Reklama

Social media

Facebook: za niedawnym atakiem stoją spamerzy, nie obce państwo

Fot. kropekk_pl/Pixabay
Fot. kropekk_pl/Pixabay

Za niedawnym cyberatakiem, w wyniku którego wyciekły dane 30 mln użytkowników Facebooka, stoją spamerzy, nie zaś obce państwo. Zdaniem przedstawicieli koncernu Marka Zuckerberga, cyberprzestępcy działali dla zysku, udając specjalistów od marketingu.

Jak podał dziennik "Wall Street Journal", przedstawiciele koncernu uważają, że hakerzy, którzy wykradli dane 30 mln użytkowników największego na świecie serwisu społecznościowego, chcieli zarobić na ich wykorzystaniu do celów marketingowych. Zbliżone do sprawy źródła gazety poinformowały również, że nie działali oni najprawdopodobniej na zlecenie innego państwa.

Dochodzenie w sprawie incydentu trwa od 25 września, kiedy zespół bezpieczeństwa Facebooka wykrył, że z serwerów serwisu pobierane są duże ilości tokenów uwierzytelniających dostęp do kont użytkowników. Firma do tej pory konsekwentnie odmawiała udzielania informacji na temat tego, kto stoi za atakiem, który już doczekał się miana "największego naruszenia bezpieczeństwa w historii Facebooka".

Kiedy koncern ujawnił pierwsze informacje na temat incydentu, przedstawiciele Facebooka podkreślali, że możliwe jest, iż nigdy nie uda się określić tożsamości sprawców ataku.

"WSJ" podaje, że obecnie Facebook jest przekonany, iż za atakiem stoi grupa spamerów działających zarówno w głównej sieci społecznościowej koncernu, jak i na Instagramie. Spamerzy ci podają się za agencję marketingową, a ich działania były już wcześniej przedmiotem zainteresowania zespołu bezpieczeństwa Facebooka - twierdzi gazeta.

Celem atakujących było wzbogacenie się - donoszą źródła "WSJ". Według nich incydent nie był motywowany ideologicznie, a hakerom udało się zdobyć dostęp jedynie do niektórych danych użytkowników. Nie wyciekły - jak się wcześniej obawiano - prywatne wiadomości osób korzystających z Facebooka.

Cyberprzestępcy zyskali jednak dostęp do informacji takich, jak numer telefonu, adresy e-mail, a także dane o płci, statusie związku, historii wyszukiwań i lokalizacji ponad 14 mln użytkowników. W przypadku pozostałych 15 mln osób wyciekły jedynie informacje takie, jak imię i nazwisko oraz listy kontaktów na Facebooku. W przypadku miliona dotkniętych incydentem osób hakerom nie udało się zdobyć żadnych danych.

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama