Armia i Służby
Rosjanie sami pozbawili się szyfrowanej komunikacji. Przejęto rozmowy sił okupanckich
Śmierć gen. mjr. Witalija Gierasimowa ujawniła istotny problem rosyjskich sił. Jeden z oficerów FSB przekazał swojemu podwładnemu, że nowoczesny system do szyfrowanej komunikacji nie działa. Okazuje się, że to efekt niszczenia infrastruktury telekomunikacyjnej na Ukrainie, za którą stoi nie kto inny, a sami Rosjanie.
Późnym wieczorem w poniedziałek pojawiła się informacja o tym, że ukraińskie siły zabiły rosyjskiego generała dywizji gen. mjr. Witalija Gierasimowa, pierwszego zastępcę dowódcy 41. armii Centralnego Okręgu Wojskowego Rosji. W walkach pod Charkowem śmierć miało ponieść również kilku wyższych oficerów armii Kremla. Doniesienia te potwierdził wywiad wojskowy Ukrainy.
Czytaj też
Przejęta rozmowa
W świetle tego wydarzenia pojawia się interesujący wątek dotyczący skuteczności i sprawności rosyjskich rozwiązań. Christo Grozew, dyrektor wykonawczy serwisu Bellingcat, wskazuje, że jeden z oficerów FSB przydzielony do 41. Armii zgłosił śmierć Gierasimowa swojemu szefowi starszemu oficerowi Dmitrijowi Szewczence z Tuły (Rosja) i przekazał, że żołnierze stracili bezpieczną łączność. W związku z tym rozmowę telefoniczną prowadził za pomocą urządzenia z lokalną kartą SIM, co pozwoliło na przechwycenie jej treści przez specjalistów.
Czytaj też
(Nie)doskonały system Era
W wymianie zdań między przedstawicielami FSB poruszony został wątek systemu „Era”. To kosztowne rozwiązanie kryptograficzne służące do bezpiecznej komunikacji, które Siły Zbrojne Rosji wprowadziły w ubiegłym roku. Resort obrony tego kraju mówił, że to wielki sukces. System miał gwarantować skuteczność w każdych warunkach.
Oficer przebywający na Ukrainie zapytał Dmitrija Szewczenkę czy może wykorzystać do rozmów bezpieczny „Era”. Jego szef odpowiedział mu jednak, że system... nie działa.
Czytaj też
Rosyjski paradoks
Christo Grozew podkreśla, że Rosjanie próbowali użyć opracowanego rozwiązania w Charkowie po tym, jak zniszczyli wiele wież komórkowych 3G. A przecież „Era”potrzebuje 3G/4G do komunikacji.
Tu pojawia się paradoks: rosyjskie wojsko jest wyposażone w szyfrowane narzędzia komunikacyjne, które jednak nie mogą działać na obszarach, gdzie armia prowadzi operacje i są najbardziej potrzebne. Niszcząc infrastrukturę telekomunikacyjną sami sobie strzelili w stopę.
Czytaj też
Rosja bez szyfrowanej łączności
„Wydawałoby się, że niszczenie infrastruktury telekomunikacyjnej na terenach przejętych, to coś, co może powodować dezorientację społeczeństwa i utrudniać np. łączność obronie cywilnej” – mówi w rozmowie z naszym portalem Witold Tomaszewski, rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Jednak jak dodaje, w przypadku Rosjan doprowadziło do tego, że nowoczesny system szyfrowanej komunikacji „Era” zwyczajnie przestał działać. To pokazuje, jak nieprzemyślane ruchy podejmują siły Kremla.
„Z przechwyconych rozmów wynika, że tak naprawdę nie posiadają one obecnie żadnej szyfrowanej łączności, co sprawia, że >odsłaniają się< i ich rozmowy łatwiej jest przechwycić” – tłumaczy przedstawiciel UKE. „W bardzo wielu konfliktach, chociażby w Afganistanie, istniała cicha umowa: nie niszczymy infrastruktury telekomunikacyjnej. Obie strony konfliktu to rozumiały i respektowały. Natomiast tutaj mamy do czynienia z czymś innym” – dodaje.
Nie znamy planów rosyjskiego wojska, a więc nie wiemy, co stało za takimi a nie innymi decyzjami. Jednak patrząc na przykład sytuacji związanej ze śmiercią gen. mjr. Witalija Gierasimowa i przechwyconych rosyjskich rozmów, można pokusić się o stwierdzenie, że chyba nie o to chodziło armii Kremla.
Czytaj też
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany