza prezydenturę?
Pomimo, że wybory w Stanach Zjednoczonych jeszcze się nie odbyły, już wiemy, że na kolejną kadencję w Białym Domu pozostanie Donald Trump. Również w kwestii amerykańskiego prezydenta, czekało na nas w tym roku sporo niespodzianek. Jak się okazało, to nie Amerykanie dokonują wyboru swojego przedstawiciela w drodze wyborów, ale dokonuje się to za pozwoleniem … Królowej Elżbiety, oczywiście wcześniej uzgodniona z Georgiem Sorosem i rodziną Rothschildów.
Społeczność LGBT górą!
Społeczność LGBT jest wyjątkowo ulubionym tematem. Obwiniani są za ingerencję w trakcie wyborów w Polsce a ponadto w prokremlowskich mediach, NTV, pojawiła się informacja, że w Brukseli funkcjonuje bazar „żywego inwentarza”, gdzie zamożni homoseksualiści dokonują zakupów dzieci. Sama społeczność stanowi bardzo duże zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji z uwagi, że jej członkowie są zmanipulowani przez Zachód, aby reprezentowała jedynie „zachodnich wartości”.
Broń masowego rażenia – raz w Gruzji a raz na Litwie
Amerykańska broń masowego rażenia zdaniem proklemlowskich mediów raz produkowana jest w Gruzji a innym razem przenoszona jest z Turcji na Litwę. Dość poważny incydent w obszarze informacyjnym odnotowaliśmy w październiku mijającego roku, kiedy to rosyjscy hakerzy włamali się do prawdziwej, litewskiej agencji kasvyksta.lt w celu opublikowania wiadomości o rzekomych planach przeniesienia broni właśnie na terytorium Litwy. W ramach kampanii wysłano także fałszywe maile z prośbami o komentarz do sprawy, którymi rzekomo nadawcami byli znani dziennikarze. Nie budzi również zdziwienia fakt, że historia bardzo szybko zyskała na popularności w mediach społecznościowych. Kampania była bardzo profesjonalnie przygotowana a dla jej uwiarygodnienia, spreparowano również tweet sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo, w którym przesyłał gratulacje dla prezydenta Litwy odnośnie zmiany lokalizacji broni.
Unia Europejska zabiera dzieci gruzińskim rodzinom
Gruzja jako miejsce produkcji amerykańskiej broni biologicznej była tylko jednym z wątków prokremlowskiej dezinformacji. Kraj w ostatnich latach był przedstawiany jako miejsce testów z bronią biologiczną przeprowadzanych przez Pentagon, jako bezbronna ofiara geopolitycznej inżynierii Zachodu a także oskarżana o wszelkiego rodzaju antyrosyjskie działania. Wykryte ponad 300 przypadków rosyjskiej dezinformacji, której celem była Gruzja, miało stanowić zaledwie 5% wszystkich przypadków działań, które zostały zidentyfikowane od 2015 roku.
Dodatkowo działania względem Gruzji ukierunkowane były na pogorszenie stosunków na linii Tbilisi – Unia Europejska. Narracje dążyły do pokazywania Wspólnoty jako zagrożenia dla tradycyjnych, konserwatywnych wartości wyznawanych przez mieszkańców Gruzji. Jedna z nich zakładała, że europejscy liberałowie wyciągną ręce po gruzińskie dzieci a ich celem jest rozdzielanie rodzin. Próbuje wmówić się również Gruzinom, że nie mają oni żadnych korzyści z wolnego handlu z UE i powinni skupić swoje relacje gospodarcze na Rosji.
Dlaczego tak dużo uwagi skupiono akurat na Gruzji? Celem działań wymierzonych w Gruzję jest podważanie gruzińskiej demokracji, kwestionowania integralności terytorialnej państwa oraz sensu proeuropejskiego i protransatlantyckiego kursu. Większość z odnotowanych przez zespół EUvsDisinfo działań dezinformacyjnych skupiało się na relacjach Gruzji z UE i NATO. Zauważono również w mijającym roku wzrost liczby ataków dezinformacyjnych wymierzonych w misję obserwacyjną Unii Europejskiej w Gruzji. Oskarżają one członków misji UE o prowokacje, naruszenia granicy, zachęcanie do wandalizmu oraz inne działania, które mogą sprowokować władzę Osetii Południowej do niewłaściwego zachowania.
Czytaj też: Zachód produkuje broń biologiczną w Gruzji? Dezinformacyjne macki Kremla dosięgają Kaukazu
Rosja – kraj, który pisze historię na nowo
Schemat działań jest zazwyczaj jeden – przedstawienie Rosji jako bezbronnej ofiary działań innych podmiotów – Unii Europejskiej, NATO i oczywiście Amerykanów. Rosjanie posuwają się do pisania historii na nowo. W tym roku najbardziej szokujące treści odnosiły się głoszenia w prokremlowskich mediach odnośnie kreowanie faktów historycznych z okresu II wojny światowej. Digital Forensic Research Lab będące częścią Atlantic Council zidentyfikowało cztery główne antypolskie narracje, które dominują w rosyjskich mediach, antyzachodnich polityków oraz rosyjskie misje dyplomatyczne za granicą.
Co wynika z nowo napisanego podręcznika historii? Polska została obarczona odpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej. Fałszywe narracje stwierdzające, że Niemcy zostały sprowokowane do rozpoczęcia działań, miały na celu przedstawienie Rzeczypospolitej jako agresora a nie ofiarę agresji niemiecko-sowieckiej. Nieprzypadkowo wybrano również datę ogłoszenia tej „opinii” – bo stało się to 1 września, dokładnie w 80 rocznicę wybuchu konfliktu. „To drapieżnik rozpoczął wojnę, ale przeliczył się” stwierdził kanał Rossija 1 w komentarzu do informacji, że to Polska uważa siebie za główną ofiarę IIWŚ.
Również obchody rocznicy II WŚ stały się obiektem wrogiej retoryki, podkreślając, że wydarzenie zostało zorganizowane w wyraźnie antyrosyjskim duchu. Warto zaznaczyć, że retoryka powiązana była z brakiem zaproszenia przedstawicieli rosyjskich władz do udziału w uroczystości. Jednocześnie zarzuciły Warszawie fałszowanie historii a za decyzją o wykluczeniu Rosji z uroczystości, zdaniem pro-kremlowskich mediów, miało stać NATO.
Odwołana wizyta Prezydenta Donalda Trumpa w Polsce stała się pretekstem do podniesienia haseł o marginalnym znaczeniu Polski jako partnera dla Europy i Stanów Zjednoczonych. Zdaniem niektórych, rosyjskich mediów to właśnie brak obecności Władimira Putina miało stać się przyczyną braku obecności amerykańskiego prezydenta. Również nieobecność francuskiego prezydenta oraz brytyjskiego premiera jest wyrazem bojkotu wydarzenia a także pokazaniem realnej pozycji Polski w Europie.
Ostatnia narracja zmienia również fakty odnośnie znamiennej daty 17 września 1939 roku. Rosyjska ambasada w Afryce Południowej wypuściła na Twitterze informację jakoby Polska nie została zaatakowana, a jedynie „wkroczono na ziemie polskie”, zaraz po tym jak siły polskie zostały pokonane przez nazistów a rząd uciekł z kraju. Obecna retoryka zatem ma na celu zmianę historycznego faktu „ataku na Polskę” na „wkroczenie na tereny polskie”, gdyż z uwagi na fakt, że niemiecka agresja położyła kres jej państwowości Związek Radziecki nie mógł jej zaatakować.
Pamiętajmy również o tym, że globalne ocieplenie to....rusofobiczne oszustwo. Pro-kremlowskie narracje wyjaśniły również dlaczego rosyjscy sportowcy zostali wykluczeni z przyszłorocznej Olimpiadzie która odbędzie się w Tokio - to nic innego jak strach przed sportowcami. Z niecierpliwością czekamy na kolejny rok i kolejną dawkę nowych "informacji". Podkreślmy jednak raz jeszcze - wypuszczany „bełkot” stanowi jedynie zasłonę dymną dla prawdziwie wartościowych treści. To właśnie te absurdalne informacje pozwalają przykryć te treści, na których właśnie zależy Kremlowi.