Reklama

Armia i Służby

Sabotaż, zabójstwa, podpalenia. To mieli robić rekrutowani przez Rosjan w Polsce

Autor. NATO North Atlantic Treaty Organization / Flickr

Rosyjski wywiad wojskowy od początku tego roku rekrutował w Polsce szpiegów i sabotażystów, którzy mieli utrudniać transport uzbrojenia na Ukrainę. Siatkę rozbiły polskie służby.

Reklama

Zaczęło się od ofert pracy, które można było znaleźć w internecie w początku tego roku. Wyglądały raczej niewinnie i nie były specjalnie dobrze płatne. Ot - roznoszenie ulotek lub rozwieszanie plakatów w przestrzeniach miejskich. Na ogłoszenia szybko odpowiedziała grupa uchodźców z terenów wschodniej Ukrainy.

Reklama

Jak się okazało - ulotki i plakaty to prorosyjska propaganda, której kolportaż zlecał anonimowy pracodawca - pisze dziennik „Washington Post" . Część osób, które poszukiwały łatwego i szybkiego zarobku, jednak się zdecydowała. Nie wiedzieli, że zadania, które wkrótce przyjdzie im wykonywać, będą znacznie bardziej skomplikowane - i ukierunkowane na zdecydowanie szpiegowski charakter.

Tajemnicze oferty pracy

Po kilku tygodniach wykonywania prostej pracy - rozlepiania plakatów i roznoszenia ulotek, osoby, które zgłosiły się w odpowiedzi na anons zaczęły dostawać inne polecenia.

Reklama

To m.in. wypady rozpoznawcze do polskich portów, rozmieszczanie kamer wzdłuż tras przejazdów kolejowych i ukrywanie urządzeń pozwalających na śledzenie podróży ładunków wojskowych transportowanych koleją - pisze dziennik, powołując się na informacje od polskich służb. W marcu pojawiły się pierwsze polecenia obejmujące wykolejanie pociągów jadących na Ukrainę i przewożących ładunki z uzbrojeniem. Zaczęło się robić bardzo poważnie.

Kto zlecił działania?

Według polskich organów - to rosyjski wywiad wojskowy GRU . „Washington Post" dodaje, że operacja rozbrojona przez polskie służby jest jednym z największych zagrożeń, które pojawiło się na terytorium kraju NATO od czasu rozpoczęcia pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym ub. roku.

Czemu miało służyć utworzenie siatki szpiegowskiej w Polsce? W skrócie - stworzeniu grupy sabotażowej, zdolnej do zakłócenia transportów przebiegających przez nasz kraj na Ukrainę - bo tą drogą trafia tam ponad 80 proc. sprzętu wojskowego.

Najwięcej dostarczają go Stany Zjednoczone (wartość ponad 42,8 mld dolarów), następne w kolejności są Niemcy (7,5 mld dolarów), a trzecia - Wielka Brytania (6,6 mld dolarów). Pozostałe kraje to łącznie 17,9 mld dolarów. Niemal wszystkie te źródła pomocy militarnej dla Ukrainy spotykają się na polskich lotniskach i w polskich portach, skąd następnie jadą do granicy z Ukrainą i dalej dystrybuowane są na front.

Rosja chciała zniszczyć szlak przewozu uzbrojenia - bo jego dostawy przez Polskę wywierają zasadniczy wpływ na przebieg wojny. To się jednak nie udało - mimo rozległych działań na rosyjskojęzycznych kanałach w sieci komunikatora Telegram, jak i szeroko zakrojonej rekrutacji wśród ukraińskich uchodźców.

Jak mówi naszej redakcji zastępca ministra koordynatora służb specjalnych i pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej Stanisław Żaryn, "materiał zgromadzony przez ABW (w tej sprawie - red.) dowodzi, że wywiad rosyjski zadaniował i opłacał wspomnianą grupę na bieżąco".

"Ci ludzie wykorzystywani byli do różnego rodzaju zadań przeciwko Polsce: monitorowania tras kolejowych, w szczególności wykorzystywanych na rzecz pomocy dla Ukrainy, prowadzenia działań propagandowych przeciwko Polsce, Ukrainie, NATO oraz polskiemu rządowi. Grupa przygotowywała się również do fizycznej destabilizacji tras kolejowych na Ukrainę. Działania Rosji wobec tej grupy zakładały stawianie jej coraz poważniejszych i groźniejszych zadań" - tłumaczy Żaryn i dodaje, że ABW zneutralizowała siatkę, która w przyszłości mogła prowadzić działania asymetryczne przeciwko Polsce i być bardzo poważnym zagrożeniem dla Polski i Polaków.

Zdaniem Stanisława Żaryna, "sukces jednak nie oznacza, że możemy spocząć na laurach". Jak dodaje, "działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego są kontynuowane, polski kontrwywiad wciąż bardzo aktywnie prowadzi działania obliczone na rozpoznanie aktywności rosyjskich i białoruskich służb przeciwko Polsce ".

"Robimy to skutecznie, o czym świadczy nie tylko śledztwo, o którym mówimy, ale także choćby zatrzymanie dwóch Rosjan, którzy prowadzili na zlecenie wywiadu rosyjskiego działania propagandowe na rzecz Grupy Wagnera" - konkluduje zastępca ministra koordynatora.

A gdyby się udało?

Dziennik „Washington Post" przywołuje słowa polskich władz, według których rozbita siatka i rosyjski spisek to przekroczenie niebezpiecznego progu. W rozmowie z amerykańskim dziennikiem, cytowany wcześniej Stanisław Żaryn stwierdził, że to pierwszy znak świadczący o tym, że Rosja próbuje organizować akcje sabotażowe, a nawet ataki terrorystyczne w Polsce.

„WaPo" zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię, która ma duże znaczenie polityczne. Wśród zatrzymanych w związku z udziałem w siatce szpiegowskiej osób, znajduje się 12 uchodźców z Ukrainy (oprócz nich aresztowano jednego Rosjanina i trzech obywateli Białorusi). Amerykańska gazeta podkreśla, że polscy politycy nie chcą o tym mówić publicznie, aby nie powodować wzrostu napięcia - bo właśnie tego oczekuje Rosja.

Mają też istnieć dowody na to, że Rosja planowała inne działania na terenie naszego kraju, które mogły zakończyć się śmiercią wielu osób - w tym podpalenia oraz zabójstwa. Informacje te przekazał gazecie jeden z funkcjonariuszy ABW, który jednak nie ujawnił większej liczby szczegółów.

Jak wskazał, zagrożenie jest duże i utrzymuje się , mimo eliminacji siatki. Rosyjskie służby działają w Polsce niezwykle aktywnie i będą próbowały zdaniem przedstawiciela ABW naprawić swoje błędy.

Z podobnych metod na Zachodzie wcześniej korzystało m.in. tzw. Państwo Islamskie, rekrutując do swoich sieci terrorystów i wykorzystując w tym działania online. Operacja rosyjska zbiegła się przy tym - co ciekawe - czasowo z planowaną przez Ukrainę kontrofensywą, w której dużą rolę miał odegrać sprzęt z Zachodu transportowany przez Polskę.

Jak działał rosyjski wywiad?

Za rozklejanie plakatów można było dostać wynagrodzenie nawet w wysokości 12 dolarów za godzinę. To bardzo dużo - zwłaszcza dla potrzebujących pieniędzy ukraińskich uchodźców. To, że się istotnie rozkleiło materiały propagandowe, trzeba było udowodnić przesyłając zdjęcia z telefonu.

Podobnie z wykonywaniem zdjęć infrastruktury krytycznej - w tym kolejowej. Rekrutowane przez Rosjan osoby otrzymywały do tego celu specjalne fałszywe telefony komórkowe, z których wykonywały materiał zdjęciowy. Płatność przychodziła w kryptowalutach, z anonimowych kont. Za podpalenie i wykolejenie pociągu można było zarobić kilkaset dolarów.

Według ABW, siatka miała typową, tradycyjną wręcz, komórkową strukturę, która uformowała się około lutego tego roku. Poszczególne komórki zajmowały się ściśle przypisanymi zadaniami - takimi jak inwigilacja, pozyskiwanie nowych członków, logistyka i kontrola operacyjna. Każda komórka miała przy tym swojego lidera, który był oficerem prowadzącym wyznaczonym przez GRU.

Waszyngtoński dziennik pisze, że działania sabotażystów by nie wykryto, gdyby przechodzień nie zauważył kamery wystającej z drzew i krzaków w okolicach ważnych torów kolejowych - i to on zawiadomił władze. Kamera była zasilana bateriami słonecznymi i przesyłała na serwer online zapis przejeżdżających przez tory pociągów. Rosjanie wpadli, bo zadania realizowali amatorzy.

"Śledztwa realizowane przez polski kontrwywiad – wojskowy i cywilny – dowodzą, że działania na rzecz rosyjskiego wywiadu w Polsce podejmują głównie obcokrajowcy, najczęściej ob. Rosji i Białorusi" - komentuje dla CyberDefence24.pl Stanisław Żaryn. Jak dodaje, "ich działania koncentrują się na rozpoznawaniu obiektów infrastruktury krytycznej, jednostek wojskowych, linii kolejowych czy lotnisk, ale także coraz częściej – prowadzeniu działań propagandowych. Polska pozostaje wysoko na liście celów ataków hybrydowych Rosji".

Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych podkreśla, że "należy zakładać, iż Polska pozostanie jednym z głównych państw Zachodu, które Rosja uznaje za wrogie. Spodziewamy się dalszych działań Rosji przeciwko Polsce. Zakładać należy, że Kreml będzie kontynuował próby prowadzenia działań wywiadowczych, destabilizacji państwa, ataków cybernetycznych oraz działań hybrydowych przeciwko Polsce" - mówi.

Jak podkreśla w komentarzu dla nas Żaryn, "Rosjanie widzą rosnące znaczenie Polski oraz naszą kluczową rolę w okresie wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Doświadczenia ostatnich lat pokazują także, że Moskwa uaktywnia się w czasie kampanii wyborczych w państwach Zachodu. Spodziewamy się zatem, że w najbliższych miesiącach działania rosyjskie będą kontynuowane z dużą intensywnością".

Jedną z osób działających w siatce była dziewiętnastoletnia Maria Miedwiediewa, która została zatrzymana podczas swojej wycieczki objazdowej po Polsce, którą odbywała z chłopakiem - Wladislawem Posmitiuką. Przeprowadziła się do Polski w ub. roku, aby studiować w Warszawie dziennikarstwo. Ma 19 lat, a w jej mediach społecznościowych roi się od zdjęć z popularnych kawiarni, centrów handlowych czy siłowni. W 2020 r. brała udział w antyłukaszenkowskich demonstracjach na Białorusi. To o 10 lat starszy partner miał włączyć ją w działania siatki, rejestrując na dziewczynę rachunki bankowe. Polskie służby zatrzymały ją pod zarzutem szpiegostwa. Wycieczka nie była przy tym niewinną podróżą - partner Miedwiediewej angażował się w aktywne obserwacje m.in. w porcie Marynarki Wojennej w Gdyni. Ojciec dziewczyny twierdzi, że jest niewinna i „znalazła się w złym miejscu o złym czasie" - pisze „Washington Post". Najmłodszy z zatrzymanych członków siatki miał 16 lat.

"Działania rosyjskie będą spotykać się z odpowiedzią państwa polskiego. Rząd będzie korzystał z dostępnych narzędzi, by neutralizować rosyjskie działania przeciwko Polsce. Będziemy kontynuowali również działania z zakresu edukacji i profilaktyki, by społeczeństwo rozumiało naturę zagrożeń i wyzwań, które wynikają z agresywnej polityki i postawy Rosji" - podkreśla zastępca ministra koordynatora odpowiadając na naszą prośbę o komentarz w sprawie dalszych działań Polski wobec rosnącego zagrożenia ze strony Kremla.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze (1)

  1. WaldK

    jesli robia takie rzeczy to zeby zmylic uwage. prawdziwe dzialania przeciw polsce robia spejalisci. naturalnie mysle ze nowicjuszy czy chetnych zarobku amatorow rosjanie tez wykorzystuja. jednak ich cel to zmiana uwagi abw. mysle ze wystapienie zaryna nie bedzie kierowac uwagi spolecznej na taka lipe rosyjskla ktora sieja. my nie mozemy ich lekcewazyc. to rezim z wielowiekowym doswiadczeniem. gdybysm,y cos podobnego mieli to kto wie nie stracilibysmy panstwa.

Reklama